Fałda Cienia jest wybrykiem natury. Stworzona dawno temu z pomocą potężnej magii, pokrywa mrokiem ogromny obszar; kryją się w niej krwiożercze stwory atakujące każdą żywą istotę, która odważy się zagłębić w jej ciemności. Alina Starkov, młoda żołnierka, wraz ze swoim oddziałem podejmuje próbę przekroczenia Fałdy. Kiedy grupa zostaje zaatakowana przez czające się w mroku potwory, Alina bezwiednie przywołuje drzemiącą w nią moc, by je odpędzić. Świadkiem tego są grishowie, czyli posługujący się magią, którzy zabierają ją na dwór króla, gdzie jako jedna z nich ma nauczyć się panować nad swoją mocą by pomóc w zniszczeniu Faldy Cienia.
Opowiem Wam historię. Kilka lat temu, snując się bez celu po Youtubie, zupełnym przypadkiem trafiłam na filmik o... książkach. To była dla mnie nowość. Zaciekawił mnie ten filmik i zaciekawiły polecane podobne i po nitce do kłębka odkryłam całą społeczność tak zwanych booktuberów. Wciągnęłam się i zapałałam sympatią do kilku osób o zbliżonych do moich gustach, obserwuję niektórych już od 3-4 lat. Po co Wam to mówię? Żeby wyjaśnić skąd u mnie Leigh Bardugo. W Polsce szerzej nieznana, na zachodzie jest jedną z najsłynniejszych pisarek. Każdy z booktuberów, których obserwuję, ma jej książki w swojej biblioteczce i mówi o nich bardzo ciepło. Właśnie dlatego postawiłam sobie za punkt honoru zapoznanie się z jej dziełami. I zaliczyłam falstart...
Staram się pamiętać, że "Cień i Kość", pierwszy tom cyklu "Grisha", miał być i jest w istocie typową młodzieżówką. Staram się pamiętać, że zarzucanie młodzieżówkom powielania schematu wybrańca jest równie bezsensowne, jak zarzucanie kryminałowi brutalnych morderstw czy romansowi skupienia na wątku romantycznym. To cechy właściwe swoim gatunkom, wszyscy wiemy na co się piszemy sięgając po określony typ literatury. Mam to wszystko cały czas w pamięci, ale obawiam się, że żadna ilość mojej dobrej woli nie sprawi, że nazwę tę książkę dobrą...
Proponuję przyglądnąć się bliżej bohaterom na początek. Moim zdecydowanie ulubionym bohaterem był Zmrocz, chociaż to miano jest tak kretyńskie, że aż mnie skręca, gdy muszę je napisać lub przeczytać. Jako jedyny był złożony, nieoczywisty, miał charakter i zachowywał się sensownie. Co do Mala, przyjaciela Aliny, nie mam żadnych przemyśleń. Ani mnie gość grzeje, ani chłodzi. No i Alina... Żołnierka, która nie potrafi walczyć. Nienawidzi Zmrocza, ale dałaby mu nawet na mrowisku. Bezwolna, łatwowierna do bólu i niezbyt bystra. Oczywiście posiada niezwykłą moc, dzięki której może uratować świat, chociaż długo nie jest tego świadoma - typowy motyw. Tylko w przypadku innych tego typu bohaterek jak Triss z "Niezgodnej" czy Mare z "Czerwonej Królowej", wraz z tą mocą idzie jakaś wola, chęć zmiany istniejącego porządku rzeczy, próba porwania za sobą innych. W przypadku Aliny nie ma żadnej chęci. Do niczego.
Świat przedstawiony też kuleje. Jest (mniej więcej) wyjaśniona sprawa zdolności grishów, ale to wszystko. Dostajemy mapę świata, która nic nam nie mówi, bo bohaterowie przekraczają sobie granice jak chcą i kiedy chcą, kompletnie się nie przejmując, że podobno jest jakaś wojna. Nie wiemy z kim właściwie ta wojna i o co, nie mamy pojęcia o sytuacji politycznej tego świata. Podobno autorka mocno inspirowała się kulturą rosyjską, tylko z tej Rosji to mamy garstkę imion i tyle. Żadnych innych śladów kultury rosyjskiej w tej książce nie znalazłam, a jako Słowianka przecież nie powinnam mieć z tym trudności.
