czwartek, 4 czerwca 2020

"Dwór Szronu i Blasku Gwiazd" - Sarah J. Maas

Uwaga: recenzja kolejnego tomu serii zdradza zakończenie poprzedniego!

Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyry i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie. Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione, niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Głowiłam się nad własnym pół godziny zanim dałam za wygraną. Wierzcie mi, nie lubię korzystać z opisów wydawnictw i unikam tego jak mogę, ale czasem natykam się na książkę, której zwyczajnie nie jestem w stanie podsumować własnymi słowami. Dlaczego tak się stało w tym przypadku? O tym później. Teraz powiem tylko, że długo zbierałam się do tej nowelki bo słyszałam bardzo skrajne opinie na jej temat i trochę się bałam, że zepsuje mi obraz "Dworów" jako bardzo fajnej serii - przypominam, że dwa ostatnie tomy dostały ode mnie 10/10. W końcu jednak zebrałam się w sobie i przeczytałam. I teraz w pełni rozumiem skrajne opinie, bo... No cóż, krótko mówiąc: to skomplikowane.

Nie miałam pojęcia jak bardzo stęskniłam się za bohaterami "Dworów". W moim przypadku to była jedna z tych historii, które wciągają na amen i mijają ekspresem, dlatego zastanowić się nad nimi człowiek ma czas dopiero po skończonej lekturze, gdy emocje już opadną. Przez długi czas wracałam myślami do poszczególnych wydarzeń i dumałam nad zachowaniem bohaterów, ich pobudkami i łączącymi ich relacjami - i nawet nie zauważyłam kiedy przywiązałam się do nich i do całego klimatu tej opowieści. Dopiero teraz, gdy wzięłam do ręki tę nowelkę i zaczęłam czytać, poczułam się jakbym wróciła do domu. Za każdym razem gdy w tekście pojawiało się kolejne znajome imię, aż piszczałam z radości. Tak się cieszyłam z powrotu do tego niesamowitego świata, że nie irytowały mnie żadne niedociągnięcia - prawdę mówiąc jestem pewna, że większości z nich nawet nie zauważyłam, tak bardzo pochłonął mnie magiczny klimat Velaris. I tak jak w przypadku oryginalnej trylogii, zastanawiać się nad tą opowieścią zaczęłam dopiero kilka dni po skończeniu lektury. I doszłam do wniosku, że... nie wiem o co chodzi.

Nie mam pojęcia po co ta nowela powstała. Nie rozumiem celu jej istnienia. Nie wnosi nic do naszej historii, nie posuwa akcji ani o krok naprzód, nie robi absolutnie nic. I absolutnie nic się w niej nie dzieje. Przez prawie 300 stron bohaterowie włóczą się po Velaris rozpamiętując doznane krzywdy i kupują prezenty na święto przesilenia. I to tyle. A nie, wróć. Rhys jeszcze znajduje czas, żeby kilka razy przelecieć Feyrę. Po co? Po co jest ta nowela, ja się pytam? I o czym ona jest, bo ja serio nie mam pojęcia. Dlatego właśnie nie byłam w stanie stworzyć sensownego opisu - nie wiem o czym była ta książka. O zakupach? O seksie? O seksie i zakupach z zespołem stresu pourazowego w tle? Jak mam opisać akcję książki, która nie ma akcji?

To nie tak, że to beznadziejna książka i należy ją spalić w pierwszym napotkanym kominku. Klimat tej opowieści jest wspaniały, ponowne spotkanie z bohaterami cudowne, napisane jest to wszystko bardzo dobrze - tylko akcji nie ma. Rozumiem dlaczego część czytelników jest tą książką zachwycona i rozumiem również czemu część krzyczy, że nie powinna nigdy powstać. Ja sama stoję gdzieś pośrodku i nie mogę się zdecydować, do której strony mi bliżej. Myślę, że sprawiedliwa ocena powinna zarówno docenić mocne strony, jak i napiętnować słabe - i tak też w mojej ocenie uczyniłam. Polecić jednak mogę jedynie fanom serii jako ciekawostkę i nostalgiczny powrót do Velaris, który z pewnością pozostawi po sobie miłe wspomnienia.

Moja ocena: 6/10

29 komentarzy:

  1. Ładne podsumowanie :) Tej serii nie znam i chyba poznawać nie będę. Być może ta część powstała na zasadzie "a, cykl dobrze się sprzedaje, lecimy dalej".

