wtorek, 8 stycznia 2019

"Strach Stary i Nowy" - Thomas Arnold

Archeon nigdy nie był spokojnym miejscem. W swej historii musiał mierzyć się z olbrzymami, wojnami i szalonymi władcami, ale nic nie było w stanie go zniszczyć. Teraz jednak pojawiła się horda, tajemnicza i budząca grozę armia, której nie interesują podboje ani grabieże, a jedynie sianie spustoszenia i śmierci. Gdy horda dociera do Antiem, stolicy Archeonu, zostawia za sobą ulice zasłane trupami. Ginie król i królowa; książę Aodhan, ich jedyny potomek, tylko przypadkiem unika podobnego losu. Wraz z Haganem, oskarżonym o zdradę lecz wciąż wiernym koronie strażnikiem, wyrusza w niebezpieczną podróż w poszukiwaniu zemsty...


Zaczęłam rok 2018 dobrze, bo "Muzą", którą oceniłam na 8/10, skończyłam zaś jeszcze lepiej. Panie i Panowie, przedstawiam "Legendy Archeonu", reklamowane jako polska "Gra o Tron". Na początku pomyślałam, że to dość odważne porównanie, ale już kilkadziesiąt stron wystarczyło, żebym w pełni je zrozumiała. Dopracowany w każdym szczególe świat, barwni bohaterowie, skomplikowana intryga, epickie przygody i fantastyczny, nieprzewidywalny finał - czy można chcieć czegoś więcej?

Ja nawet nie wiem od czego zacząć, bo tu trzeba pochwalić absolutnie wszystko. Najbardziej chyba sam świat. Wiele jest na rynku powieści, które posiadają dołączoną mapkę i drzewo genealogiczne, co zawsze jest miłym dodatkiem. Ale tak przemyślanego i bogatego świata nie widziałam od czasu lektury pierwszego tomu "Archiwum Burzowego Światła". Autor zadbał nie tylko o geografię, ale również o politykę, historię, a nawet mitologię, co nasunęło mi skojarzenia z mistrzem Tolkienem i łezka się trochę w oku zakręciła. Bardzo mi się podoba, że magia w tym świecie nie jest oczywista i nachalna, nie mamy tutaj armii magów machających różdżkami, to raczej magia w stylu wspomnianego już Sandersona - wymyślona na nowo, z posmakiem świeżości. Brawa również za koncepcję hordy, która tłumaczy porównania do "Gry o Tron" i jest jednym z najciekawszych tworów, z jakimi spotkałam się podczas moich licznych romansów z high fantasy.

Droga do prawdy bywa kręta, ale gdyby zakręty wyprostować, wcale nie byłaby krótsza.

Szybko zrozumiałam też porównania do "Gry o Tron" w kwestii bohaterów... Okrutny, ach, okrutny Panie Autorze! Tym okrutniejszy, że bohaterowie są naprawdę wyraziści i wywołują w czytelniku spore - i skrajne - emocje. Mocno się przywiązałam, i do tych pozytywnych i do negatywnych, chociaż byli też tacy, którym życzyłam upadku z wieży. Najlepsze jednak było to, że nigdy nie było wiadomo jakie są ich prawdziwe motywy i czy zaliczyć ich do jasnej czy ciemnej strony "mocy". Kilka razy zbierałam szczękę z podłogi i bardzo mi się to podobało.

Z początku miałam w głowie lekki chaos, przyznaję. Duża ilość bohaterów i akcja skacząca nie tylko po różnych krajach, ale i czasach, nie pomagały w rozeznaniu się w sytuacji, ale wkrótce wszystko zaczęło mi się rozjaśniać. Podobne odczucia miałam podczas czytania "Drogi Królów", a biorąc pod uwagę wysoką ocenę obu powieści, wyszłam z teorią, iż jest to cecha obowiązkowa najlepszych dzieł z gatunku fantasy.