Co do samej akcji, nie mam zarzutów. Mogłabym jedynie poradzić, aby toczyła się nieco szybciej, bo chociaż nuda się w moją lekturę nie wkradła, to jednak też wydarzenia nie miały nawet szansy mnie porwać. Zarzuty mam pod adresem logiki/spójności/sensu tej opowieści. W połowie książki wciąż nie wiedziałam o co chodzi. No dobra, Alinka odkryła, że jest specjalna, więc wywieźli ją do pałacu gdzie marnuje czas włócząc się po ogrodach i ok, ale gdzie jest intryga? Wiele rzeczy z resztą nie miało tutaj sensu. Nie przytoczę dokładnie konkretnych przykładów, bo nikt nie lubi spojlerów, ale kiedy nieletni szczyl bez wysiłku osiąga to, czego osiągnąć latami nie potrafiła grupa specjalistów to coś jest nie halo. Albo kiedy ktoś nie potrafi przywołać mocy, bo nie spełnił koniecznego warunku, ale we własnej głowie odwróci kota ogonem i nagle pyk, ma moc. Jak???
Cóż, mimo wszystko nie jest aż tak źle, jak brzmi. Bo opowieść może nie porywa, ale jest całkiem ciekawa, a styl autorki dość przyjemny. Wiem, że po tej litanii narzekań to wydaje się mało, ale naprawdę przebrnięcie przez tę książkę nie sprawiło mi większego problemu i właściwie nawet przez głowę mi nie przeszło, że może powinnam odpuścić. To nie jest zła książka, naprawdę. Niestety nie jest też dobra. Jest solidnym przeciętniakiem i tyle. Pozostaje pytanie czy będę kontynuować tę serię. Z początku byłam pewna, że nie. Kompletnie nie interesowały mnie dalsze losy Aliny i Mala, w sumie dalej mnie nie interesują, ale chciałabym wiedzieć co ludzie widzą w "Grishy". Coraz mocniej skłaniam się ku wersji, że rozważę lekturę kolejnego tomu, jednak to raczej dalsza przyszłość. Czy Wam polecam? Nie wiem. Szczerze nie wiem.
Moja ocena: 6/10
Może zajrzę do tej książki w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńMoże, a nuż spodoba Ci się bardziej niż mnie :)
UsuńNie miałam okazji poznać autorki, ale chyba, póki co odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńCóż, w tym przypadku nie namawiam :D
UsuńRównież i ja o tej autorce usłyszałam pierwszy raz na booktubie. :D Od tego czasu mam tę książkę w planach, ale nie wiem kiedy ją przeczytam. Widzę, że jest przeciętna to chyba sobie jeszcze poczeka. :D
OdpowiedzUsuńBooktube rządzi. Ja już praktycznie nic innego na Youtubie nie oglądam xD
UsuńZNam autorkę z jednej książki - zbioru baśni... nie urzekła mnie abym chciała dalej zagłębiać się w jej twórczość ;)
OdpowiedzUsuńChociaż raz mamy podobne odczucia :D
UsuńW sumie się z Tobą zgadzam. Ja się wzięłam za trylogię Griszów po bardzo dobrej "Szóstce wron" i niestety, rozczarowałam się. To przyjemne, ale bardzo schematyczne czytadło.
OdpowiedzUsuńJa słyszałam, że w teorii powinno się zacząć od "Griszy" bo to to samo uniwersum, ale tak naprawdę chodzi mi o lekturę "Szóstki Wron" właśnie. Takie zachwyty słyszałam, że muszę to przeczytać :)
UsuńNieznajomość Griszy nie przeszkadza, tyle że jeżeli potem zamierzałabyś czytać trylogię, no to będziesz już pewne rzeczy wiedzieć :)
UsuńŚwietna recenzja, czytałam z uśmiechem na ustach, ale po książkę pewnie nie sięgnę. Ostatnio zrobiłam się za bardzo wymagająca.
