środa, 13 listopada 2019

Świąteczne czytanie: "Zapach Goździków" - Agnieszka Lis

Arkadiusz jest starszym panem, który całe życie wierny jest swoim zasadom i rytuałom. Jest też rozwodnikiem, który wciąż kocha swoją żonę i z pewnym trudem, ale toleruje jej nowego partnera. Jako posiadacz największego domu co roku gości u siebie całą swoją rodzinę, a także rodzinę swojego najlepszego przyjaciela, Klemensa. Klemens i jego żona Melania prowadzą znaną restaurację, są także posiadaczami winnicy we Francji. Wszyscy żyją wygodnie i dostatnio. W tym roku jednak na przygotowaniach do świąt cieniem kładą się kłopoty Klemensa. Otóż jego winnica popadła w długi a prowadzący ją wspólnik mówi o chorobie niszczącej krzewy. Klemens staje przed koniecznością sprzedania domu, by spłacić długi winnicy...


Ponownie z małym (?) poślizgiem przybywam do Was z recenzją kolejnej świątecznej książki od wydawnictwa Czwarta Strona. Po "Zapach Goździków" sięgnęłam ze względu na okładkę - zdecydowanie najładniejszą ze wszystkich pozycji, jakie znalazłam w paczce. I tu potwierdza się stare porzekadło: "nie oceniaj książki po okładce". Jeśli myśleliście, że recenzent zawsze chwali otrzymane od wydawnictwa książki, bo za pochwały właśnie je otrzymuje, to dziś udowodnię, że się mylicie. Bo ta książka była słaba i nie boję się powiedzieć, że niespecjalnie mi się podobała.

Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła powieść. Sama historia zadłużonej winnicy jest ciekawa, a książka swoim statecznym tempem doskonale wycisza czytelnika do długim, pełnym wydarzeń dniu. Jednak co rusz natykałam się w niej na elementy, które zgrzytały mi jak piasek między zębami. Po pierwsze, trochę za mało się tutaj dzieje. Owszem, wolne tempo jest w porządku, ale powinno jednak być poprzetykane jakimiś wydarzeniami. A tutaj bohaterowie jeżdżą na zakupy, spotykają się przy posiłkach, chodzą na spacery i... no tyle. Ostatnie 50 stron ma trochę akcji, ale to wciąż za mało. Czytanie o kolejnych wizytach w galeriach handlowych szybko zaczyna być nużące.

Po drugie, nie wiem czy pomysł podarowania bohaterom bogactwa był trafiony. Znakomita większość naszego społeczeństwa żyje za płacę minimalną lub niewiele powyżej, do tego obarczona jest kredytami. I otwierają oczy ze zdumienia (oraz z pewną dozą niesmaku) gdy czytają, że dziadek lekką ręką kupił swoim wnuczkom podświetlone LEDami balony za 50 zł sztuka. Zaraz po tym jak w straganach na rynku zostawił małą fortunę na przeróżne waty cukrowe, grzańce, zapiekanki i inne bzdety. Z resztą to jeszcze bym zrozumiała, ale nie mogłam przeżyć jak bardzo rozpieszczone są dzieci w tej rodzinie. Typowe bogate dzieciaki, wychowane bezstresowo, których rodzice spełniają każdą zachciankę. Mam nadzieję moje dziecko wychować na ich zupełne przeciwieństwo. Tę niefajną kreację postaci widać również w dialogach, które miejscami były po prostu płytkie i o niczym. Tak sobie teraz myślę, że w ten sposób krzywdziły trochę ludzi lepiej zarabiających ukazując ich jako, no powiedzmy szczerze, mających w głowach "fiu bździu", jak mawia moja mama.

Z drugiej strony bardzo podobała mi się postać Arkadiusza i cały jego wątek. Wiem, że Femina Domi (pozdrawiam!) narzekała w swojej recenzji na ilość szczegółów, z jakimi autorka opisywała jego muzyczną pasję, ale mnie jakoś dziwnie one koiły i relaksowały. Uwielbiam Arkadiusza jako postać, chociaż w prawdziwym życiu pewnie oszalałabym w jego towarzystwie w jakieś 30 sekund. Mimo wszystko był to dla mnie jeden z jaśniejszych punktów tej powieści.

Fajny był również motyw winnicy. Te fragmenty czytałam z zaciekawieniem i żałuję, że autorka nie skupiła się na nich bardziej. Irytuje mnie też, że zakończenie tego wątku - i całej książki. Coś się stało, ale właściwie nie wiemy co. Przez całą powieść autorka jak łopatą tłumaczyła nam każdą tajemnicę, jakby chciała się upewnić, że zrozumiemy o co chodzi, i nagle taki finał, że nie wiadomo o co chodzi. Trochę to dziwne.

