Uwaga: recenzja kolejnego tomu serii zdradza zakończenie poprzedniego!
Darrow stracił wszystko. Jego rewolucja upadła a on sam, zdradzony przez najbliższych przyjaciół, trafił do niewoli. Zamknięty w ciasnej celi, mając do towarzystwa jedynie własne myśli, powoli pogrąża się w obłędzie. Przekonany, że jego rodzina i przyjaciele nie żyją, traci resztki nadziei i woli przetrwania. Nie wie, że marzenie Eo nie umarło. PodKolory wciąż walczą. A dawni sprzymierzeńcy, choć zdziesiątkowani, nie zamierzają porzucać Darrowa, nawet jeśli plan odbicia go z rąk Szakala wydaje się szalony. Ale Synowie Aresa tacy właśnie są - szaleni, odważni i wierni rewolucji. A rewolucja potrzebuje swego przywódcy. Rewolucja potrzebuje Kosiarza.
I znów mam ten sam problem. Co zrobić gdy drugi tom serii oceniło się na 10/10 a trzeci okazuje się jeszcze lepszy? Nie spodziewałam się tego. Nie widziałam już miejsca do poprawy, nie potrafiłam wyobrazić sobie historii jeszcze lepszej. Okazuje się, że nie doceniłam możliwości Pana Browna. To, co zaserwował nam w "Gwieździe Zarannej", da się określić tylko jednym słowem: epickie.
Jeszcze nigdy nie widziałam tylu zwrotów akcji. Poważnie, jestem przekonana, że "Gwiazda Zaranna" bije rekord ilości sytuacji, które niespodziewanie z wielkiego zwycięstwa zmieniają się w totalną porażkę i na odwrót. Nie możemy ani przez chwilę być pewni czy sytuacja zakończy się dobrze czy źle ani czy dana postać jest wrogiem czy przyjacielem. Wiecie już chyba jak bardzo lubię być zaskakiwana - tutaj byłam zaskakiwana coś kilka stron. I bardzo mi się to podobało.
Stworzyłem z ciebie mit. A teraz wróciłeś z martwych. I nie jesteś po prostu męczennikiem. Jesteś cholernym mesjaszem, na którego Czerwoni czekali całe swoje życie.
Ale największy, najbardziej epicki plot-twist dostajemy podczas wielkiego finału. Nie zliczę ile razy zmieniałam zdanie co do przewidywania jak zakończy się wojna. Czytałam ten fragment z zapartym tchem i nie było takiej opcji, żebym odłożyła książkę choć na minutę. Gdyby do moich drzwi zapukała Elżbieta II, kazałabym jej usiąść na kanapie i poczekać aż skończę. To naprawdę godne zakończenie tej wspaniałej trylogii.
Muszę też wspomnieć o emocjach, jakie wywołuje ta książka. Pan Brown pisze tak sugestywnie, że czytelnik współodczuwa razem z bohaterami. Przerabiamy całą gamę uczuć, od beznadziei o zwątpienia, przez radość, rozpacz, gniew, aż do beztroski. Gdy zagłębiamy się w obłęd Darrowa na początku, lektura jest wręcz nieprzyjemna, monologi głównego bohatera zdają się rozbrzmiewać wewnątrz głowy czytelnika. Gdy na powrót staje się on Kosiarzem, mamy wrażenie podniosłości, wręcz potęgi. A gdy umiera jeden z najlepszych bohaterów, nawet ja, tak bardzo nieczuła na wzruszające sceny, płaczę jak dziecko. Za te emocje serdecznie dziękuję autorowi, to było niesamowite przeżycie.
- Gdybyś ważył dziesięć kilo więcej, Sevro, złamałbyś sobie kark. Uznaj się za szczęściarza.
- Dobrze, że się wcześniej wysrałem - mamrocze Sevro.
Ostatnia rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy, to zmiany zachodzące w bohaterach. Widać wyraźnie, że nie są oni jakimiś mistycznymi bytami, na które świat nie ma wpływu. Wydarzenia powieści wpływają na ich charaktery i zmieniają je jak w prawdziwym życiu. To coś, co nie często pojawia się w literaturze, bo wymaga od autora nie lada talentu i doświadczenia. Ale Pan Brown postanowił użyć tego środka i zrobił to mistrzowsku. Dlatego odmawiam otagowania tej recenzji jako "dla młodzieży". Może pierwszy tom miał w sobie coś z nurtu young adult, ale ten, trzeci, to bardzo dojrzała powieść dla dojrzałego czytelnika.
