czwartek, 9 grudnia 2021

Kiedy rozgniewasz boga oszustwa... - "Loki. Gdzie Zaległy Kłamstwa" Mackenzi Lee

Mityczny Asgard. Podczas uroczystej uczty Odyn spogląda w przyszłość i doświadcza wizji swego syna, Lokiego, na czele armii żyjących umarłych. Loki, zdesperowany by udowodnić, że nie tylko nie jest zdrajcą, ale zasługuje, by odziedziczyć koronę po swoim ojcu, podejmuje nie do końca przemyślane decyzje, które wzbudzają gniew Odyna. Loki zostaje zesłany do Midgardu, czyli na Ziemię, a konkretnie do XIX-wiecznego Londynu, gdzie ma zająć się sprawą seryjnych morderstw. Problem w tym, że ich ofiary nie są ani żywe, ani martwe, a określenie "żyjący umarli" pasuje do nich idealnie...


Nigdy nie lubiłam opowieści o superbohaterach. Gdy 6 lat temu zaczęłam spotykać się z moim narzeczonym, postanowiłam oglądnąć wszystkie filmy Marvela, ciekawa czym mój wybranek tak się pasjonuje. Uniwersum Marvela bardzo szybko wciągnęło mnie na amen, więc jak tylko zobaczyłam książkę o mojej ulubionej postaci, sięgnęłam po nią bez wahania. Tym bardziej, że logo Marvela na okładce obiecywało historię kanoniczną. A poza tym- XIX-wieczny Londyn? Błagam. Toż to mój ulubiony okres. Nie mogłam tego przepuścić. Jednak niestety... to nie była dobra lektura.

Po pierwsze, Loki. To nie ten Loki, którego uwielbiam z filmów (i seriali, naturalnie) Marvela. To jakiś sfrustrowany nastolatek, który nie ma w sobie za grosz tej bezczelności i sarkazmu, które tak lubię w jego filmowej wersji. Po drugie, styl. To akurat niekoniecznie wina autorki, ale raczej tłumacza, jednak miałam wrażenie, że czytam tekst napisany przez ucznia szkoły podstawowej. Niepoprawne zdania i niezręczne sformułowania skutecznie psuły mi radość z lektury. Naprawdę nie wiem jak wydawca mógł przepuścić taki tekst.

Po trzecie... Jeśli wydaje się książkę z logiem Marvela na okładce, wypadałoby uszanować historię tego uniwersum. A tu autorka nagle opowiada o jakichś zamieszkach czy wybuchu (nie pamiętam dokładnie i nie ma to znaczenia) w... fabryce broni rodziny Starków. Hm. W tej fabryce, która powstała 50 lat po czasach, w których rozgrywa się akcja książki? Ok. I to całe SHARP, które ma być wczesną formą SHIELD? SHIELD zostało założone w 1950 roku, a raczej wyrosło ze stowarzyszenia założonego 10 lat wcześniej. Znowu autorka "rypła się" o dobre 50 lat. Research na ten temat zająłby autorce 5 minut, nie rozumiem więc dlaczego go nie zrobiła.

Poza tym książka jest raczej przeciętna. Bohaterowie pozbawieni są głębszego charakteru, akcja jest ciekawa, ale wciągającą bym jej nie nazwała. Obiecany klimat XIX-wiecznego Londynu trudno wyczuć, a do tego trafiamy tam dopiero w połowie opowieści. Historia jest spójna, ale niestety nie ma na czym tutaj zawiesić oka.

Podsumowując, to raczej przeciętna książka. Jest tu dużo elementów, które przeszkadzały mi w lekturze, ale nie na tyle, by ją porzucić. Jestem jednak pewna, że ta historia nie zostanie w mojej pamięci na długo i z pewnością do niej nie wrócę. Ze względu na niezgodność z uniwersum Marvela, nie polecę też jej jego fanom. To nie jest zła pozycja, ale jeśli macie trochę czasu na lekturę, lepiej sięgnąć po coś innego.

Moja ocena: 6/10

4 komentarze:

  1. Kurczę, szkoda, że ta książka okazała się być przeciętna. Ale chyba zajrzę z ciekawości jak będę miała okazję i przekonam się jak przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem, nie jest to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że wyszło tak przeciętnie, bo z opisu zapowiadała się ciekawa książka, a i po prostu lubię marvelowe klimaty, więc myślałam, że to coś dla mnie. Ale skoro tak, to szkoda czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda ^^ lubię Lokiego a ta książkę mam gdzieś w odległych planach :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!