Nazwisko zobowiązuje, prawda? Prawda, a przynajmniej prawda w przypadku rodziny Niziołków, którzy przez pokolenia wykazują się niezwykłym przywiązaniem do historii, które wyszły spod pióra Mistrza Tolkiena. "Władca Pierścieni" towarzyszy im w życiu codziennym i podczas wyjątkowo ważnych wydarzeń - z resztą nie tylko on. Cała rodzina przejawia wyjątkowe zamiłowanie do całej literatury, a także wyjątkową pamięć do cytatów, które bez wysiłku wplatają w każdą rozmowę. Zwłaszcza jeśli jest to rozmowa, w której muszą bronić swoich ukochanych dzieł - wówczas stają się iście po niziołkowemu uparci i niezłomni...
Gdybym miała wybrać jedną książkę lub serię, która najbardziej wpłynęła na moje życie, musiałabym wybrać "Władcę Pierścieni". Przeczytałam ją mając 12 lat i po raz pierwszy doświadczyłam tego wspaniałego uczucia, kiedy możesz nie jeść i nie spać, bo świat rzeczywisty przestaje istnieć gdy zanurzasz się w lekturze. Trzeci tom czytałam z wypiekami na policzkach - mówię to w sensie bardzo dosłownym, czułam jak pulsuje w nich ciepło - i był to jak dotąd jedyny taki przypadek. "Władca Pierścieni" zapoznał mnie z fantastyką, moim ulubionym gatunkiem po dzień dzisiejszy, i pobudził do pracy moją wyobraźnię, która wciąż nie przestała produkować niezliczonych historii. A co najważniejsze, pokazał mi jak zajebiste może być obcowanie z literaturą.
W tym kontekście nikogo chyba nie zdziwi, że rzuciłam się na "Roberta i Różę" wiedząc niewiele ponad to, że w tej książce jest wspomniany "Władca Pierścieni". Miałam mgliste przeczucie ciepłej, rodzinnej sagi, napisanej lekko i z humorem - szybko okazało się, że było to przeczucie słuszne. Z początku byłam naprawdę oczarowana tą opowieścią. Było zabawnie, ciekawie i był Tolkien. Nie przeszkadzał mi nawet specyficzny narrator, czyli jeden z bohaterów opowiadający wydarzenia z perspektywy czasu, chociaż zwykle nie przepadam za tą formą. Gdyby ta książka do końca została taka, jak na początku, byłoby idealnie. Niestety pod koniec coś się popsuło...
Ale zacznijmy od bohaterów. Przyznaję, że ich charaktery mi się zlewały, postacie zdawały się wykreowane w zakresie niezbędnego minimum i tyle. Ale wiecie co? Kompletnie mi to nie przeszkadzało. Niziołkowie kochają literaturę (jak ja), namiętnie czytają co się da w oryginale (jak ja), uczą się walijskiego (hej, tak jak ja!), są muzykalni (jak ja), kochają góry i regularnie urządzają górskie wędrówki (jak ja... ok, i mój tata też) - poczułam przez chwilę, że to moje bratnie dusze. I byłam z nimi szczęśliwa, naprawdę. Machałam ręką na wszystkie niedoskonałości bohaterów, bo po prostu kochałam ich całym sercem. Dlatego z przykrością powitałam moment, w którym autorka bezczelnie i agresywnie podetknęła nam pod nos swoje poglądy polityczne i zepsuła tę piękną opowieść...
