wtorek, 15 marca 2022

Genialne w swojej prostocie - "Genialny Leń" Kendra Adachi

W XXI wieku tempo życia jest absurdalnie wysokie. Odczuwają je najsilniej kobiety, gdy próbują pogodzić pracę zawodową, opiekę nad dzieckiem i zarządzanie domem, jak zakupy, gotowanie czy sprzątanie. A trzeba przecież znaleźć jeszcze czas na spotkania z przyjaciółmi, własne pasje i sen. Wydaje się to kompletnie niemożliwe, gdy doba ma tylko 24 godziny, dlatego wiele z nas przegrywa tę walkę na wielu frontach i łapie się desperackich środków - zamawia pizzę zamiast gotować obiad, ignoruje kurz nagromadzony na meblach, sadza dziecko przed telewizorem, by zajęło się sobą albo kompletnie zaniedbuje swój wygląd i zdrowie. A potem wchodzi na Instagram i widzi setki zdjęć "supermatek" - z perfekcyjną fryzurą i makijażem gotujących danie godne najlepszej restauracji w sterylnie czystej kuchni i w dodatku z bobasem na ręku. I pojawia się nieuchronne poczucie porażki - dlaczego ja tak nie potrafię? Dlaczego jestem taka beznadziejna? Co jest ze mną nie tak, że nie mam ani czasu ani siły być taka jak ona? Brzmi znajomo? Jeśli tak, to może i Ty potrzebujesz w swoim życiu trochę filozofii genialnego lenia.

Pierwszą rzeczą, jaką uświadamia nam Kendra Adachi w swojej książce jest fakt, że nikt nie jest idealny. Drugą, że dążenie do naszego wymarzonego ideału nie równa się drodze do szczęścia, a wręcz przeciwnie. Dwie proste, wydawałoby się, że oczywiste prawdy, a jednak tak często o nich zapominamy. I już za samo uświadomienie nam tego należą się autorce wielkie brawa. Należy to wykrzyczeć najgłośniej jak się da: jesteś wystarczająco dobra. I nie ma znaczenia, że nie ugotujesz dziś trzydaniowego obiadu. To w porządku. Zamów pizzę i zjedz ją razem z mężem oglądając serial na Netflixie. Najlepiej popijając winem. Brzmi jak pójście na łatwiznę? Więc zadaj sobie pytanie co da Ci więcej szczęścia - wrzucenie na Instusia fotki wspaniałego obiadu po dwóch godzinach stania przy garach czy spędzenie miłego wieczoru z ukochaną osobą? Odpowiedź chyba jest jasna. Więc dlaczego tak bardzo zależy nam na byciu perfekcyjnymi we wszystkim, co robimy, zamiast na naszym szczęściu?

To pytanie to pierwszy krok na drodze do zostania genialnym leniem - czego tak naprawdę chcę, co jest dla mnie naprawdę najważniejsze? Zastanów się nad tym przez chwilę, a być może dojdziesz do wniosku, że poczucie bezpieczeństwa i rodzinnego ciepła jest jednak więcej warte niż posiadanie sterylnie czystego mieszkania, w którym będziesz wychodziła z siebie ze złości za każdym razem gdy ktoś przesunie o kilka centymetrów pieczołowicie ustawioną świeczkę. Czy to znaczy, że mamy rzucić wszystkim o ścianę i już do końca życia obżerać się zamówioną pizzą, obrastając brudem i powoli tonąc w bałaganie? Oczywiście, że nie. W końcu nie jesteśmy tylko leniami - jesteśmy genialnymi leniami, a to oznacza dopasowanie wysiłku do sytuacji. To nie kwestia typu "wszystko albo nic". Pani Adachi nie sugeruje, żebyś całkiem przestała gotować. Ale skoro wiesz, że gotować nie lubisz, a do tego masz świadomość, że Gordonem Ramseyem raczej nie zostaniesz, to dlaczego co tydzień próbujesz uparcie zrobić wspaniałe Beef Wellington? Czy nie rozsądniej będzie poświęcić godzinę-dwie na przegrzebanie internetu w poszukiwaniu szybkich przepisów o niewielkim stopniu trudności i zrobić z nich swoją "bazę obiadową"? A potem pomyśleć, które z nich można by połączyć, żeby nie smażyć cebuli trzy razy dzień po dniu, tylko usmażyć ją raz i wsadzić do lodówki do wykorzystania następnego dnia? Czy to nie brzmi genialnie?

Przykład z mojego życia: nienawidzę sprzątać. A zwłaszcza odkurzać. Do tej pory po prostu wyciągałam odkurzacz i klnąc pod nosem na swój los jechałam przez całe mieszkanie bez większego pomyślunku. Kończyło się na tym, że trwało to niemal pół godziny, bo... co chwilę musiałam przerywać. Żeby podnieść buty stojące w przedpokoju i wytrzepać ściereczkę, na której ociekają z naniesionego błota, żeby wciągnąć żwirek rozsypany za kuwetą, żeby wytrzepać tekturową drapaczkę z kawałków kartonu, które powpadały w szczeliny. O ile szybciej skończyłabym to nieprzyjemne zadanie, gdybym buty po wyschnięciu schowała do szafki, a przed samym odkurzaniem przestawiła kuwetę na pralkę, drapaczkę zaś wytrzepała i położyła na kanapie? Wtedy obleciałabym całe mieszkanie w 5 minut i po krzyku, nieprzyjemny obowiązek z głowy. To brzmi tak prosto, że aż zbyt prosto, żebym na to wpadła. Tak właśnie postępuje genialny leń - bez przerwy szuka sposobów na ułatwienie sobie pracy. I co ważne, robi to małymi krokami, bo wszyscy wiemy jak się zawsze kończą wielkie, noworoczne postanowienia...

Nie sądziłam, że kiedyś jakiś poradnik zrobi na mnie wrażenie na tyle duże, żebym chciała zawarte w nim rady wprowadzić w życie - a tu proszę, niespodzianka. To, co proponuje nam Pani Adachi jest tak sensowne, że nie mogę się przestać dziwić, że nie jest powszechnie praktykowane. W przeciwieństwie do wielu innych poradników znajdziemy tutaj nie same ogólniki, ale praktyczne przykłady gotowe do zastosowania w naszym życiu, w dodatku zaserwowane ze sporą dożą humoru i autoironii. Muszę przyznać, że to jeden z lepszych poradników, jakie czytałam. Więc jeśli i Tobie wydaje się, że nie ogarniasz życia, a co dopiero mówić o domu, to może warto po "Genialnego Lenia" sięgnąć i wcielić kilka zawartych tam rad w życie. Ja ze swojej strony lekturę mocno polecam.

Moja ocena: 8/10

"Genialnego Lenia" otrzymałam z księgarni TaniaKsiążka.pl.
Sprawdźcie też inne poradniki na stronie księgarni.

2 komentarze:

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!