piątek, 29 czerwca 2018

"Mroczna Materia" - Blake Crouch

Jason Dessen, skromny wykładowca fizyki na jednym z pomniejszych Amerykańskich uniwersytetów, wiedzie spokojne ale szczęśliwe życie u boku swojej żony i syna. Niewiele myśli poświęca zaprzepaszczonej szansie na wielką karierę naukową - do czasu. Pewnego wieczoru zostaje porwany przez zamaskowanego mężczyznę, który podaje mu jakiś narkotyk. Wkrótce Jason budzi się przywiązany do łóżka w tajemniczym laboratorium, otoczony przez nieznajomych, którzy witają go jak dawno zaginionego brata. Ale to dopiero początek. W świecie, do którego trafił nic nie jest takie jak powinno. Jego żona nie jest jego żoną, jego syn nigdy się nie urodził, on sam zaś okazuje się wybitnym, wielokrotnie nagradzanym naukowcem. Jednak Jason nie bez powodu przed laty wybrał rodzinę, a nie karierę. Zaczyna rozpaczliwą walkę o powrót do domu.


Chyba nie ma na świecie człowieka, który przynajmniej raz nie zadałby sobie pytania "co by było gdybym dokonał innego wyboru?". Co by było gdybym przyjęła tę ofertę pracy, którą odrzuciłam trzy lata temu? Co by było gdybym przyjęła zaproszenie na randkę od dobrego kolegi? Co by było gdybym zamiast na ekonomię poszła na psychologię? Jak teraz wyglądałoby moje życie? A przede wszystkim - czy byłoby lepsze? To podstawowe pytanie, jakie stawia przed nami książka Pana Croucha.

Zawsze z ogromnym entuzjazmem sięgam po wszelkie książki, które oparte są na naukowych podstawach i sprawnie wplatają w fabułę rozmaite teorie z zakresu chociażby fizyki kwantowej. Do "Mrocznych Materii" podeszłam nastawiona optymistycznie, tym bardziej, że mój apetyt rozbudziły dziesiątki pozytywnych recenzji wychwalających tę powieść pod niebiosa. I być może właśnie przez te ogromne oczekiwania po zakończeniu lektury czułam leki niedosyt. Bo nie było tak dobrze jak się spodziewałam. Było raczej przeciętnie.

Po pierwsze, akcja miała trzymać w napięciu. Niektóre fragmenty istotnie zaskakiwały intensywnością akcji, jednak przez większą część książki było raczej nudnawo. Weźmy chociażby rozdział, w którym Jason stawia pierwsze kroki w świecie równoległym. Kilka, jak nie kilkanaście stron opisu jak chodzi po mieście i ogląda zmienione szyldy sklepów. Nie tego się spodziewałam po trzymającym w napięciu thrillerze. Po drugie, niestety bohaterowie nie bardzo potrafili sprawić, bym poczuła z nimi jakaś więź. Nikogo nie obdarzyłam sympatią, nikogo niechęcią. Już dawno nie czytałam książki, w której postacie byłyby mi tak obojętne.

Na plus z pewnością należy zaliczyć to, jak rozwinęła się akcja. Nie chcę tutaj spojlerować, jednak teoria wieloświatów ma pewien ciekawy skutek uboczny, po który autor postanowił sięgnąć. W tym momencie fabuła zrobiła się naprawdę ciekawa. Nie mogę też przyczepić się do tej powieści od strony technicznej - wszystko było jak najbardziej poprawne.

Reasumując, książka wypada nieźle ale nie tak dobrze, jak można było się spodziewać po licznych pozytywnych recenzjach. Mimo wszystko myślę, że jest to powieść warta przeczytania i wielbicielom gatunku zdecydowanie polecam.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!