Zaczęło się psuć, gdy narratorka, Elka, zaczęła opowiadać własną historię. Wtedy nagle cała rodzina zrobiła się skrajnie religijna, jeden z bohaterów nawet wstąpił do seminarium, sama zaś Elka przejawiała istną histerię, gdy rzucała wszystko w środku randko-wycieczki bo jest niedziela i ona musi konieczne na mszę. Nie pochwalam, dla mnie to super-dziwne, ale mam świadomość, że nie mam prawa krytykować. Jednak myślałam, że nie zdzierżę gdy smarkata Elka na poważnym teście w szkole na pytanie o skutki ekonomiczne wybuchu wulkanu w 2010 odpowiedziała: głowy państw świata nie mogły przylecieć na pogrzeb naszej pary prezydenckiej. A już całkiem szlag mnie trafił jak kilka stron dalej w odpowiedzi na pytanie o korzyści płynące z członkostwa w Unii Europejskiej gówniara napisała w poprzek arkusza, że odmawia odpowiedzi ze względu na konflikt sumienia. W tym momencie cała moja sympatia do Pani Klunder wyparowała. Jako osoba z dyplomem z Europeistyki, która wie o czym mówi (w przeciwieństwie do Pani Klunder) i potrafi merytorycznie odpowiedzieć na pytanie, które przerosło Elkę, najchętniej po prostu trzepnęłabym autorkę przez tę pustą łepetynę. Zawsze mi się zdawało, że ludzie oczytani to ludzie wykształceni, a ludzie wykształceni to ludzie inteligentni, a ludzie inteligentni to ludzie, którzy nie idą ślepo za rządową propagandą i teoriami spiskowymi. Cóż, najwyraźniej się myliłam, bo autorka strzela cytatami i nawiązaniami do różnych dzieł literackich jak z kałacha, aż to się robi trochę nudne, ale za znajomością ogromnej ilości książek, niestety nie idzie umiejętność samodzielnego myślenia.
I tak właśnie polityka zepsuła mi lekturę. Poza tym to była naprawdę fajna książka, chociaż przyznaję, że tych odwołań do literatury jest tu trochę za dużo, w pewnym momencie zaczynają one męczyć. No i teraz mam problem, bo ja naprawdę polubiłam tych bohaterów, tę niespieszną akcję, ten humor i lekkość. Ale nie mogę, po prostu nie mogę zdzierżyć... ok, wdech, wydech. Powstrzymam się zanim powiem o kilka słów za dużo. Ocenę wystawiam pozytywną, bo dwie słabe sytuacje nie powinny przekreślić całej reszty tej powieści, która naprawdę jest w porządku. Dlatego łapcie sympatyczną siódemeczkę i miejmy nadzieję, że autorka się trochę ogarnie, bo ja naprawdę chętnie wróciłabym spędzić z Niziołkami jeszcze trochę czasu - ale więcej polityki nie ścierpię.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu Replika.
Czytałam tę serię ale jeśli mam być szczerą to nie wciągnęła mnie i nie urzekła.... nie poczułam tego klimatu - niby książki są ale jednak całość do mnie nie przemówiła.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że tych książek jest za dużo i całkowicie duszą klimat - przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Cytat na cytacie i cytatem pogania. A co za dużo to niezdrowo...
UsuńMożliwe... bo w sumie wiecej tych cytatów niżeli samej powieści i wogóle jak już treść jest to nudna
Usuń"Władca pierścieni" to kompletnie nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńWiem :) Dlatego nie namawiam tym razem :)
Usuń:D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje emocjonalne podejście do książek :) Recenzja finalnie pozytywna, ale i tak zapamiętam TE fragmenty ;)
Cóż mogę rzec... najwyraźniej moja praca coraz szybciej wysysa ze mnie ostatnie zapasy cierpliwości xD
UsuńKsiążki nie zamierzam czytać, ale przy recenzji miałam niezły ubaw :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że dostarczyłam rozrywki xD
UsuńTym razem książka mnie po prostu nie woła: zjedz mnie. Poczekam na kolejną propozycję. Recenzja oczywiście jest świetna ❤️😘
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
Usuńjeśli coś jest z politycznym akcentem to mnie odrzuca;p
OdpowiedzUsuńMam tak samo. Piąteczka.
