piątek, 25 stycznia 2019

"Diuna" - Frank Herbert

Pustynna planeta Arrakis to jedyne źródło melanżu, cennej przyprawy przedłużającej życie i pozwalającej przewidywać przyszłość. Od pokoleń zwierzchnictwo nad nią sprawował ród Harkonnenów, teraz jednak z rozkazu samego Imperatora ma ich zastąpić ród Atrydów, ich zaprzysięgli wrogowie. Książę Leto, głowa rodu, doskonale zdaje sobie sprawę, że pozbawieni swego głównego źródła dochodu Harkonnenowie stanowią zagrożenie, nie spodziewa się jednak, że cała sytuacja została ukartowana, a niebezpieczeństwo jest znacznie większe i czyha dużo bliżej niż mógłby podejrzewać...


Któż nie słyszał o słynnej "Diunie", klasyce science-fiction? Stworzona ponad pół wieku temu wizja przyszłości zaskakuje trafnością swoich przewidywań i ogromem wyobraźni potrzebnej do jej powstania. To nie tylko wspaniała opowieść o dalekiej przyszłości i odległej planecie, to również dogłębne studium ludzkiej psychiki, ludzkich lęków, nadziei i woli przetrwania - a wszystko to okraszone doskonałym warsztatem pisarskim i filozoficznymi przemyśleniami.

Co jest najmocniejszą stroną tej powieści? Zdecydowanie świat, jaki powstał w niesamowitym umyśle autora. Wielkim wyzwaniem było umieszczenie akcji na planecie, gdzie poza paskiem nie ma nic, nawet wody. Pan Herbert jednak podołał zadaniu zapełniając swój niegościnny świat życiem (równie niegościnnym) i obmyślając zaawansowane technicznie urządzenia pozwalające na nim przeżyć. Filtraki, dudniki, oddzielacze wiatru, fremsaki, nawet tak prosta rzecz jak specjalny sposób poruszania się - dodają lekturze niezwykłego smaku i sprawiają, że czytelnik czuje się jakby sam stał na piaszczystej wydmie i w palącym, pustynnym słońcu wpatrywał czerwia.

Każda przebyta do końca droga prowadzi dokładnie donikąd. Wdrap się na górę tylko tyle, by sprawdzić, że jest górą. Nie zobaczysz góry z jej szczytu.

A to tylko drobne szczegóły. Autor pokusił się też o dużo większe i bardziej oryginalne pomysły. Bunt przeciwko maszynom obliczeniowym skutkujący stworzeniem mentantów, czyli grupy ludzi o umysłach wytrenowanych w dokonywaniu kalkulacji i działaniu jak organiczny komputer, to jedna z takich rzeczy. Mnie osobiście bardziej godny uwagi wydaje się zakon Bene Gesserit, znawczyń ludzkiego ciała i ludzkiej psychiki, doskonałych manipulatorek, których nadrzędnym celem było krzyżowanie odpowiednich linii genetycznych wysokich rodów by stworzyć coś na kształt nadczłowieka - nigdzie indziej nie spotkałam się z równie fascynującym pomysłem. Wielkie brawa i wielki szacunek.

Jednym z lepszych elementów "Diuny" jest możliwość śledzenia zmian, jakie zachodzą w głównym bohaterze - Paulu, synu księcia Leto. Wydarzenia mające miejsce po przybyciu rodu Atrydów na Arrakis odciskają na nim swoje piętno, kształtując go w spodziewanym kierunku, ale w zupełnie zaskakujący sposób. Paul dojrzewa z każdą przeczytaną stroną, odkrywając w sobie jednocześnie nowe, trochę przerażające umiejętności. Postać z ostatniej strony powieści jest kimś zupełnie innym niż beztroski chłopiec, którego poznaliśmy na jej początku, stawiając ich obok siebie trudno uwierzyć, że mają ze sobą coś wspólnego. Obserwowanie tej osobliwej transformacji, niejako wymuszonej przez okrutną planetę, to kolejna rzecz, która dodaje "Diunie" wartości.

Nie wolno się bać, strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja.

Jedynym szczegółem, do którego można się przyczepić, jest niespieszne tempo akcji. Zwłaszcza na początku powieści ma się wrażenie, że cała opowieść rozkręca się strasznie opornie, co w pewnym sensie jest logiczne, bo czytelnikowi trzeba wytłumaczyć setki zagadnień dotyczących świata przedstawionego, o których nie ma pojęcia. Potem fabuła płynie już nieco sprawniej, jednak wciąż ma się poczucie, że autor nigdzie się w tym względzie nie spieszył. Mnie osobiście nie przeszkadzało to w najmniejszym stopniu, ale dla mniej wytrwałego czytelnika to powolne tempo łatwo może stać się powodem porzucenia książki, co stanowi ogromną wadę. I choćbym bardzo chciała, sumienie nie pozwala mi przez to wystawić najwyższej oceny.

Słowem podsumowania, świat wykreowany przez niesamowity umysł Franka Herberta nie pozostawia nikogo obojętnym. "Diunę" można kochać za bogactwo fremeńskiej kultury i pełną surowego piękna Arrakis, można też jej nienawidzić za liczne rozgrywki polityczne spowalniające akcję. Jednak niezależnie od emocji, jakie wywołuje, jest ona niezaprzeczalnym klasykiem literatury science-fiction, który pół wieku później wciąż inspiruje kolejne pokolenia pisarzy. Ja stoję po stronie absolutnej miłości do "Diuny", więc nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie Was zachęcić do zapoznania się z tym dziełem.

Moja ocena: 9/10

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam "Diunę" :) Za piętrowe intrygi polityczne też ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba bardziej za stworzoną od zera wspaniałą kulturę, ale w Diunie właściwie wszystko jest świetne!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cóż, nie mogę mieć pretensji - sf i to dość ciężkie i specyficzne. Ale gdybyś kiedyś chciała spróbować czegoś spoza swojej strefy komfortu to polecam :)

      Usuń
  3. Szczerze zaciekawiłaś mnie. Przyznaję, że wcześniej nie słyszałam o tej powieści. Wstyd, skoro to klasy science-fiction. Rozejrzę się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozejrzyj, bo jest za czym, tylko podziel się potem wrażeniami :)

      Usuń
    2. Dla tych, co lubią napuszoną sztuczność języka,nagromadzenie nadymanej do niemożliwości megalomanii i filozofowania, deklaracji bez pokrycia, niezwykłych umiejętności, które się do niczego nie przydają w niebezpiecznych sytuacjach. Jest to ANTYLITERATURA.Pierwszy tom nie do strawienia.Przez trzeci jakoś dało się przebrnąć (trochę akcji)

      Usuń
  4. Wiele już o tej książce słyszałam i od dawna mam ją w planach. Muszę w końcu się za nią zabrać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o niej ale jeszcze jej nie czytałam. Po Twojej recenzji mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli literatura science-fiction to Twoje klimaty, to koniecznie!

      Usuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!