wtorek, 28 czerwca 2022

Nawet wśród gruzów wciąż tli się nadzieja - "Wrota Obelisków" N. K. Jemisin

Uwaga: recenzja kolejnego tomu serii zdradza zakończenie poprzedniego!

Essun nie udało się odnaleźć córki. Piąty sezon niszczący ziemię uniemożliwił jej dalszą podróż i zmusił do szukania schronienia. Na jej drodze stanęła niezwykła, podziemna wspólnota stworzona ze zwykłych ludzi, górotworów i zjadaczy kamieni, w której oczekiwał jej... Alabaster. Umierający mentor postanowił udzielić jej ostatniej lekcji - jeśli Essun odważy się sięgnąć po odkrytą przed nią moc, wszystko się zmieni. Tymczasem jej mąż wraz z porwaną córką zmierza na południe. Mężczyzna ma nadzieję, że uda mu się "wyleczyć" Nessun z jej górotwórstwa, jednak wbrew jego nadziejom moc dziewczynki szybko rośnie. Wkrótce może stać się wystarczająco potężna, by rozerwać cały świat...

 
 
Od jakiegoś czasu zastanawiałam się jaką recenzją uczcić powrót z (mam nadzieję ostatniego już) urlopu od pisania i nie znalazłam wśród przeczytanych pozycji lepszego kandydata niż "Wrota Obelisków", drugi tom cyklu "Pęknięta Ziemia". Jest to książka łącząca w sobie to, co najlepsze w fantastyce, a wręcz dodająca od siebie kilka elementów przyjemnie pachnących świeżością. Między lekturą pierwszego i drugiego tomu minęły prawie dwa lata, dlatego postanowiłam sobie pierwszy tom odświeżyć, by móc odpowiednio obie części porównać. W kilku recenzjach czytałam, że drugi tom jest słabszy, a akcja bardziej się wlecze, że pierwszy był cudowny, a potem spadek formy. Cóż, z przyjemnością donoszę, że w moim odczuciu żadnego spadku formy nie było.

Zacznijmy od tego, że styl, którym napisana jest ta powieść, wciąż jest cudowny. Cudownie oryginalny. Swoje trzy grosze dorzuca też Jakub Małecki, moim zdaniem najlepszy obecnie polski pisarz, który tę książkę tłumaczył. Każde słowo jest tutaj głęboko przemyślane i umieszczone dokładnie tam, gdzie powinno być. W dodatku sposób, w jaki pisze autorka wydaje mi się wręcz stworzony dla Pana Małeckiego. To doprawdy duet idealny. A zabieg zwracania się do czytelnika, który jest zarazem główną bohaterką, przyprawia o ciarki na plecach. Do tego Pani Jemisin doskonale wie kiedy i jak wiele ujawnić, by podtrzymać zainteresowanie lekturą. Wszystko tutaj zagrało wręcz doskonale.

Co do tego zainteresowania - to prawda, akcja drugiego tomu toczy się nieco wolniej niż pierwszego. Nie chodzi o to, że jest nudno, raczej... jakby to ująć.. bardziej skupiamy się na bohaterach. Pierwszy tom bohaterów nam przedstawił, owszem, ale tak naprawdę nie poznaliśmy ich zbyt dobrze. Drugi tom natomiast na pierwszym miejscu postawił rozwój postaci, relacje między nimi i ich odczucia. W "Piątej Porze Roku" poznajemy bohaterów przez fabułę, przez ich reakcje na wydarzenia, we "Wrotach Obelisków" śledzimy fabułę dzięki interakcjom między bohaterami i dzięki ich wewnętrznym rozważaniom, rozterkom i dojrzewaniu. Czy to ma sens? Nie wiem jak inaczej to wyrazić. Ale też nie martwcie się, to nie tak, że jest nudno. Co prawda aż takich plot-twistów, jakie serwował nam pierwszy tom, tutaj nie znalazłam, ale akcja wciąż trzyma w napięciu, a w kilku miejscach zwrot wydarzeń nieźle mnie zaskoczył.

Zaryzykuję stwierdzenie, że drugi tom jest trudniejszy niż pierwszy. Już pomijam fakt, że zamiast na akcji skupił się na psychice bohaterów, ale autorka uznała najwyraźniej, że skoro jesteśmy już z jej światem zaznajomieni, może nas wciągnąć nieco głębiej w jego tajemnice. To tak jakby z podstawówki przejść do liceum - ledwie nauczyłeś się tabliczki mnożenia, gdy nagle zderzasz się z funkcjami trygonometrycznymi. Dokładnie - Pani Jemisin nie obraża swoich czytelników tłumacząc wszystko jak idiocie łopatą, wręcz przeciwnie, zostawia czytelnikowi do wykonania nieco pracy we własnym zakresie, zanim będzie w stanie wszystko zrozumieć. Z jednej strony wyklucza to "Wrota Obelisków" z grona lekkich lektur, które można czytać "jednym okiem" podczas innych zajęć, ale z drugiej strony satysfakcja z rozwiązania jakiejś zagadki czy odkrycia tajemnicy jest o wiele większa.

Ciężko tę książkę zrecenzować bez spojlerów. Mogłabym na przykład napisać o jakże aktualnym temacie nietolerancji i wykluczenia, który porusza, ale jak to opisać nie zdradzając o co chodzi? Oprócz nietolerancji znajdziemy tutaj także studium miłości i przywiązania we wszystkich ich formach, ale żeby o tym opowiedzieć znowu musiałabym zdradzić trochę za dużo fabuły. Myślę, że najlepiej będzie zostawić Wam możliwość samodzielnego odkrywania tej opowieści. Ja ze swojej strony powtórzę tylko, że jest to jedna z najlepszych książek fantasy, jakie miałam przyjemność czytać w całym moim życiu i gorąco tę powieść i cały cykl polecam.

Moja ocena: 10/10

1 komentarz:

  1. Muszę przyznać, że mocno zaciekawiłaś mnie tą książką i na pewno po nią sięgnę w przyszłości

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!