No i nastrój świąt, bo przecież o to tutaj chodziło. Owszem, święta były, ale... nie poczułam ich. Ta historia mogłaby się rozgrywać w dowolnym momencie roku i nic by na tej zmianie nie straciła. Za bardzo byliśmy zajęci muzyką Arkadiusza i winnicą Klemensa, żeby zwracać uwagę na święta. Z resztą co to za święta gdy ozdoby rozwiesza gosposia i ona również gotuje dania na wigilię? Powiem Wam co to za święta: żadne.

Podsumowując, to naprawdę nie jest zła książka, ale zabrakło mi świątecznego nastroju a bohaterowie wprawiali w osłupienie i wywoływali lekką irytację. Okładka jest piękna, ale nie okładkę tutaj oceniam. Nie wiem co jeszcze mogę tutaj napisać, żeby Was nie zrazić, bo to nie jest moim celem. Być może fani tego gatunku będą nią zachwyceni i bardzo trzymam za to kciuki, ale ja chyba zrezygnuję z poznania innych dzieł autorki. Trochę mi przykro, że tak wyszło, ale hej, 6 świątecznych książek wciąż przed nami, więc jeszcze się porządnie nastroimy na tegoroczne święta!

Moja ocena: 5/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

19 komentarzy:

  1. Jakoś nie ciągnie mnie do przeczytania tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam recenzje na blogu Femina Domi, akcentowala troche inne rzeczy, ale zachwytow nie bylo. Chyba poczekam na recenzje kolejnych książek z paczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, skoro dwoje recenzentów oceniło podobnie jedną książkę, to coś musi w tym być...

      Usuń
  3. Okładka bardzo ładna, to ostatnio rzadkie w Polskich wydaniach. Szkoda, że zawartość jest według ciebie tylko na pięć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam oj tam, ja też gołodupiec, a w dzieciństwie z otwartą gębą oglądałam "Dynastię" ;D Fajnie tak sobie czasem zajrzeć do bogaczy i porównać losy ;) Totalnie mi nie przeszkadza, że są ludzie zamożniejsi ode mnie. Takie życie. I co mnie jeszcze w pytkę drażni (od razu mówię, że nie chodzi o Ciebie. Po prostu mi się przypomniało, bo często to widzę): zaglądanie ludziom do portfela w stylu "Lepiej biednym dzieciom byś pomógł!" Chodzisz do weta czyścić kotu zęby? Dałbyś dzieciom te pieniądze! Kupujesz szampon za sto złotych? Takie marnotrawstwo! Dej na dzieci! Z grzeczności nie napiszę, co mam ochotę odpowiadać takim zarządzaczom cudzą kasą.

    Nie planuję czytać żadnej świątecznej książki, jak wiesz, ale ta mnie akurat dość zainteresowała. Chyba właśnie dlatego, że jest inna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też oglądałam Dynastię;D
      A z tym bogactwem, to nawet nie tyle chodzi o fakt, że było, tylko jak zostało pokazane, chodzi głównie o rodzinę stojącą na skraju bankructwa. Musialabyś przeczytać;)

      Usuń
    2. Ja nie chodziłam kotu czyścić zębów i teraz kot został z czterema dolnymi siekaczami tylko :P
      Być może wyraziłam się nie do końca precyzyjnie. Najbardziej raził mnie fakt podkreślania tego bogactwa w co drugim zdaniu. Bohaterowie dziesiątki razy podkreślali, że piją drogie wina, że kupują dzieciom drogie zabawki, że żyją dostatnio. A do tego to totalne rozpieszczenie - była scena jak dwie kobiety idą kupić sukienki na pogrzeb. Oczywiście sukienki musiały być nowe, a babeczki przez trzy strony kłóciły się czy wypada i czy mają czas dokupić sobie po płaszczyku, torebce i bieliźnie. Oczywiście przez cały czas podkreślając, że to prywatny, ekskluzywny butik, gdzie taka torebka to z 5 tysięcy kosztuje. No momentami aż mnie mdliło...

      Usuń
  5. Z wielką niecierpliwością czekałam na Twoją opinię i widzę, że mniej więcej się zgadzamy;) Kiedy wracam pamięcią do "Zapachu goździków" mam przed oczami pokój odsłuchań i sfrustrowanego Arkadiusza, który nie może dokończyć słuchania piosenki;) I tyle:( Zgadzam się z każdym słowem, który napisałaś i mi przykro, bo ta historia miała potencjał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam za sobą jedną powieść tej autorki, która skradła moje serce. Rozważałam sięgnięcie po ten tytuł, ale zbiera sporo negatywnych recenzji, więc szkoda mi czasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już czeka u mnie na półce, muszę się z anią zabrać :D
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że spodoba Ci się bardziej niż mnie :)

      Usuń
  8. Z racji tego, że w tym roku jest duży wybór świątecznych powieści, nie będę sobie zaprzątać głowy tym tytułem.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!