Jagna ma dobre życie. Jest młoda, ma dobrą pracę, własne mieszkanie i kochających rodziców w pobliżu. Ma też swój azyl, do którego ucieka ilekroć potrzebuje naładować baterie - Tatry. W Zakopanem zawsze czeka na nią ukochana babcia Aniela i przyjaciele z dzieciństwa. Jednak jest jedna rzecz, której Jagnie brakuje - osoby, z którą mogłaby to wszystko dzielić. Na każdym rodzinnym spotkaniu padają pytania o jej nieistniejącego partnera i plany założenia rodziny, a Jagna czuje coraz większą presję. Gdy poznaje Piotra, niespodziewanie wybucha między nimi uczucie. Czy to prawdziwa miłość czy po prostu desperacja Jagny, która tak bardzo marzy o związku, że wmówiła sobie uczucie, głucha na głos rozsądku?
Tak, kochani, dobrze widzicie - u mnie już święta! Dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona będę dla Was miała w tym roku cykl 8 recenzji książek, które mam nadzieję wprowadzą nas wszystkich w świąteczny nastrój. Bo święta to najpiękniejszy czas w roku, więc dlaczego nie rozciągnąć tego magicznego okresu trochę bardziej niż zwykle? Cmentarze i znicze już za nami, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by wskoczyć w grubaśne skarpetuchy, zaparzyć aromatyczną herbatę, owinąć się kocem i spędzić miły wieczór z lekką, ciepłą, świąteczną opowieścią. Co tydzień będę prezentować Wam kolejną książkę - zaczynając oczywiście od dziś. Nie będę pobłażliwa, ale tym razem chodzi przede wszystkim o nastrój, więc oceniać będę głównie emocje, jakie wywołuje powieść, miejcie to na uwadze. Wszystko jasne? No to do dzieła!
Pierwszą pozycją, jaką chcę Wam zaprezentować, jest "Słuchaj Głosu Serca". Jest to prosta, ciepła opowieść o tym, że miłość przychodzi nie wtedy, gdy się jej usilnie szuka, lecz gdy się tego najmniej spodziewa. Akcja krąży między Katowicami i Tatrami, co bardzo mnie cieszy, bo podobnie jak w przypadku głównej bohaterki, moje serce również raduje się na samą myśl o górach. Autorka naprawdę pięknie o nich pisze, aż chce się złapać plecach i wyruszyć na szlak. Widać też, że nie są jej obce górskie trasy - wszystko opisuje wiernie i dokładnie. Ucieszyłam się jak dziecko, gdy wysłała swoich bohaterów na wycieczkę szlakiem, którym i ja kiedyś szłam, a potem przenocowała ich w schronisku, w którym i ja nocowałam. piękne to były fragmenty, naprawdę.
Piękna też jest relacja łącząca rodziców Jagny. Cała rodzina zdaje się wypełniona szczęściem i ciepłem, ale rodzice szczególnie. To miłość jak z bajki, tak samo silna po 30 latach razem, jak w pierwszym dniu. Ich związek pełen jest czułości objawiającej się w drobnych gestach, trosce o siebie nawzajem, a nawet łagodnych docinkach. To związek idealny, o którym marzy każdy z nas i czytanie o nim było czystą przyjemnością.
W notatkach robionych na potrzeby recenzji zapisałam, że brakuje mi tu nieco dramatyzmu, ale odwołuję tę notatkę, bo i dramatyzm w końcu się pojawił. Mimo to akcja płynie raczej łagodnie i brak tutaj jakichś większych uniesień. Przez cały czas za to z tekstu emanuje niezwykłe ciepło i przytulność kojarząca się ze świętami właśnie, mimo że akcja rozpoczyna się w wakacje, po czym przechodzi do ponurej jesieni. Nie jest też nudno, pomimo niespiesznego tempa - jeśli ja, miłośniczka epickich przygód nie poczułam się znużona, to znaczy, że naprawdę nie można w tej kwestii nic tej powieści zarzucić.