OdpowiedzUsuńHa, mam tak samo, mam wrażenie, że ostatnio pod każdą przeczytaną recenzją zostawiam komentarz "nieee, nie mam ochoty" :D
UsuńTym razem, to nie jest książka dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuńja zawsze mam rozkminę jak trafię na dziwne imiona bohaterów i potem analizuję je bez końca;p tak było z bohaterką książki - Ten Obcy - co się Pestka nazywała;D no wtf czemu pestka xd
OdpowiedzUsuńMoja psiapsiuła z liceum używała ksywki Pestka, też do dziś nie wiem dlaczego xD
UsuńTeż mam mieszane uczucia co do tej serii. Czytałam jeszcze w pierwszym wydaniu i chociaż była fajna to przypomniałam ją sobie przy nowej wersji i już mi tak nie podeszła. Kusi jednak wydanie, więc pewnie i tak skompletuje je na nowo :D
OdpowiedzUsuńMusze przyznać Ci rację - grafika nie oddaje uroku tego wydania, ale widziałam je na żywo i... cóż, jest po prostu piękne :)
Usuńna pewno się nad nią zastanowię ;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz taką literaturę to jak najbardziej :)
UsuńTej książki akurat nie czytałam, ale Szóstkę wron uwielbiam. Na pewno po trylogię grisza też zamierzam sięgnąć, chociaż trochę się obawiam, że faktycznie będzie znacznie gorsza od Szóstki.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja chciałam "Szóstkę Wron" czytać, ale słyszałam, że powinno się najpierw poznać "Griszę", no to przeczytałam pierwszy tom. No i trochę mi entuzjazm spadł...
UsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki, ale na swojej półce mam jedną jej powieść. Wiedzę, że ta książka cię nie urzekła, ani nie porwała.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
No tak jakoś nie wyszło. Takie sobie to było.
UsuńPrawda jest taka, ze nie znalam tej autorki. Opis zacheca, a dalej... Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńWidzisz, nie znałaś, bo zagranicznych Youtubów nie oglądasz :D
UsuńOj nie zdecydowanie tę pozycję sobie odpuszczę ... Najgorzej jak przed przeczytaniem książki człowiek ma wobec niej pewne oczekiwania ...
OdpowiedzUsuńNajbezpieczniej założyć, że książka będzie beznadziejna, wtedy nijak nie idzie się rozczarować xD
UsuńJa też czasem tak mam, że jak widzę jakąś książkę u wszystkich, to mam ochotę zobaczyć, czy i ja złapię z nią kontakt... wiem, że koniec końców nie oceniasz jej źle, ale jednak podziękuję. Raz, że to młodzieżówka, a ja od nich raczej stronię, a dwa, że nie powala, choć okropnością też nie jest, mam jednak tyle dobrych książek na swojej liście, że o tę mimo wszystko przeciętną nie sięgnę. uściski
OdpowiedzUsuńDoskonale to rozumiem. Też nie lubię tracić czasu na literaturę co najwyżej przeciętną.
Usuńpoczytam, na pewno. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malaeskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńUwielbiam te komentarze pisane bez przeczytania wpisu :)
UsuńNie jestem do końca przekonana ale moze kiedyś bym po nie sięgnęła )
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie klimaty to czemu nie :)
UsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę, ale sięgnę po nią w oryginale. Tworki językowe w języku polskim odstraszyły mnie już w momencie czytania opisu na okładce.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie. Ten Zmrocz będzie mi się śnił po nocach do końca życia xD
Usuń"Szóstka wron" wypada o wiele lepiej, jednak i ta trylogia generalnie zła nie jest. Pierwszy i drugi tom miejscami kuleją, jednak jest w tym coś na tyle urzekającego, że pochłonęłam wszystkie tomy :D
OdpowiedzUsuńwww.kulturalnameduza.pl
Ja nie mówię, że ten tom był zły. Ja mówię, że był przeciętny, a to zdecydowanie mniej niż się spodziewałam po tych wszystkich zachwytach...
Usuń