Rok 1974. Ernt Allbright, były jeniec wojenny, cierpi na PTSD i nie jest w stanie prowadzić normalnego życia. Kiedy po raz kolejny traci pracę, postanawia przenieść się wraz z rodziną na Alaskę i zacząć wszystko od nowa. Ernt, jego żona Cora oraz trzynastoletnia córka Leni, szybko odnajdują się w lokalnej społeczności, a także w nowym stylu życia - pozbawionym wygód i wypełnionym ciężką pracą. Wydaje się, że wreszcie i oni zaznają pełni szczęścia - dopóki nie nadchodzi zima. Coraz dłuższe noce, trwające po 18 godzin na dobę, sprawiają, że Ernt przestaje sobie radzić ze swoimi demonami. To, co z początku zdawało się idyllą, teraz okazuje się pułapką - w stojącej pośrodku lasu chatce może zdarzyć się wszystko i nikt nie usłyszy wołania o pomoc...
Ta książka... O cholera, ta książka. To było mocne. To nie jest książka, która wzrusza czy rozśmiesza. To jest książka, która szarpie nerwy, wywołuje jakieś podskórne swędzenie, drapie gdzieś tam głęboko w środku. Wrażenie jest tym silniejsze, że poznajemy tę opowieść z perspektywy dziecka. Do tego swoje trzy grosze dokłada niepowtarzalny klimat dzikiej, alaskańskiej przyrody, który niemal wylewa się z każdej strony - to wszystko sprawia, że tę książkę czuje się całym sobą, a po lekturze zostaje w pamięci na długo. Panie i Panowie, przedstawiam Wam kandydata do książki roku 2020.
Siedzę nad tą recenzją już dwie godziny i udało mi się napisać tylko dwa akapity. To trudna książka i trudno jest o niej pisać, dlatego od razu uprzedzam, że jeśli wolicie lektury lekkie, szybkie i przyjemne, to nie jest opowieść dla Was. Tu nie ma nic lekkiego, nic szybkiego, a przyjemna jest jedynie świadomość obcowania ze świetną literaturą, bo samej historii z pewnością nie można tym przymiotnikiem określić. I paradoksalnie ta ciężka, trudna i ponura lektura opowiada o miłości w wielu jej różnych aspektach. Znajdziemy tu miłość matki do dziecka i dziecka do matki, znajdziemy szaloną i nierozsądną pierwszą miłość, znajdziemy też miłość toksyczną, obsesyjną, niszczycielską. I przez całą lekturę w tych alaskańskich ciemnościach będzie tlił się mały płomyczek nadziei, chociaż gwałtowne zimowe wiatry uparcie będą próbowały go zgasić.
Dawno już nie widziałam bohaterów tak wyrazistych, a jednocześnie tak realnych, nieprzerysowanych. I tak złożonych. Równie dawno nie widziałam bohaterów, którzy byliby tak różni ode mnie, osadzonych w tak odmiennym środowisku i sytuacjach, a których zachowanie mimo to dobrze bym rozumiała. Nie wiem czy mogę powiedzieć, że ich lubię - Ernta nie lubię z pewnością, za Corą też nie przepadam - ale z pewnością rozumiem ich zachowanie. Tutaj autorka zrobiła świetną robotę. Tę historię poznajemy z perspektywy Leni, więc znamy tylko jej myśli i uczucia, a mimo to nie wściekam się chociażby na Corę, że zachowuje się nielogicznie i głupio. Rozumiem dlaczego postępuje tak, a nie inaczej, chociaż nigdy nie byłam i mam nadzieję nigdy nie znaleźć się w podobnej sytuacji. Nie mam pojęcia jak autorka osiągnęła ten efekt, dla mnie to mistrzostwo.
Opowieść toczy się raczej niespiesznie, chociaż regularnie pojawiają się mocniejsze, szybsze akcenty. Sporo jest tutaj opisów, ale są tak zręcznie wplecione w narrację, że nie nudzą. Autorka ma w tej kwestii doskonałe wyczucie - kiedy opis przyrody zaczyna zbliżać się do granicy zainteresowania czytelnika, wplata jakieś wydarzenie, które ponownie przyciąga jego uwagę i popycha akcję do przodu. Przemyca też sporą porcję wiedzy na temat Alaski i stylu życia jej mieszkańców, co dla mnie było jednym z najbardziej fascynujących elementów lektury - a zważcie, że jeszcze miesiąc temu temat wydawał mi się nudny jak flaki z olejem, wiedza ta więc jest podana w sposób naprawdę ciekawy i przystępny.
To kawał dobrej literatury, nie tylko pod względem technicznym, ale również emocjonalnym. To doskonale napisana opowieść, która porusza do głębi i zostawia czytelnika z głową pełną tematów do przemyślenia. Bezdyskusyjnie jedna z najlepszych książek, jakie miałam przyjemność czytać i to stwierdzenie chyba mówi już wszystko, co chcę Wam przekazać. Czytajcie i cieszcie się tą wspaniałą literaturą. Polecam z całego serca.
Moja ocena: 10/10
Oj kusisz, kusisz mnie tą książką... Znam inną powieść tej autorki, która mnie porwała i wciągnęła, więc tym chętniej poznam "Wielką samotność". Zwłaszcza, że jak piszesz, to mocna, doskonale napisana powieść, która szarpie nerwy. Czasem mi potrzeba takiej lektury, innej niż lekkie powiastki na odprężenie. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że tym razem trafię w Twój gust :) Jeszcze raz gorąco polecam, tym bardziej, że autorka nie jest Ci obca :)
UsuńW tym roku MUSZĘ poznać twórczość tej autorki. "Słowik" czeka na półce, ale po "Wielką tęsknotę" również chcę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że "Słowik" też jest świetny, również będę czytać, chociaż fabuła mniej mnie przekonuje w tym przypadku...
UsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji mam wielką ochotę sięgnąć po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że moja recenzja tak zadziała ;)
UsuńRecenzja zdecydowanie mnie zachęciła, mimo, że częściej sięgam po lekkie książki, to od czasu do czasu warto przeczytać coś bardziej wymagającego. Na pewno będę miała tą książkę na uwadze
OdpowiedzUsuńSpróbuj, a nuż Ci się spodoba i częściej zaczniesz czytać cięższe historie :)
UsuńOd czasów "Słowika", którego czytałam jeszcze przed tym całym boomem na niego czytam wszystkie jej książki jakie wychodzą. Wielką samotność też już czytałam. Przed sobą mam jeszcze dwie jej nowe książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Rozumiem, że warto kontynuować znajomość z dziełami autorki :)
UsuńTo także moja ukochana powieść :)
OdpowiedzUsuńCzy ukochana nie wiem, ale z pewnością robiąca ogromne wrażenie :)
UsuńDużo dobrego słyszałam o tej książce, ale większość recenzji przedstawiała ją jako dobrą obyczajówkę, przez co raczej ją sobie odpuściłam. Ale skoro piszesz, że szarpie nerwy, to chyba muszę się zastanowić, czy jednak jej nie przeczytać!
OdpowiedzUsuńNo bo to właściwie jest obyczajówka, ale obyczajówka obyczajówce nie równa :)
UsuńJak ja myślę o obyczajówce to najczęściej jakieś nudy na pudy przychodzą mi do głowy, historia z której telewizja publiczna chętnie zrobi serial z Joanną Brodzik, coś w tym stylu :D
UsuńAleż ja lubię takie powieści :) "Słowik" bardzo mi się podobał, mam chęć i na tę powieść
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam tym bardziej :)
UsuńO samotności to chyba wiele czytelników będzie chciało... :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Ciekawe jest pytanie dlaczego.
UsuńMam ją na półce:)
OdpowiedzUsuńNo to miłej lektury :)
UsuńSkutecznie mnie zachęciłaś, żeby sięgnąć po tę książkę w najbliższym czasie. Dziękuję za wyszukanie tak ciekawej lektury :)
OdpowiedzUsuńO, myślę, że ta pozycja naprawdę przypadłaby Ci do gustu :)
UsuńTytuł ten mam od dawna na liście do przeczytania, ale nie wiem kiedy uda mi się no zakupić 😏
OdpowiedzUsuńNo to może wizyta w bibliotece? ;)
UsuńCoś niebywałego, aż 10/10? W takim razie będę miała ją na uwadze!
OdpowiedzUsuńNo 10/10, czasem trafia się taka perełka :)
UsuńBrzmi tak bardzo kusząco, ponieważ ostatnio mam ochotę spróbować czegoś nowego. Ale ta książka raczej nie nadaje się do czytania w trakcie jazdy autobusem. No nic spiszę sobie tytuł i zostawię na później.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ja czytałam w autobusie ;) Ale masz trochę racji, polecałabym raczej spokojny wieczór i wygodny fotel.
UsuńAż taka mocna? Kusisz...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że skusze skutecznie. Bo akurat ta pozycja raczej przypadłaby Ci do gustu :)
UsuńTo coś dla mnie. Koniecznie zapisuję sobie tytuł. ;*
OdpowiedzUsuńW takim razie przyjemnej lektury!
Usuńna takie klimaty książkowe to trzeba mieć absolutnie wolny wieczór do czytania:)
OdpowiedzUsuńJa poczytywałam w autobusach, ale masz rację, wolny wieczór i święty spokój na pewno pomogą odebrać tę książkę w pełni :)
Usuńooo, chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Cóż, nie widzę przeszkód :D
UsuńZaciekawiłaś mnie tą książką i chętnie po nią sięgnę. Sprawdzę czy jest w mojej bibliotece bo skończyły mi się książki do czytania.
OdpowiedzUsuńMam szczerą nadzieję, że ją znajdziesz i zachwycisz się tak jak ja :)
UsuńBrzmi naprawdę ciekawie :) Jeśli się uda to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki :)
UsuńOstatnio wspomnialas u mnie w jednym komentarzu o tej książce i z niecierpliwością czekalam na jej recenzje. Nie wiem kiedy, ale przeczytam na pewno.
OdpowiedzUsuńJak już piszę o książce w komentarzach u innych to znaczy, że naprawdę jestem pod wrażeniem :D Mam nadzieję, że niedługo trafi i w Twoje łapki i spodoba Ci się tak bardzo, jak spodobała się mnie :)
UsuńTa książka już sama sobą mnie zaciekawiła, a teraz kiedy przeczytałam Twoją opinię to czuję jakby wewnętrzny przymus, żeby ją złapać do rączek;)Takie książki to jakby kwintesencja dobrej literatury - tak myślę i widząc Twoje zdanie i ocenę tak musi być, a że ja lubię dobrą literaturę, to na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTyle dobrego słyszałam już o tej książce, że muszę... no muszę znaleźć dla niej czas.
OdpowiedzUsuńMam inną książkę tej autorki u siebie w domu i jak mi się spodoba, to pewnie sięgnę również po tą.
OdpowiedzUsuń