niedziela, 17 listopada 2019

Świąteczne czytanie: "Szczęście przy Kominku" - Gabriela Gargaś

Antykwariat z Książką i Kawą to wyjątkowe miejsce prowadzone przez wyjątkową kobietę. Bunia, bo tak zwracają się do niej wszyscy już od lat, to starsza pani, która dla każdego ma dobre słowo, zawsze ma czas wysłuchać swoich gości, a niesamowita atmosfera, jaka panuje w jej sklepie, rozgrzewa nawet najbardziej zmarznięte serca. W jej zawsze otwarte ramiona trafią Laura i Krzysztof, w których małżeństwie nie dzieje się najlepiej odkąd pojawiło się dziecko, Iga samotnie wychowująca córkę i opiekująca się dziadkiem chorym na Alzheimera, Kuba, który nienawidzi swojej pracy i przygotowuje się do wizyty na ślubie swojej byłej narzeczonej, a także Michał, syn Buni, samotny ojciec, którego córka wyprowadziła się do babci i nie chce go znać. Każdego z nich życie doświadczyło na swój sposób, ale zbliżają się święta, a jak wiadomo - święta to czas cudów...


Nazwisko Pani Gargaś już od dawna przewija mi się na blogach i Instagramach książkowych, a utkwiło mi w pamięci dlatego, że nie spotkałam się jeszcze chyba z niepochlebną recenzją jakiejkolwiek książki autorki. Dlatego niezwykle się ucieszyłam, gdy w świątecznej paczce od wydawnictwa Czwarta Strona znalazłam "Szczęście przy Kominku" pióra Pani Gargaś. Przyznam, że wiele sobie po tej książce obiecywałam, ze względu na nazwisko właśnie, ale po lekkim zawodzie poprzednią lekturą, "Zapachem Goździków", podchodziłam do niej raczej ostrożnie. Cóż, okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. To zdecydowanie najlepsza lektura, jaką dotychczas wyciągnęłam ze świątecznej paczki.

W przeciwieństwie do poprzednich książek z serii "świąteczne czytanie", tutaj mamy poważną akcję. To znaczy - to wciąż książka obyczajowa, nie sensacyjna, więc nie wyobrażajcie sobie od razu strzelanin i policyjnych pościgów, ale w każdym rozdziale coś się dzieje. Nie jest tak, że przez 15 stron główny bohater siedzi i myśli i roztrząsa swoją samotność/trudy życia/złamane serce. Tutaj bohaterowie są żwawi, coś robią, działają - oczywiście wciąż przeżywają rozterki, ale nie tak często, by znudzić czytelnika. Ilekroć zmienialiśmy bohaterów irytowałam się, że znowu zmiana, bo chciałam natychmiast wiedzieć jak się dalej potoczy los poprzedniej postaci. Ale już po kilku zdaniach przepadałam w historii kolejnego bohatera. Dawno mi się coś takiego nie przytrafiło przy powieści obyczajowej.

W każdym wieku, o różnej porze dnia i nocy człowiek potrzebuje, by ktoś go potrzymał za rękę. Wystarczy lekki uścisk albo muśnięcie dłoni opuszkami palców, albo chwilowe ogrzanie dłoni w drugiej dłoni. Tak, to wystarczy, by dodać otuchy, by dać znak: JESTEM.

A ci bohaterowie! Są... cóż, ludzcy. Doświadczeni przez życie, z problemami, jakie zna każdy z nas. Ale, co chyba najważniejsze, nie ma w tym przesady. Nie zliczę ile razy irytowałam się, że pisarz tworzy postacie będące chodzącym pechem, jakimś współczesnym Hiobem, na które spada jedno nieszczęście za drugim - tak totalnie nierealne, że aż chciało się rzucić książką o ścianę. Pani Gargaś zaś swoich bohaterów zbudowała wręcz perfekcyjnie. Obdarzyła ich różnymi wadami, nie zapominając o zaletach. Pokazała jak radzą sobie z życiem w bardzo rzeczywisty sposób - w przeciwieństwie do rozwiązywania chociażby problemów finansowych dzięki magicznemu pojawieniu się spadku po bogatej ciotce z Ameryki. Przyznaję, że przywiązałam się do nich wszystkich. Bez wyjątku.

Nie mogę powiedzieć złego słowa również na warsztat Pani Gargaś. Oczywiście nie jest to powieść w stylu Zafóna (którego przywołuję chyba w co drugiej recenzji...), nikt więc nie oczekuje od niej podobnych doskonałych opisów czy zręcznego przemycania elementów filozoficznych, ale i tak byłam zaskoczona, że tak prostą, świąteczną opowiastkę można napisać tak dobrze. To czyni tę powieść idealną dla tych, którzy wolą sięgać po bardziej ambitne lektury, ale czasem mają ochotę na coś lżejszego - co nie znaczy, że na niższym poziomie. Dodatkową zaletą jest fakt, że kilka razy naprawdę się wzruszyłam podczas czytania, a ja naprawdę niełatwo się wzruszam.

Trzeba się kilka razy przewrócić, zanim człowiek pokona swoją drogę. Wiedziała też, że aby być szczęśliwym, należy niekiedy wypić piwo, którego się nawarzyło, popełnić mnóstwo błędów, poczuć ból. Gdyby nie to, człowiek nie doceniłby szczęścia.

