sobota, 6 listopada 2021

Przeprosiny, garść wyjaśnień i ogólny bełkot

Witajcie, kochani. Wow, nie widziałam Was półtora roku. Trochę czasu minęło. Nie wiem czy ktoś z Was tu jeszcze jest... Cóż, ja jestem. Szczerze mówiąc, nie planowałam powrotu. Miałam pozwolić temu miejscu umrzeć śmiercią naturalną, ale narzeczony na mnie nawrzeszczał i ustawił mnie do pionu. I zrozumiałam, że wcale nie chcę tego miejsca porzucać. Daje mi ono radość, pozwala w pewien sposób wyrażać siebie i - co najważniejsze - pozwala mi spotkać wspaniałych ludzi, którzy dzielą ze mną moją pasję. Tak więc wracam.


Na początku chcę serdecznie przeprosić wszystkich, których obiecanej recenzji nie zamieściłam. To całkowicie moja wina i biorę za nią pełną odpowiedzialność. Nie będę oponować, jeśli już nigdy nie będziecie chcieli nawiązać współpracy. Tak, zawaliłam, mam tego świadomość. Jeszcze raz przepraszam.

Rok 2020 (i 2021 także) chyba dla nas wszystkich był trudny. Ta cała nieszczęsna pandemia, strach o siebie i bliskich, zamknięcie w domu i utrata dotychczasowego życia, które do tej pory braliśmy za pewnik - wszyscy to odczuliśmy. W moim przypadku była to również utrata pracy, kłopoty ze znalezieniem nowej, trudności finansowe, w końcu tułanie się po firmach, w których nie mogłam zagrzać miejsca dłużej niż przez 3-4 miesiące, a każdej zmianie pracodawcy oczywiście towarzyszył ogromny stres. Na początku tego tygodnia podjęłam kolejną nową pracę, w której mam nadzieję zostanę na dłużej. I myślę, że wreszcie jestem gotowa wziąć się za siebie i swoje życie i przynajmniej spróbować przywrócić je do normalności. Albo znaleźć sobie całkiem nową normalność. Jeszcze nie zdecydowałam.

Dokładnie 28 października, po kazaniu strzelonym przez narzeczonego i trochę mu na złość, przyznaję, po raz pierwszy od półtora roku wzięłam do ręki książkę. Tak, dobrze zrozumieliście. Odkąd wrzuciłam ostatnią recenzję, nie przeczytałam ani strony. Skończyłam co prawda kilka mang, oglądnęłam absurdalną ilość anime i spędziłam zdecydowanie za dużo czasu w grach wideo, ale jeśli chodzi o pełnoprawne książki, czy nawet audiobooki - nie przeczytałam nic. Dziś, półtora tygodnia później, mam jedną książkę już skończoną, drugą najpewniej skończę jutro. Cytując (już chyba) klasyka: coś się kończy, coś się zaczyna.

Jak to będzie wyglądać? Nie ma pojęcia. Z całą pewnością nie chcę czytać na wyścigi. 102 książki jak w 2018 roku? 141 jak w 2019? Nie ma szans. Na początku roku zaczęłam się uczyć hiszpańskiego i wkrótce potem japońskiego, a nauka zajmuje sporo czasu - zwłaszcza jak się jest upartym osłem i uczy się samemu, bez pomocy lektora czy chociaż native speakera. Ale to dla mnie ważna rzecz i nie chcę jej zaniedbać. Kolejna to praca nad moją głową. Setki bezowocnych rozmów o pracę i nowa firma co kilkanaście tygodni nie robią dobrze na poziom stresu. A ja zawsze byłam dzieckiem, które stresuje się wszystkim i myśli za dużo. Skutek jest taki, że permanentnie trzęsą mi się ręce, ciśnienie mam tak wysokie, że lekarka na badaniach wstępnych aż zbladła i jestem wiecznie zmęczona, nawet po 10 godzinach snu - co w sumie się nie zdarza, bo już od dłuższego czasu sypiam bardzo kiepsko. Muszę więc część mojego czasu poświęcić na odzyskanie równowagi. I zaplanowanie diety obniżającej ciśnienie, która zakłada ograniczenie mięsa. Nie wiem jak to wyjdzie w sytuacji gdy mieszkam z facetem, dla którego posiłek bez mięsa to nie jest posiłek...

A zatem koniec z czytaniem po 10 książek miesięcznie. I koniec z recenzowaniem każdej z nich. Wygodna praca, w której mogłam pisać recenzje i odwiedzać Wasze blogi jest już wspomnieniem. Ale jestem pewna, że jakoś sobie to wszystko rozpracuję.

No. Rosie miała napisać góra dwa akapity, powiedzieć, że wraca i przeprosić za brak obiecanych recenzji. Oczywiście wyszło akapitów 500. Oczywiście. Cała ja. W każdym razie cieszę się, że znowu mogłam z Wami porozmawiać. Tęskniłam za Wami. A teraz lecę poćwiczyć Pretérito Imperfecto i coś poczytać. Wrócę za kilka dni z pierwszą recenzją po tej absurdalnie długiej przerwie. Nie zdradzę co przeczytałam, ale powiem, że oceniłam to na 7/10, więc całkiem nieźle. Do zobaczenia!

7 komentarzy:

  1. Cieszę się że wróciłaś i czekam na recenzję.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że wróciłaś :) Dużo zdrówka, najważniejsze, by przebywanie tutaj i czytanie sprawiało ci przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, "kapkę" Cię nie było. Trzymam kciuki za wszystkie plany, przede wszystkim za odzyskanie wewnętrznej równowagi. Łatwo powiedzieć: nie stresuj się, wszak organizm nie jest maszyną. Nie da się przełączyć dźwigni na tryb chillowania.

    Nie jestem żadnym ekspertem, ale jeśli miałabyś jakieś problemy, mogę coś podpowiedzieć w zakresie gotowania. Osobiście nie znoszę stać przy garach, więc wymyślam(y) coś sytego, ale szybkiego. Nie musicie jeść tego samego ani robić dwóch osobnych obiadów. U nas często różni się tylko jeden element - ja jem np. kotlet z sera, selera, kaszy (każdego rodzaju), kalafiora, brokuła, buraka, sojowy, tofu etc., a chłop z mięsa, do tego na obu talerzach ziemniaki gotowane lub pieczone albo frytki i jakaś sałatka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia w nowej pracy i życzę, aby to była ta, w której zostaniesz! Miło, że tutaj wracasz :) Dbaj o siebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło znowu Cię widzieć, a raczej czytać :)
    Faktycznie pandemia wywróciła życie wielu z nas do góry nogami. Dla mnie to też był trudny czas, choć całe szczęście nie borykałam się dodatkowo z utratą pracy. Choć to wieczne wyczekiwania kogo zwolnią w tym miesiącu też odbiło się na moim zdrowiu...
    Nigdy nie czytałam na wyścigi... Może cztery książki w miesiącu to nie jest spektakularny wynik, ale tyle realnie mogę przeczytać: pracując na cały etat, dojeżdżając do pracy łącznie prawie 2,5 godziny, zajmując się domem. Czytanie ma być dla mnie odskocznią i przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.
    Życzę Tobie dużo siły i wytrwałości i tego, żeby powoli wszystko układało się tak, jak trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że wróciłaś!
    Życzę Ci dużo zdrowia i sił, a także rozwiązania wszelkich problemów i z przyjemnością poczytam Twoje nowe recenzje :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!