Moje zastrzeżenia koncentrują się na postaci Jagny. Mam kilka notatek na jej temat. Jest nieco... płaska. A jednocześnie jakby przerysowana. Nie, lepszym słowem będzie nadwrażliwa. Przez pierwsze kilkanaście stron tyle razy przeżywa swoje singielstwo i brak dzieci, że w końcu aż przewróciłam podczas czytania oczami. Z kolei gdy się wreszcie zakochała to każdemu, na co drugiej stronie powtarzała jak bardzo czuje się "adorowana i doceniana". Ponownie przesada. Ale najbardziej zadziwił mnie fragment gdy Piotr po trzech tygodniach znajomości zaprasza ją do siebie na kolację i Jagna przeżywa czy będą uprawiać seks. Jakby to było coś nienormalnego. A w dodatku rozmawia o tym z przyjaciółką i obie emocjonują się jak niedojrzałe siksy - do tego stopnia, że nie wypowiadają nawet słowa "seks" tylko krążą wokół niego określeniami typu "no sama wiesz co" i "grande finale". Laski mają po 25 lat, ale zachowują się jakby miały 15. Trochę to dziwne i kompletnie nie pasujące do poważnej pani psycholog.
Jeśli chodzi o nastrój, bo na to tu wszyscy czekamy, to wspomniałam już, że z całej powieści bije niesamowita przytulność. Ale gdy nastają święta, człowiek aż czuje zapachy tych wspaniałych potraw, które gotuje Jagna ze swoją babcią, widzi te pięknie udekorowane choinki, czuje zapach lasu przykrytego śniegiem. Sceny świąteczne są tak piękne, że mogła lub nie zakręcić mi się łezka w oku. Po skończeniu lektury aż zapaliłam świeczki i zmieniłam koce na sofie na zimowe, z motywem śnieżynek. Tak więc zadanie wprawienia mnie w nastrój wykonane zostało w stu procentach.
Nastrój jest i to się liczy. Poza tym to bardzo przyjemna lektura, i nawet jeśli nie dostaje poziomem do Zafóna czy Marqueza, to czyta się tę opowieść bardzo dobrze. Robi dokładnie to, co powinna - wywołuje uczucie ciepła i miłej, prawdziwie rodzinnej atmosfery. Bawi, wzrusza i doskonale przygotowuje do nadchodzących świąt. Jeśli chcecie już teraz poczuć tę wspaniałą atmosferę, polecam Wam tę książkę. Czytajcie i szykujcie się choinkę, prezenty i wspaniałe zapachy wigilijnych potraw.
Moja ocena: 7/10
Nie przejmuj się komentarzami. Nasza babcia, ciotki żyją poprzednimi dekadami, dla nich bycie singlem w wieku 25 lat to zbrodnia i staropanieństwo. Nie wiem, co tam ci siedzi w głowie, ale pamiętaj, że na siłę nie można nikogo uszczęśliwiać, a przede wszystkim nie można uszczęśliwić siebie. Przyjdzie twój czas, jestem tego pewien.
Piękna też jest relacja łącząca rodziców Jagny. Cała rodzina zdaje się wypełniona szczęściem i ciepłem, ale rodzice szczególnie. To miłość jak z bajki, tak samo silna po 30 latach razem, jak w pierwszym dniu. Ich związek pełen jest czułości objawiającej się w drobnych gestach, trosce o siebie nawzajem, a nawet łagodnych docinkach. To związek idealny, o którym marzy każdy z nas i czytanie o nim było czystą przyjemnością.
W notatkach robionych na potrzeby recenzji zapisałam, że brakuje mi tu nieco dramatyzmu, ale odwołuję tę notatkę, bo i dramatyzm w końcu się pojawił. Mimo to akcja płynie raczej łagodnie i brak tutaj jakichś większych uniesień. Przez cały czas za to z tekstu emanuje niezwykłe ciepło i przytulność kojarząca się ze świętami właśnie, mimo że akcja rozpoczyna się w wakacje, po czym przechodzi do ponurej jesieni. Nie jest też nudno, pomimo niespiesznego tempa - jeśli ja, miłośniczka epickich przygód nie poczułam się znużona, to znaczy, że naprawdę nie można w tej kwestii nic tej powieści zarzucić.
