Kiedy Sally i Gillian tracą rodziców w nieszczęśliwym wypadku, trafiają pod opiekę dwóch ciotek, Franny i Jet. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ciotki nie zajmowały się pewnymi zjawiskami, które określić można tylko jednym słowem: magia. To do nich przychodzą kobiety z całego miasta w poszukiwaniu pomocy w przypadku nieodwzajemnionej lub niechcianej miłości, to one zaopatrują sąsiadów w ziołowe specyfiki działające na każdą przypadłość, jaką możecie sobie wyobrazić. Sally i Gillian dorastają w tej magicznej atmosferze, ale nie są szczęśliwe. Podobne do siebie jak woda i ogień, złączone są jednym pragnieniem - wyrwać się z miasteczka, gdzie są postrzegane jako groźne czarownice i żyć swoim życiem. Przeznaczenie jednak ma względem nich inne plany - wkrótce ich drogi znowu się połączą, a towarzysząca im magia będzie silniejsza niż kiedykolwiek...
Na początku chcę zaznaczyć, że nie oglądałam ekranizacji tej książki, ani nie czytałam jej pierwszego tomu wydanego przed kilkoma miesiącami. Jednak teoretycznie ta część była pierwsza - jej premiera wyprzedza "Zasady Magii" o 30 lat, choć mówi o wydarzeniach późniejszych (fani "Gwiezdnych Wojen" to znają), dlatego uznałam, że to będzie dobry punkt, by zacząć moją przygodę z rodem Owensów. Chcę też powiedzieć, że jestem absolutnie oczarowana okładką tej książki, która błyszczy się tak, że trzeba na nią patrzeć przez okulary przeciwsłoneczne, inaczej grozi człowiekowi oślepienie. Wydanie jest przepiękne, a zawartość? Zdecydowanie nie jest tym, czego się spodziewałam...
Ktoś mi obiecał magię i teraz jestem zła. Bo tej magii to było tyle co kot napłakał, a może i mniej. Jeśli wyobrażacie sobie machanie różdżką, warzenie wymyślnych eliksirów i zawiłe inkantacje wypowiadane podczas pełni księżyca, to od razu Was zastopuję. To nie to. Ta obiecana magia pojawia się w dwóch scenach i jest tak dobrze zakamuflowana, że ja - fanka fantastyki - o mały włos wcale bym jej nie dostrzegła. Jest mi trochę smutno, bo magia to jest to, czego szukam w książkach, a tutaj prawie jej nie było. Nie znaczy to jednak, że lektura mi się nie podobała. Po prostu chciałabym, żeby książki były reklamowane jako to, czym w istocie są, a nie jako coś, co pomoże sprzedać jak największą liczbę egzemplarzy.
Teraz będę chwalić. Bo jeśli spojrzeć na tę książkę jak na obyczajówkę z wątkiem romantycznym, to jest bardzo dobrze. Świetny warsztat, rozbudowane postacie, ciekawa historia, chociaż może tempo akcji nieco zbyt wolne jak na mój gust. Mimo że i Sally i Gillian pełne były wad, bardzo polubiłam je obie. Zdawały mi się po prostu prawdziwe. To samo tyczy się z resztą także bohaterów pobocznych. Postacie w tej opowieści są po prostu dopracowane w każdym szczególe.
Również atmosfera książki działa na jej korzyść. Niby to nic specjalnego - ot, współczesne miasto w Ameryce, ale atmosfera jest tak wyrazista, tak gęsta, że zostaje człowiekowi w pamięci jeszcze długo po zakończeniu lektury. Kiedy myślę o tej opowieści, pierwsze co mi staje przed oczami, to nie bohaterowie, lecz senna ulica domków rodzinnych, na które z nieba leje się ciężki żar, panuje zaduch jak tuż przed gwałtowną burzą. To się bardzo chwali. Także styl pisania bardzo mi odpowiadał - często wchodzimy w głowę któregoś z bohaterów i poznajemy nie tylko jego myśli, ale i uczucia. Ten zabieg bardzo umila nam oczekiwanie na kolejny etap fabuły.
