Wydawałoby się, że Krystyna ma wszystko - mieszkanie po babci, wspaniałego chłopaka, dobrą pracę w telewizji, liczne grono znajomych. Ma jednak coś jeszcze. Ma głęboko w sobie strach, który sprawia, że ciężko jej funkcjonować w świecie. Ale znalazła na to sposób - alkohol. Jeden, dwa browary i strach znika. Trzy, cztery i Krystyna zmienia się w duszę towarzystwa, która sypie dowcipami jak z rękawa. Jest szczęśliwa. Potem nadchodzi piąty, szósty, jakaś wódka, urwany film... Ale przecież wszyscy tak robią, prawda? I nikt nie mówi im tego strasznego, wstydliwego słowa: alkoholik...
Na początku muszę zaznaczyć, że nie jest to rodzaj literatury, po który sięgam często i chętnie. Tę powieść wybrałam dlatego, że zdobyła tytuł książki roku 2015 w kategorii literatura piękna na portalu lubimyczytac.pl. Powiem szczerze, że po przeczytaniu opisu miałam zupełnie inne i całkowicie błędne wyobrażenie o tym, jak będzie wyglądać fabuła. Spodziewałam się nieskomplikowanej historii o kobiecie, która pije dużo, ale nie jest alkoholiczką, i o tym jak próbuje ona zmienić swoje życie. Tymczasem dostałam brutalną opowieść o próbach wyrwania się ze szponów nałogu. Na początku czułam się zawiedziona. Po kilkunastu stronach zrozumiałam jednak, że zamiast spodziewanej dobrej książki, dostałam książkę genialną.
Nie jest to łatwa powieść. Temat jest trudny, a i autorka nie ma zamiaru się nad czytelnikiem litować i podawać mu wszystko poowijane w bawełnę. Główna bohaterka, będąca równocześnie narratorem, jest szczera do bólu. Często przeklina, używa "brzydkich słów", bo doskonale zdaje sobie sprawę, że życie takie właśnie jest - brzydkie. Opowiada o rzeczach, o których wielu ludzi nie byłoby w stanie opowiedzieć, a nawet zmuszeni słuchać jak mówi o nich ktoś inny, z zażenowaniem odwracaliby wzrok. Nie, to nie jest literatura piękna. To literatura szkaradna i bezczelna, która wchodzi z brudnymi buciorami w nasze poukładane życie i rzuca niedopałek na czyściutką podłogę społecznych konwenansów.
Czytałam "Najgorszego Człowieka Świata" bardzo powoli. Prawie dwa tygodnie. Nie byłam w stanie czytać szybciej, bo udzielały mi się depresyjne myśli, którymi na kartach powieści dzieli się z nami główna bohaterka. To naprawdę ciężka i nieprzyjemna lektura, ale to właśnie czyni ją wspaniałą. To nadrzędny cel każdego autora - stworzyć książkę, która będzie wywoływać emocje. Ta potrafi je wywołać już kilkoma zdaniami i są one niezwykle silne. Bardzo przemyślana całość i doskonały warsztat pisarski Pani Halber sprawiają, że nie ma tu zgrzytów, które mogłyby nam przeszkadzać w lekturze. Podczas czytania ma się wrażenie lekkiego chaosu, zwłaszcza gdy akcja skacze w czasie i właściwie nie wiadomo jaka jest chronologia, ale to tylko przykrywka. Tak naprawdę tu wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach.
Moim zdaniem w tej powieści jest wszystko, czego można oczekiwać. Jej lektura dała mi temat do przemyśleń na długie godziny, a całą historię z pewnością będę długo pamiętać. Nie znajduję tu wielu rzeczy, które mogłabym skrytykować - być może jedynie naprawdę ciężki proces czytania. Jak mnie powieść niemal genialna. Gorąco polecam.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!