Jedyne, co mogę skrytykować, to że tych całych świąt tutaj było troszkę mało. Kilka scen z przygotowań i tyle. Nastrój ciepła i miłości był, ale tu o święta chodzi. A jako, że po to właśnie czytam te książki, żeby się świątecznie nastroić, to poczułam ten brak dość mocno. odejmuję za to jeden punkcik, co jednak specjalnie książce nie zaszkodzi, bo ocena i tak będzie bardzo wysoka.

Podsumowując, to najlepsza jak dotąd powieść z paczki do Czwartej Strony. Właściwie to zdziwię się, jeśli coś ją przebije, taka była dobra. Zważcie, że zwykle nie czytam i nie przepadam za tego typu literaturą, więc z moich ust to naprawdę ogromny komplement. Pani Gargaś po prostu ma talent i  świetnie pisze. Doskonali bohaterowie, szybka akcja, świetny warsztat. I kilka pięknych, wzruszających scen. Ja jestem na tak i chcę więcej, to z pewnością nie jest moje ostatnie spotkanie z autorką i szczerze powiem, że niecierpliwie czekam na kolejne. Polecam z czystym sumieniem!

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

31 komentarzy:

  1. Ja mam jeszcze jedną jej książkę świąteczną nieprzeczytaną, więc od tego zacznę :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna świąteczna książka mojej ulubionej autorki. Trudno będzie pomieścić w czasie wszystkie, które w tym roku chciałabym przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Główny problem każdego czytelnika od zarania dziejów - jak dodać trochę godzin do doby, żeby zdążyć z czytaniem :D

      Usuń
  3. Super, że jesteś zadowolona z tej lektury. Ja mam obawy przed takimi książkami, ale skoro polecasz, to może się skuszę, bo jeszcze nie znam tej autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało, polecam chociaż nie czytuję takich książek i niespecjalnie za nimi przepadam. To naprawdę coś ;)

      Usuń
  4. Coś czuję, że w tym roku nie skończy się na jednej powieści świątecznej. Nie będę wskazywać palcem przez kogo... ;).
    Tak szczerze to pewnie sięgnę po nie w okolicach wiosny, bo nigdy nie mogę się zebrać, by przeczytać daną powieść tematyczną w odpowiednim dla niej czasie. Wiem, tragiczny ze mnie przypadek, ale będę starać się choć jedną bliżej świąt przeczytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda, mnie również ta historia oczarowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Autorka po prostu świetnie pisze, na to wychodzi :)

      Usuń
  6. Ksiązka o Świętach w której mało Świąt, czyli nie taka świateczna a o innej tematyce.... widzę, że porusza ważne kwestie, jednak nie wiem czy przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ochotę odwiedzic ten antykwariat

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawstydziłaś mnie tą recenzją ;) Ze skruchą spojrzałam na swój regał z książkami, z którego nawet nie z wyrzutami sumienia, tylko ze smutkiem patrzy na mnie WCIĄŻ NIEPRZECZYTANY "Cień wiatru".

    W tym roku. Może w święta, bo wreszcie będę mogła odetchnąć i mieć czas dla siebie :) Wezmę go i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja też powinnam się wstydzić, bo tak mnie "Cień Wiatru" zachwycił, że Zafóna w każdej recenzji przywołuję, a druga część tej serii od chyba półtorej roku leży i czeka na swoja kolej...

      Usuń
  9. Uwielbiam takie klimatyczne książki. Chętnie ją skosztuję

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie klimatyczne książki bardzo lubię i chociaż nie ma tutaj za wiele o świętach to jednak chciałabym ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No świąt niby nie ma jakoś specjalnie dużo, ale książka nadrabia innymi elementami :)

      Usuń
  11. Trochę szkoda, że mało tutaj atmosfery świątecznej. W tym roku chciałabym wreszcie przeczytać jakąś książkę w takim temacie i szukam czegoś ciekawego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planie jeszcze kilka świątecznych recenzji, więc może uda mi się znaleźć coś w Twój gust :)

      Usuń
  12. ja nie czytuję świątecznych pozycji;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzadko sięgam po takie książki... a jeśli już sięgam, to zazwyczaj mi się nie podobają... ale widzę, że nie jest zło, to może zrobię sobie prezent...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli rzadko sięgasz, to naprawdę nie wiem czy Ci się spodoba. Widzę po Twoim blogu, że wolisz ambitniejsze powieści i w zupełności Cię rozumiem - gdybym nie przypominała sobie co chwilę, że te świąteczne książki NIE MAJĄ BYĆ wybitne, to pewnie każdą oceniłabym na 4-5/10 tak szczerze mówiąc...

      Usuń
  14. Bardzo lubię twórczość Gargaś (za to Zafóna dużo mniej! ;-)), dlatego na pewno sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to miłej lektury Pani Gargaś, a i do Zafóna może kiedyś się przekonasz ;)

      Usuń
  15. Nie wiem czy zdążę przed świętami przeczytać, mam tyle kryminałów w kolejce, że może być ciężko :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!