Nie znajduję tutaj żadnych wad. To po prostu świetna powieść science fiction, która trzyma w napięciu od początku do końca. Niecierpliwie czekam na polskie wydanie kontynuacji, która rozgrywa się 10 lat później. To będzie czysta przyjemność wrócić do świata Red Rising. Już cieszy mi się mordka na myśl o typowych dla tej serii wspaniałych bohaterach, szalonej akcji i absolutnie niesamowitych plot-twistach. Nie lubicie science-fiction? Nic nie szkodzi. Red Rising wciągnie Was za nic mając Wasze preferencje gatunkowe. Dajcie tej serii szansę, bo naprawdę warto. Gorąco polecam!
Moja ocena: 10/10
Jaka szalona okladka.
OdpowiedzUsuńMoze kiedys siegne.
Trochę straszna. Ale pierwszy tom był straszniejszy :D
UsuńNie czytałam jeszcze tej serii, ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Fantastic Chapter
Naprawdę? Myślałam, że jestem jedyną osobą w Polsce, która w ogóle słyszała o Red Rising :D Ale bardzo mnie cieszy, że jednak nie :)
UsuńNie chce sobie zdradzać treści, więc ciężko mi przeczytać jakoś post haha :D Ale już dawno miałam sięgnąć po tą książkę, a bardziej serie, ale co jakiś czas znajduje coś innego i tak lista książek się wydłuża!!!
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :)
UsuńNie znam, ale chyba nie planuję tego zmienić ;)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że to raczej nie Twoje klimaty :)
UsuńNa wakacje może być ok. 😊
OdpowiedzUsuńJak najbardziej :) Chociaż ja akurat najczęściej sięgam po science-fiction w tych chłodniejszych miesiącach :)
UsuńNie znam tej serii, ale z chęcią bym to nadrobiła. Przydałoby się tylko trochę więcej wolnego czasu:)
OdpowiedzUsuńOdwieczny problem wszystkich moli książkowych - za dużo książek, za mało czasu... :D
Usuńteraz jak mam chwilkę korci mnie czytanie:D
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! Trenujemy mózgi, będziemy w lepszej formie na starość ;)
UsuńZdecydownie nie jest to powieść dla mnie - nie ten gatunek ;)
OdpowiedzUsuńTak podejrzewałam :) Cóż, to gatunek bardzo specyficzny więc nie namawiam :)
UsuńTeraz mam więcej wolnego czasu, więc chętnie się tu u Ciebie inspiruje
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć, dziękuję :)
UsuńTo naprawdę niesamowite uczucie, kiedy każdy kolejny tom okazuje się być jeszcze lepszy od poprzedniego :)
OdpowiedzUsuńDla mola książkowego to niemal katharsis ;)
UsuńCzuć tyle emocji, ekscytacji w tych Twoich receznjach- nawet gdy z tym gatunkiem nie jest mi po drodze to ta pozytywnma aura mi się uzdiela
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :D
UsuńRaczej nie skuszę się na przeczytanie tej serii :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Różne są gusta czytelnicze, nie będę nalegać :)
UsuńZobaczyłam tytuł i okładkę i już chciałam napisać, że to nie mój klimat, ale przeczytałam reckę, zobaczyłam ocenę i naszła mnie wątpliwość....;)
OdpowiedzUsuńKlimat nie klimat, czasem książka jest po prostu dobra i podoba się niezależnie od preferencji :)
UsuńNie znam tej serii, ale być może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Będzie mi bardzo miło jeśli się skusisz :) Wizytę złożyłam, trochę popodziwiałam i chyba zostanę na dłużej :)
UsuńMyślę, że dałabym szansę tej powieści :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze byś się bawiła przy lekturze :)
UsuńNiestety nie lubię takich książek, nie odnalazłabym się w tym klimacie :<
OdpowiedzUsuńRozumiem - ja się nie odnajduję chociażby w erotykach. Różnorodność jest fajna ;)
UsuńNo to chyba dobrze, że każdy kolejny tom okazuje się coraz lepszy! O tak, znam te zwroty akcji i to jest piękne, kiedy masz milion planów na zakończenie się historii, a podczas czytania wszystko się ciągle obraca (jeśli to ma ręce i nogi, ot co!). I oby kolejna część była jeszcze lepsze:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTak, najlepsza jest książka, której nie możesz czytać, bo ciągle ją upuszczasz by złapać się za głowę ;)
UsuńLubię, gdy kolejne tomy serii utrzymują poziom albo są jeszcze lepsze. Myślę, że seria mogłaby mi się spodobać, więc chętnie przyjrzę się jej bliżej. :)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko nie masz alergii na sf, to bardzo polecam :)
Usuń