poniedziałek, 4 lutego 2019

Przedpremierowo: "Lukier" - Malwina Pająk

Premiera: 13.02.2019 

Dwie kobiety, jedno miasto, dwa różne światy. Julka ma 25 lat, ma za sobą trudne dzieciństwo, nie utrzymuje kontaktów z rodziną. Pracuje w barze, a w torebce nosi 30 działek kokainy, którą próbuje sprzedać znajomym by odbić się od finansowego dna. Anna, starsza o 11 lat, jest managerem w prestiżowej agencji reklamowej, mieszka w luksusowym apartamencie i nie brakuje jej niczego poza miłością męża. Bo z nią ostatnimi czasy jest nieciekawie. Julka i Anna żyją obok siebie, jednak rzeczywistość jednej w niczym nie przypomina rzeczywistości drugiej. Co się stanie, jeśli się spotkają? Czy stanie się cokolwiek?


"Lukier" to debiutancka powieść Malwiny Pająk, choć naprawdę trudno w to uwierzyć. Czytałam wiele debiutów, niektóre słabe, inne bardzo dobre, ale za każdym razem gdzieś pomiędzy wierszami dało się wyczuć, że autor stawia dopiero pierwsze kroki w swej pisarskiej karierze. Debiuty często charakteryzuje pewna nerwowość w prowadzeniu fabuły, nierówny styl pisania, wkradające się w tekst niezręczne lub wręcz błędne sformułowania. Podobnych potknięć spodziewałam się także po "Lukrze". Jakież było moje zdziwienie, gdy nie znalazłam żadnego...

Pani Pająk nie dorobiła się (jeszcze) strony na Wikipedii, więc nie wiem czy miała wcześniej coś wspólnego ze słowem pisanym - jeśli nie, to jest geniuszem. Mówiąc o stronie technicznej, wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Nic tu nie zgrzyta, tekst stoi na naprawdę wysokim poziomie. Podczas lektury miałam wrażenie, że słowa są ze sobą posklejane z niezwykłą łatwością i swobodą, jakby w rękach autorki same ustawiały się w odpowiedniej kolejności. Być może nieco za dużo jest w tym tekście pewnej poetyckości, ale to kwestia gustu, a te jak wiadomo potrafią skrajnie się od siebie różnić. Z początku raził mnie również natłok wulgaryzmów, ale gdy już wczułam się w klimat książki, wszystko to jakoś ładnie się do siebie dopasowało.

Jeśli chodzi o fabułę, to przyznaję, że z początku czytanie szło mi opornie, a akcja zdawała się stać w miejscu. Bohaterki też niechętnie zdradzały cokolwiek na swój temat, wszystkiego musieliśmy się domyślać, nie było więc żadnego elementu, który mógłby przytrzymać uwagę czytelnika. Trwało to jakieś 50 stron, potem wszystko powoli ruszyło. Rozpędzało się jak lokomotywa z wierszyka - powoli i ociężale, ale w bardzo intrygujący sposób. Szybko stwierdziłam, że choć akcja zwyczajnie się wlecze, to nie mogę się oderwać od lektury. Męczyłam się strasznie, bo to ciężka opowieść, a autorka nie boi się poruszać trudnych tematów i wywoływać skrajnych emocji, ale była to męczarnia szalenie przyjemna.

Co do bohaterek, to ja znajduję się gdzieś pośrodku. Trochę we mnie Julki, nieco więcej chyba Anny, ale w obu widzę pewne swoje cechy. I naprawdę sporo do myślenia dał mi fakt, że nieustannie wściekałam się na jedną albo drugą. Wyrzucałam Julce brak rozsądku (jakże dla mnie typowy), po chwili miałam ochotę potrząsnąć Anną i wrzasnąć, żeby przestała rozpamiętywać (moje ulubione zajęcie) i się wreszcie ogarnęła. To było jak trzy kroki w tył, by spojrzeć na siebie z dystansu. Nie wiem czy podoba mi się to, co zobaczyłam, ale samo doświadczenie było cenne i pouczające.

Nie jest to łatwa książka. Jeśli sięgasz po "Lukier", bądź gotowy ubabrać się nim aż po mdłości, bo będziesz musiał mozolnie go zdzierać warstwa po warstwie, a gdy w końcu dokopiesz się do szarej rzeczywistości, może wcale ci się nie spodobać to, co zobaczysz. Możesz zobaczyć swoje życie takim, jakie jest; możesz zobaczyć, że niczym tak naprawdę się nie różnisz od ludzi, których lekceważysz, czy wręcz nimi gardzisz. Ale jeśli podejmiesz wyzwanie, dostaniesz kawał dobrej literatury o życiu, która zostanie ci w pamięci na długo. Moja siostra już zdążyła mnie zapytać czy pożyczę jej tę książkę i oczywiście zrobię to z przyjemnością. Was również do lektury gorąco zachęcam. Debiut roku już w lutym? Całkiem możliwe.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak Literanova.
 

14 komentarzy:

  1. Nie słyszałam jeszcze o tej książce. Lubię debiuty, a skoro ten jest naprawdę dobry to chętnie przyjrzę się mu bliżej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo dobry. Temat książki dość specyficzny, ale Pani Pająk pisze jak stary wyjadacz, nie debiutantka :)

      Usuń
  2. Brzmi interesująco, ale na razie sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie namawiam, książka jest specyficzna i nie każdemu musi się podobać :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Tytuł nowy, autorka też, więc się nie dziwię, ale życzę autorce, żeby niedługo wszyscy o niej usłyszeli :)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie bardzo :) Choć martwi mnie ten początkowy zastój akcji - bardzo mnie to zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie pierwsza książka, która tak ma. Nie wiem czy czytałaś sagę o Wiedźminie - ja ja kocham, ale na samym początku przez chyba ze 30 stron poeta siedzi pod drzewem i gra i nie dzieje się nic, 90% czytelników na tym etapie odpada, ale wytrwali zostają nagrodzeni świetną historią. Podobnie tutaj.

      Usuń
  5. Zapowiada się barzdo ciekawie- nie slyszałam o tej pozycji wcześniej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że po premierze zrobi się o niej głośno, bo to naprawdę świetna książka :)

      Usuń
  6. Zaciekawił mnie ten debiut
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to niezupełnie Twoja strefa komfortu, ale myślę, że warto jej dać szansę :)

      Usuń
  7. Piękna okładka, aczkolwiek chyba jej środek nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie dla Ciebie, nie widziałam u Ciebie nic choćby podobnego na blogu :) Ja też zwykle takich rzeczy nie czytam, ale cóż, postanowienie noworoczne o odkrywaniu nowych gatunków i tematów trzeba uszanować ;)

      Usuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!