Jeśli w tej kwestii miałabym się czegoś doczepić, to tego jednego elementu, którego w romansach po prostu nie trawię - gdy bohater patrzy na bohaterkę w i 3 sekundy zakochuje się na zabój, na całe życie, chociaż nie usłyszał jeszcze nawet jej głosu. Ja wiem, ze magia i tak dalej, wiem, że kobiety Owensów tak mają. Ale to wciąż jest irytujące. Tak się nie dzieje w prawdziwym życiu (hipokrytka, sama zakochałam się w moim narzeczonym od pierwszego wejrzenia, więc ok, może czasem tak się zdarza - ale żeby wszystkim bohaterom w książce?). Jednak czy to zepsuło mi wrażenia z lektury? Nie. Zdecydowanie nie.
To bardzo fajna opowieść dla wszystkich fanów powieści obyczajowych, którzy chcieliby czasem spróbować czegoś nowego, ale mają opory przed opuszczeniem swojej strefy komfortu. Elementy fantastyczne są tutaj tak dyskretne, że niemal niezauważalne, ale jednak są. Poza tym to pasjonująca opowieść o miłości i sile rodzinnych więzów. Może nie ma przesadnie głębokiego przesłania, jednak czyta się ją bardzo przyjemnie. Zdecydowanie nie żałuję czasu poświęconego na lekturę. Powiem więcej - zamierzam przeczytać również pierwszy tom opowieści o kobietach Owensów i to jak najszybciej. A tymczasem tę książkę serdecznie Wam polecam.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros.
Ogólnie książka mnie zainteresowała, ale jednak szkoda, że nie ma w niej więcej magii. Też spodziewałabym się, że będzie inaczej. Fabuła wydaje się ciekawa, więc książkę z chęcią przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńNo szkoda. Naprawdę nie rozumiem po co obiecywać ludziom coś, czego nie dostaną...
UsuńFabuła średnio mnie przekonuje, ale okładka przyciąga wzrok.
OdpowiedzUsuńPrawda? Jest naprawdę piękna :)
UsuńSzkoda trochę, że w książce o magii, z tytułem mówiącym, jakby cała książka była magiczna, tej magii w ogóle nie było. Słabo nawet. A serialu nie znam - co może być trochę dziwne. ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie serial, tylko film. Chyba - bo ja tez nie znam :D
UsuńChyba kiedyś oglądałam ekranizację, ale musiała mnie słabo wciągnąć, bo nic nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńMogło być i tak. Nie widziałam ekranizacji, więc się nie wypowiem :)
UsuńTym razem to nie mój gatunek, więc poczekam na kolejną pozycję. 😊
OdpowiedzUsuńJak to nie Twój? Przecież wyraźnie zaznaczam, że nie ma tu magii, a obyczajówki czytasz namiętnie, więc nie rozumiem...?
UsuńMam na nią wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czytaj, nie czekaj :D
Usuńpamiętam film jakoś takoś;D
OdpowiedzUsuńJa nie, nie oglądałam, ale planuję nadrobić :)
UsuńRównież nie oglądałam jej ekranizacji. Jedni tę książkę polecają, drudzy nie. Przez co nie wiem co robić, bo mam masę innych, dobrze zapowiadających się powieści do czytania. Sama polecasz i planujesz przeczytać pierwszy tom, a zauważyłam, że mamy trochę podobny gust czytelniczy. Lubię od czasu przeczytać obyczajówki. Nienawidzę kiedy nie umiem się zdecydować.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To niezła książka. Ale jeśli masz w planach książkę świetną, to wiadomo, że zawsze przedkładaj świetną nad niezłą :)
UsuńCieszę się, że i Ty tak dobrze ją oceniasz :)
OdpowiedzUsuńNo tak. Nie było świetnie/doskonale/wspaniale/genialnie, ale i tak przeczytałam z przyjemnością :)
UsuńTym razem jednak nie moje klimaty, ale recenzja ciekawie napisana :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńZastanawiałam się nad tą książką i ostatecznie z niej zrezygnowałam. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie widzę Cię w tym klimacie :)
UsuńNie pamiętam, czy oglądałam film, musiałabym nadrobić 1 tom :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Kiedy tu historia zaczyna się od drugiego, on jest wcześniejszy i wprowadza w świat wykreowany przez autorkę :)
Usuńciekawe czy mi by się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe ;)
UsuńZ chęcią sama się przekonam jak wypada ta książka :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje ostatnie recenzję zaryzykuję stwierdzenie, że przypadłaby Ci do gustu :)
Usuńfilmu nie oglądałam i nie zamierzam ogladać, natomiast co do książki... nie wiem - będąc szerą to nie ciągnie mnie do niej ;)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, bo nie sądzę, żebyś się nią zachwyciła :D
UsuńNienawidzę motywu miłości od pierwszego wejrzenia. Dla mnie pozycję zawierające ten wątek są strasznie nierealne pod względem kreacji relacji między bohaterami. Z drugiej strony może aż tak bardzo by mi to nie przeszkadzało, skoro postacie są tutaj bardzo dobrze opisane. Muszę się nad tą pozycją zastanowić.
