sobota, 2 czerwca 2018

"Futu.re" - Dmitry Glukhovsky

Świat przyszłości. Dzięki postępowi naukowemu śmierć została pokonana. Ludzie się nie starzeją, nie chorują, nie umierają. Powszechny dostęp do "szczepionki nieśmiertelności" spowodował poważne przeludnienie Europy. Brakuje miejsc mieszkalnych, dlatego każda wolna przestrzeń została zabudowana wysokimi na kilometry wieżowcami - zatarły się dawne granice miast, teraz cały kontynent jest jednym wielkim miastem stojącym w miejscu dawnych pól, łąk i lasów. Brakuje również zasobów takich jak żywność, woda, energia. Dalsze powiększanie się populacji grozi katastrofą. Dlatego wprowadzono tzw. "prawo wyboru" - w przypadku zajścia w ciążę, można albo ją usunąć w rządowym ośrodku, albo oddać swoje miejsce dziecku przyjmując akcelerator, który doprowadzi do śmierci ze starości w ciągu 10 lat...

 

Główny bohater i zarazem narrator, Jan, jest członkiem elitarnego oddziału Nieśmiertelnych. Ich głównym zadaniem jest wyszukiwanie nielegalnych dzieci, których rodzice ukryli je przed władzami. Dzieci takie są zabierane i oddawane do Instytutu, gdzie szkoli się je na kolejnych Nieśmiertelnych i uczy, że ich rodzice to zbrodniarze i należy ich nienawidzić. Instytut, który we wspomnieniach Jana jawi się jako piekło na ziemi, skutecznie wpaja im niechęć i pogardę dla tych, którzy decydują się na nielegalne dziecko. Nie ma dla nich litości w świecie, w którym emocje i więzi społeczne zastąpiono "tabletkami szczęścia", nie mają jej i Nieśmiertelni.

Dmitry Glukhovsky wyrasta na mistrza ponurych wizji przyszłości. Najpierw przedstawił nam przerażającą wizję świata po wojnie atomowej w świetnym "Metrze 2033", teraz prezentuje kolejną - a gdy wczytamy się w powieść zrozumiemy, że wcale nie bardziej optymistyczną. Bo czy naprawdę chcielibyśmy żyć w świecie, w którym nie ma miejsca dla rodziny? Czy chcielibyśmy dusić nasze najgłębsze instynkty narkotykami? Czy chcielibyśmy zrezygnować z widoku nieba i trawy? Czy to właściwa cena za nieśmiertelność? Czy w takim świecie wciąż pozostalibyśmy ludźmi? Czy wciąż byłoby w nim miejsce dla boga, czy też to my sami stalibyśmy się bogami? Takie pytania stawia przed nami autor, a odpowiedź na nie wcale nie jest oczywista.

Jeśli chodzi o warsztat pisarski, to nazwisko Glukhovsky mówi samo za siebie. Lektura nie jest łatwa, ale przynosi czytelnikowi radość, a każde kolejne zdanie zdaje się być małym arcydziełem. Dużą przyjemność czerpałam również z odkrywania bohaterów, gdyż z rozwojem akcji ukazują nam kolejne oblicza dowodząc, że są o wiele bardziej skomplikowani niż nam się na pierwszy rzut oka zdawało. Dowodzą również, że żadne narkotyki i nawet najbardziej rygorystyczne wychowanie nie jest w stanie zdusić w nas człowieczeństwa.

Jeśli chodzi o akcję, to czasem pędzi na łeb na szyję, czasem zwalnia, jednak nigdy nie pozwala by w lekturę wkradła się nuda. Nawet w pozornie nic nie znaczących fragmentach kryje się głębokie przesłanie, a często również zalążek konsekwencji, które bohaterowie uświadomią sobie dopiero później - czasem zbyt późno. Autor mistrzowsko gra napięciem i prowadzi nas przez historię, którą mógł obmyślić tylko ponadprzeciętny umysł. Zachwyca nas światem, który niby jest nasz, ale skrajnie różni się od tego, który znamy. Wszystko tu jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, co sprawia, że ta zmyślona rzeczywistość wydaje się niezwykle realna.

"Futu.re" to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Wciągająca historia napisana w sposób, który nie pozwala się od niej oderwać. Owszem, ciężka i trudna, ale na tym polega jej urok. Być może nie jest to lektura dla każdego, ale dla mnie z pewnością. Gorąco polecam wszystkim czującym się na siłach zmierzyć się z tą wspaniałą, 700-stronnicową cegłą.

Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!