Usuńdwie piąteczki:D
UsuńA ja miałam koleżankę, którą chłopak swego czasu zamiast na randki to woził na msze do kościoła... Nie wiem, co tam się działo, ale nawrócił ją i są obecnie szczęśliwą religijną parą :D
OdpowiedzUsuńA recenzja świetna, rozbawiła mnie :D
Cóż, ja im również życzę szczęścia, aczkolwiek dalej uważam, że randka w kościele do najbardziej romantycznych nie należy xD
UsuńWstyd się przyznać, ale nie przeczytałam "Władcy Pierścieni" - naprawdę jest mi mega wstyd z tego powodu. Myślę więc, że zanim sięgnę (o ile to w ogóle zrobię, bo jeszcze nie zdecydowałam) po "Roberta i Różę" zanurzę się w Śródziemiu z nadzieją, że pochłonie mnie ono jak Ciebie w wieku 12 lat. :)
OdpowiedzUsuńSprostowanie: pochłonęło mnie w wieku 12 lat, w wieku 16 lat, w wieku 21 (lub 22) i w wieku 24. Wkrótce planuję piąte czytanie, może się przyłączysz? ;)
UsuńSłyszałam o tej serii, ale jakoś nie poczułam się nią zainteresowana. Widzę, że wiele nie straciłam, bo też nie lubię jak ktoś w powieści obyczajowe wplątuje politykę i to jeszcze tak koślawo ;)
OdpowiedzUsuńZnaczy wiesz... ja też w wieku 14 lat miałam na torbie wypisane markerem "Oleksy tak, Unia nie", ale to dla jaj xD Generalnie uważam, że literatura, a zwłaszcza literatura tego typu, nie jest miejscem do agitacji politycznej i już.
UsuńCzytałam serię WŁADCĘ PIERŚCIENI , byłam dużo starsza, też cała seria szalenie mnie wciągnęła i zafascynowała. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze i pozdrawiam fankę Tolkiena :)
UsuńJa tym razem również odpuszczam sobie ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńA ja wyjątkowo nie namawiam :)
UsuńChyba nie ma książki idealnej. Trudno napisać taką, która by każdemu pasowała w 100%
OdpowiedzUsuńI tu masz rację. Ale można przynajmniej próbować ;)
UsuńCzytałam o niej kilka opinii, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie byłabym zadowolona z lektury. Odpuszczam
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, ze to słuszna decyzja.
UsuńRecenzja książki bardzo mi się podobała - ale sama pozycja to nie moje klimaty :-)
OdpowiedzUsuńMoje też nie, może w tym jest problem :D
UsuńSama nie wiem czy to seria dla mnie, czytałam kilka mało pochlebnych recenzji :)
OdpowiedzUsuńW sumie to długie nie jest, spróbować możesz ;)
UsuńRaczej by mi się nie spodobała :/
OdpowiedzUsuńPewnie tak :D
UsuńSuper recenzja, ale książki raczej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Nie Twoje klimaty, wiem :) Ale niestety nie mam w planach żadnych kryminałów w najbliższym czasie...
UsuńNie znałam wcześniej tego wydawnictwa :)
OdpowiedzUsuńNo to teraz już znasz ;)
UsuńJa entuzjastką Tolkiena nie jestem. Doceniam, podziwiam, ale wole inny typ literatury. Tu podoba mi się rodzinka kochajaca książki
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej doceniasz ;)
UsuńHehe musiałam wygooglować tę książkę, bo przyznam, że trochę się w tej recenzji pogubiłam. Brakło ogólnego opisu a tu Władca Pierścieni, nagle polityka. O czym właściwie jest ta książka :P ale dobrze już wiem. Sama też książki Tolkiena uwielbiam i dorastałam z nimi. Jednak to, że są one tam wspomniane nie zachęca mnie po całej reszcie ;p
OdpowiedzUsuńNo bo ja właściwie nie wiem o czym jest ta książka :P Typowa saga rodzinna - o wszystkim i o niczym. Tylko jak to sensownie napisać...?
UsuńKocham ekranizację 'Władcy Pierścieni'. A książki czytałam tylko dlatego, że moi koledzy się założyli, że przez to nie przebrnę a początkowe opisy przyrody tak mnie zanudzą, że zrezygnuję :D wygrałam z przyjemnością :D
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć :D
UsuńTylko nie bij! Ale nie przeczytałam "Władcy pierścieni", obejrzałam tylko pierwszą część. Ale nie dlatego, że mi się nie podobało! Jakoś tak, sama nie wiem...ale kiedyś przeczytam, na pewno! Co do książki, o której piszesz, to chyba nie jest pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)