OdpowiedzUsuńBiblioteka Feniksa
Jak jak wspomniałam w recenzji - mnie i mojego narzeczonego trafiło właśnie od pierwszego wejrzenia :) A żeby było śmieszniej wzdychaliśmy do siebie dwa lata (pracujemy razem ale w różnych działach i oboje jesteśmy skrajnie nieśmiali) zanim kolega narzeczonego stracił cierpliwość i zagadał do mnie zapraszając na wspólne piwo. Tydzień później umówiliśmy się już na prawdziwą randkę, z której wróciliśmy jako para i od 4 i pół roku jesteśmy razem. Więc zdarza się ;)
UsuńWłaśnie ja też sięgnęłam po tę książkę zanim obejrzałam film i również czuję się zawiedziona brakiem magii... Nie porwał mnie też styl autorki, ani cała historia. Dla mnie to taki średniaczek.
OdpowiedzUsuńFilm nadrobiłam niedawno i był zdecydowanie bardziej magiczny, ale też bardzo luźno potraktował historię znaną z książki ;)
Mam mocne postanowienie nadrobić film w najbliższy weekend, więc sama niedługo się przekonam :)
UsuńNa tę chwilę jestem na nie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Rozumiem :)
UsuńNie czytałam, ale wydaje się być bardzo ciekawą pozycją. Lubię takie klimaty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam :)
UsuńTo akurat cos dla mnie bo ja wlasnie za fantastyka to tak niebardzo a obyczajowe książki bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie coś w Twój gust :)
UsuńUwielbiam film z Bullock i Kidman! Jedne z moich sentymentalnych :) książki nie czytałam, widzę, że magia słabo wypada na kartach, w filmie zdecydowanie wypada dobrze - co do wątku romansowego to film też na plus :)
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy w historii film lepszy niż książka? :D
UsuńCzytałabym, choćby z ciekawości, jak bardzo różni się od filmu (a czytam wyżej, że się różni).
OdpowiedzUsuńPodobno. Też mnie to ciekawi na tyle, że oglądnę film :)
UsuńNo nie wiem, może się skuszę, ale na pewno nie w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, może kiedyś :)
UsuńCzasem tytuł jest nieadekwatny lub wręcz nie pasuje do książki. Widziałam film o podobnym tytule z Nicole Kidman. Właśnie mi się przypomniało. Książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńCóż, film wciąż przede mną i liczę na znacznie większa dawkę magii :)
UsuńMialam kompletnie inne wyobrazenie o tej książce. Dobrze, ze zostalo wyprostowane przed przeczytaniem
OdpowiedzUsuńA ja nie rozumiem dlaczego prostowanie było w ogóle potrzebne. Ale kto zrozumie radosną twórczość wydawnictw?
UsuńLubię magię i szkoda, że ta książka nie okazała się tak magiczna jak oczekiwałaś. Też pewnie bym się niej zawiodła.
OdpowiedzUsuńNo szkoda :(
Usuń