- Dałbyś rade temu olbrzymowi?
- Kto wie... W sprzyjających warunkach...
- To znaczy?
- Gdyby nażarł się srebrnych jagód i dotknął go obustronny paraliż...

Książka funduje nam ostrą jazdę już od samego początku. Jest kilka miejsc, gdzie akcja zwalnia, ale nigdzie nie wkrada się nuda. Wręcz przeciwnie, w każdym rozdziale dzieje się coś, co sprawia, że czytelnik aż podskakuje na krześle. A zakończenie... Totalnie nieprzewidywalne, nie wierzyłam co czytam, ale jakie dobre! Ta książka jest tak dobra, a czytanie jej było tak przyjemne, że specjalnie powstrzymywałam się przed czytaniem zbyt szybko by moja przygoda w tym wspaniałym świecie trwała jak najdłużej - ale w pewnym momencie dałam za wygraną. I teraz mam problem bo ja muszę koniecznie natychmiast wiedzieć co było dalej, a tu na drugi tom trzeba poczekać. To niesprawiedliwe i ja żądam kontynuacji jak najszybciej. To okrutne kończyć powieść w takim momencie...

Na tym zakończę te pieśń pochwalną na cześć "Strachu Starego i Nowego". To absolutnie genialna książka i tylko wspomnienie mojej fascynacji światem Wiedźmina podczas pierwszego czytania sagi sprawia, że waham się przed nazwaniem jej najlepszą polską fantastyką. Pan Thomas Arnold nie odstaje poziomem od takich mistrzów jak Martin czy Sanderson, zdecydowanie zaś przewyższa naszych rodzimych pisarzy w stylu Ziemiańskiego i Pilipiuka. Jest tu wszystko czego można wymagać od powieści z gatunku high fantasy, nie mam więc żadnego powodu by nie wystawić dziś najwyższej możliwej oceny. Gorąco polecam!

Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi oraz wydawnictwu Vectra.

21 komentarzy:

  1. Słyszałam już trochę dobrego o twórczości autora i o tej książce. Chcę ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednia twórczość to zupełnie inny gatunek, ale słyszałam, że wcześniejsze thrillery też są świetne.

      Usuń
  2. jeśli wszystko na plus to ja to chcę pochłonąć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo to coś zdecydowanie dla mnie! Chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sadziłam, że zachęcisz mnie do sięgnięcia po tego typu ksiązkę, ale jednak ;)
    Chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogromnie podobała mi się Twoja opinia. Wiesz, nie jestem fanką gatunku fantasy, o GRZE O TRON, mam tak wysoce pojęcie jak o bobas o fizyce kwantowej, dlatego raczej nie skuszę się tą książką, mimo, iż ja tak zachwalasz. Wchodzę na Twój blog od pewnego czasu, dopiero teraz założyłam z siostrą konto na Google, by móc coś skomentować. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, nie masz pojęcia jak mi teraz miło :) "Zrobiłaś mi dzień" tym komentarzem. Dziękuję za wizytę i miłe słowa :)

      Usuń
  6. *jak bobas o fizyce kwantowej
    przepraszam za błąd

    OdpowiedzUsuń
  7. Tematyka raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale rozumiem, że nie każdy musi lubić fantastykę :)

      Usuń
  8. Bardzo wysoko ją oceniłaś, ja niestety w ogóle w fantastyce się nie orientuję, ale dzięki takiej pochwale będę mieć ja na uwadze gdy zdecyduję się w końcu przełamać i zacząć czytać coś z tego gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to niezła powieść na początek. A wychodzenie poza swoją strefę komfortu bardzo polecam - ja odkryłam w tym roku wiele dobrych książek z gatunków, po które jeszcze trzy lata temu za nic w świecie bym nie sięgnęła :)

      Usuń
  9. OOOO tematycznie troszkę do mojego wpisu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na taki kawał porządnej fantastyki to i ja się chętnie skuszę!


    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!