Moje zastrzeżenia koncentrują się na postaci Jagny. Mam kilka notatek na jej temat. Jest nieco... płaska. A jednocześnie jakby przerysowana. Nie, lepszym słowem będzie nadwrażliwa. Przez pierwsze kilkanaście stron tyle razy przeżywa swoje singielstwo i brak dzieci, że w końcu aż przewróciłam podczas czytania oczami. Z kolei gdy się wreszcie zakochała to każdemu, na co drugiej stronie powtarzała jak bardzo czuje się "adorowana i doceniana". Ponownie przesada. Ale najbardziej zadziwił mnie fragment gdy Piotr po trzech tygodniach znajomości zaprasza ją do siebie na kolację i Jagna przeżywa czy będą uprawiać seks. Jakby to było coś nienormalnego. A w dodatku rozmawia o tym z przyjaciółką i obie emocjonują się jak niedojrzałe siksy - do tego stopnia, że nie wypowiadają nawet słowa "seks" tylko krążą wokół niego określeniami typu "no sama wiesz co" i "grande finale". Laski mają po 25 lat, ale zachowują się jakby miały 15. Trochę to dziwne i kompletnie nie pasujące do poważnej pani psycholog.
A błędy... Każdy z nas je popełnia. Tylko dzięki nim wyciągamy wnioski, to na nich się przecież najwięcej uczymy. Nie ma ludzi nieomylnych, każdy potrzebuje czasem kopniaka od losu, by stanąć na nogi.
Jeśli chodzi o nastrój, bo na to tu wszyscy czekamy, to wspomniałam już, że z całej powieści bije niesamowita przytulność. Ale gdy nastają święta, człowiek aż czuje zapachy tych wspaniałych potraw, które gotuje Jagna ze swoją babcią, widzi te pięknie udekorowane choinki, czuje zapach lasu przykrytego śniegiem. Sceny świąteczne są tak piękne, że mogła lub nie zakręcić mi się łezka w oku. Po skończeniu lektury aż zapaliłam świeczki i zmieniłam koce na sofie na zimowe, z motywem śnieżynek. Tak więc zadanie wprawienia mnie w nastrój wykonane zostało w stu procentach.
Nastrój jest i to się liczy. Poza tym to bardzo przyjemna lektura, i nawet jeśli nie dostaje poziomem do Zafóna czy Marqueza, to czyta się tę opowieść bardzo dobrze. Robi dokładnie to, co powinna - wywołuje uczucie ciepła i miłej, prawdziwie rodzinnej atmosfery. Bawi, wzrusza i doskonale przygotowuje do nadchodzących świąt. Jeśli chcecie już teraz poczuć tę wspaniałą atmosferę, polecam Wam tę książkę. Czytajcie i szykujcie się choinkę, prezenty i wspaniałe zapachy wigilijnych potraw.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Pomysł okej, tylko nie wiem, czy ta postać by mnie nie irytowała... Też już książkę świąteczną przeczytałam :). Całkiem uroczą, ale nie ma jeszcze polskiej wersji.
OdpowiedzUsuńNo postać może być problematyczna. Ale jak ja dałam radę, a nienawidzę irytujących bohaterów, to każdy da radę ;)
UsuńZa dużo książek do przeczytania, żeby ryzykować :D. Zamówiłam sobie za to "Szczęście z piernika" - bo wszyscy tak polskimi autorami na Święta kuszą :D.