    OdpowiedzUsuń
  2. Z ta autorka na razie mi nie pod drodze, ale może rozpocznę znajomość od innego tytułu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki z tej serii mnie wymęczyły - w sensie pierwszy tom. Na siłę czytam drugi bo pasuje do mojego wyzwania ale na szczescie mam przerwniki ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tym razem to zupełnie nie mój gatunek czytelniczy, więc nie planują poznawać tej serii. ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie trzymam się od cyklu z daleka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyżby kolejny tom, który powstał dla pieniędzy i sławy?
    Szkoda, że seria trochę się zepsuła. Wiem, jakie to rozczarowujące.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz, że nie przeczytałam całej Twojej recenzji, ale mam tę książkę na półce i nie chce sobie zaspojlerować niczego. Jestem ciekawa jak ja ją odbiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta seria krzyczy do mnie z półki "przeczytaj mnie w końcu", a ja się ociągam, ponieważ słyszałam, że zakończenie nie jest najlepsze. Nawet twoja ocena nie jest bardzo wysoka.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wielką ochotę przeczytać tę książkę :D

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za tą autorką, więc nie zamierzam sięgać po żadną jej twórczość. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. oj bardzo lubię tę serię:D wchodziła mi sama;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam w planach tę serię. Myślę, że jak już ją przeczytam to sięgnę po tę nowelkę. Szkoda jednak, że okazała się przeciętna. :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Serię Dwory uwielbiam, ale tej nie czytałam. Mam na półce, ale najpierw chcę odświeżyć wszystko od nowa sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasami coś powstaje dla kasy? Bo ktoś miał pomysł, a pomysły nie wszystkie sa dobre?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten tom zapewne ma stanowić przejście między zakończą już trylogią, a następną, która będzie dotyczyć siostry Feyry (akurat uciekło mi jej imię). Aczkolwiek przyznaję, że chwilami też nie widziałam sensu niektórych poruszonych tam elementów...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miąłam okazji czytać tej powieści :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też stoję po środku. Były może ze 2-3 ciekawe momenty, ale pozostała część była mocno taka sobie. Nawet Rhys jak dla mnie stracił część uroku. Taki Bożonarodzeniowy odcinek serialu - słodki, lukrowy i niewiele wnoszący.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli chodzi o Mass, to podziękuję. Kompletnie nie mam ochoty na takie pióro.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakoś nie ciągnie mnie do tej autorki, bo mam poczucie, że jej książki raczej nie trafią w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też się cieszę, że powstał ten dodatek :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wielka szkoda, że w książce brakuje akcji. I to jeszcze w trzeciej części. Nie zmienia to faktu, że pierwsze dwie oceniłaś tak dobrze, że warto po nie sięgnąć. Zresztą, ostatnio o autorce jest tak głośno... Chociaż bardziej za sprawą "Domu ziemii i krwi". Zaznajomię się z jej piórem, to pewne, ale jeszcze nie zdecydowałam, od której serii zacznę. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wydaje mi się, że to byłą powieść dla fanów - ot tak na pamiątkę wspólnych chwil z trylogią :)

    OdpowiedzUsuń
  23. ja już w drugiej części miałam wrażenie, że Rhys i Feyra nie robią nic innego w wolnych chwilach, jak tylko testują wytrzymałość ich łoża :P nie przepadam za wątkami erotycznymi w powiciach fantasy, a Maas w Dworach chyba się w nich lubuje :P ale mimo to myślę, że kiedyś sięgnę po ten tytuł, może właśnie z sentymentu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Tym razem nie dla mnie. Ale szkoda, że jesteś rozczarowana :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Po co powstała ta książka? Dla pieniędzy! Jak seria się spodoba to autorzy piszą dalej, bo wydawnictwa gonią, bo się opłaca. Nawet jak nie mają pomysłu konkretnego bo i tak się sprzeda. Moim zdaniem jeśli do dobrej serii ma powstać już jakaś kontynuacja, to lepiej niech powstanie po latach. Starzy czytelnicy nie dość, że chętnie sięgną to jeszcze wrócą do wcześniejszych a i nowi się znajdą. A przynajmniej większa szansa, że treść będzie sensowniejsza.
    Dużo powstaje książek, które fajnie się czyta tylko dlatego, że tęskniło się za serią, ale są takie po nic :/.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam podobne odczucia jak Ty, że ta książka jest w sumie po nic, bo nic się w niej nie dzieje, ale z drugiej strony i tak się cieszę, że powstała, bo miło było znów spotkać się z bohaterami i wydaje mi się, że trochę lepiej nakreśliła wątek Nesty i Cassiana, co podobno ma być kontynuowane w następnym tomie, którego nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!