UsuńPodejrzewam, że bardziej mi się spodoba niż ta, od której ja zaczęłam 😉
OdpowiedzUsuńAż poszłam na Twój instagram zobaczyć od czego zaczęłaś, chociaż coś tam mi się kojarzyło. Cóż, ja właśnie się za nią zabieram i teraz się trochę boję :D
UsuńI mówisz, że tak będzie osiem razy? 😉 Mam na półce tylko jedną świąteczną książkę i mam nadzieję, że uda mi się ją niedługo korzystnie opchnąć. Nieczytana, odechciało mi się, kiedy prześledziłam IG autorki 😁 Zdecydowanie nie jest to moja pokrewna dusza 😁
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o święta, jestem jak Grinch. Nie lubię ich, więc i świąteczne książki omijam szerokim łukiem 😊
Naprawdę? Może Ci się jeszcze odmieni. Tez kiedyś nie lubiłam świąt i tej całej szopki z przystrajaniem wszystkiego. Tym bardziej, że jestem niewierząca. Ale jak trochę dorosłam to zaczęłam doceniać, że jest po prostu miło jak ludzie wpadają w nastrój, spotykają się, wręczają prezenty, są mili. I z roku na rok coraz bardziej zakochiwałam się w atmosferze świąt i wyczekiwałam wspólnego gotowania, spotkania przy stole, ubierania choinki nawet. Teraz na święta czekam już od lutego ;)
UsuńMoże jeszcze nie dorosłam ;) Nigdy ich nie lubiłam, a dziś cieszę się, że mogę w te kilka dni zwyczajnie odpocząć i poświęcić się przyjemnościom. Żadnego ubierania choinki, żadnych gości ani żadnego pucowania mieszkania na kilka dni przed. Marzy mi się kiedyś wyjazd gdzieś pod palmy, bo wtedy jest dużo taniej i nie tak gorąco. Tylko problem z dzieciarnią, zwłaszcza, że planujemy jej więcej. Kto na czas wyjazdu zajmie się kotem, królikiem i być może dwoma psami, nie licząc stadka kur? ;D
UsuńWidziałam akcję na Instagramie :D. Ale książka chyba jednak nie w moim stylu, a najgorzej, gdy tak denerwuje główna bohaterka, bo to utrudnia lekturę.
OdpowiedzUsuńOwszem, tak bywa. Ale wydaje mi się, że tego typu książki z definicji nie mają być wybitne, więc wiele można im wybaczyć :)
UsuńPiękna okładka ♥♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Prawda? Magiczna :)
UsuńDla mnie jest jeszcze za wcześnie na świąteczne powieści, o samych świętach jeszcze nie myślę. Poczekam na inne Twoje propozycję i pozwolę sobie wybrać te, które najbardziej do mnie trafią.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Też dobra strategia :)
UsuńJeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńPoczekaj jeszcze trochę, może za tydzień zaproponuję coś lepszego ;)
Usuńa ja lubię święta i chętnie bym przeczytała ;)!
OdpowiedzUsuńI takie nastawienie popieram! :D
UsuńBrzmi interesująco, mam nadzieję, że jest równie ciekawa co recenzja.
OdpowiedzUsuńCóż, nastrój jest, a przede wszystkim o to chodziło. Czy jest ciekawa to już każdy wedle własnych gustów oceni :)
UsuńWidzę, że u Ciebie świąteczny klimacik :)
OdpowiedzUsuńA tak. W tym roku postanowiłam wyprzedzić nawet hipermarkety :D Niestety mi się nie udało, bo w moim Tesco już od dwóch tygodni bombki i światełka na choinkę można kupić :D
UsuńW Kiku od września... Kik przebił wszystkie sklepy :P
UsuńA W lidlu od pierwszej połowy października
Czasami trzeba też sięgnąć po taką powieść, żeby odstresować się. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści Sońskiej, więc chyba czas nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńDla mnie to też była pierwsza powieść tej autorki. Więcej, dla mnie wszystkie Panie z paczki do Czwartej Strony są nowością :D Zobaczymy z którymi z nich będę chciała kontynuować znajomość ;)
UsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać. Lubię takie świąteczne pozycje, więc możliwe, że się na nią skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńMoja bratnia świąteczna dusza ;)
UsuńW sam na nadchodzący czas :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
Usuńniestety nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńTrudno, może następna propozycja bardziej Cię zainteresuje :)
Usuńoby;) jak to będzie kryminał:)
UsuńLubię nastrajać się przed świętami. Tak jak tylko mija Wszystkich świętych człowiek ma ochotę słuchać Last Christmas, ubierać puchate skarpety (mam takie na sobie :D) i czytać ksiazki o świętach. Takie właśnie miłe i przytulaśne. Jednak nie... nie zniosę 25-latki zachowującej się jak nastolatka. Ok mieć w sobie coś z dziecka ale takie przeżywanie... Cóż może osoba, która wcześniej nikogo nie miała tak se zachowuje, nadrabia zaległości ale nie wiem czy bym to zniosła. Chyba poczekam na inne propozycje ze świątecznej serii :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie pomyślałam, że może dziewczyna jest dziewicą czy coś i dlatego ma opory, ale nie, jasno powiedziała, że doświadczenie jest. Dlatego tej sceny do dziś nie ogarniam :D A z tym świątecznym nastrojem już od powrotu z cmentarza to piąteczkę przybijam ;)
UsuńTeż się zgłosiłam na recenzenta do Czwartej Strony, ale mnie nie wybrali. I w sumie, chociaż na początku było mi smutno, to teraz po czasie się cieszę, bo ja w gruncie rzeczy nie lubię świątecznych opowieści ;).
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy lubię, bo nigdy nie czytałam :D Ale lubię święta, więc postanowiłam zaryzykować. A poza tym wiedziałam, że moja mama będzie zachwycona gdy te książki potem trafią do niej :)
UsuńJa czytałam kilka i nie byłam nimi zachwycona, może dlatego, że jak dla mnie były przesłodzone ;).
UsuńTo będziesz miała fajny prezent dla mamy ;)
Książka nie dla mnie, wolę inne klimaty :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie namawiam :)
UsuńDziękuję za recenzję- sam klimat książki jak najbarzdiej w moim stylu, szkoda ,że postać bohaterki wydała Ci się nieco płaska.
OdpowiedzUsuńDziwne trochę,ze 25-latka zachowuje się jak nastolatka- choć e dzisiejszych czasach też nie do końca jak niekiedy obserwuję i rozmawiam z młodszymi od siebie koleżnkami :-)
Cieplutko pozdrawiam
Karo
Może młodsze pokolenie po prostu tak ma po tych wszystkich bezstresowych wychowaniach ;)
UsuńJa też szukam czegoś na święta, może to będzie dobra lektura na ten czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Może :) Zapraszam też w weekend, będę miała kolejną propozycję ;)
UsuńJa właśnie szukam czegoś cieplutkiego, świątecznego... okładka jest przeurocza (wiem, nie powinnam patrzeć na opakowanie, ale oczy, to oczy, widzą i oby tak zawsze) :) Dziękuję za podpowiedź, a czytam, że nastrój jest, więc hmmm kusząco.
OdpowiedzUsuńPo dwóch kolejnych lekturach z paczki jednak poleciłabym cos innego ;)
UsuńJa chyba jednak wolę spędzić święta w gronie rodziniy nie przy książce:)
OdpowiedzUsuńŚwięta tak, ale do świąt jeszcze daleko przecież :)
UsuńJestem właśnie w trakcie lektury :)
OdpowiedzUsuńA to się zgrałyśmy :D
UsuńJuz ci pisalam, że zazdroszczę świątecznej paki. Książka niby nie moj klimat, ale z drugiej strony na święta jak znalazł
OdpowiedzUsuńW święta przestają obowiązywać sympatie literackie :D
UsuńMoże jak na nią trafię to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńUwielbiam święta i już rozglądam się za świątecznymi książkami.
OdpowiedzUsuńTo u mnie będzie sporo propozycji, może coś wybierzesz ;)
Usuń