sobota, 8 lutego 2020

Przedpremierowo: "Reputacja" - Marcin Kiszela

Premiera: 12.02.2020

Milena Bilkiewicz to sensacja ostatnich lat. Kontrowersyjna artystka z pieczołowicie budowanym wizerunkiem. Treści, które zamieszcza w internecie filtruje Alicja, jej przyjaciółka i zarazem specjalistka od imagu. Dba o to, by Milena nie zniszczyła swojej kariery żadnym głupim wyskokiem, które niestety dość często jej się przytrafiają. Pewnej nocy Alicja dostaje powiadomienie o nowej treści czekającej na akceptację, jednak tym razem nie jest to materiał zamieszczony przez gwiazdę. Tym razem jest to film, na którym zamaskowany mężczyzna grozi związanej Milenie i oskarża ją o porwanie swojego dziecka. Alicja postanawia wziąć sprawy w swoje ręce - gdyby zawiadomiła policję, informacja o całej sytuacji szybko wypłynęłaby do mediów, a to oznaczałoby wizerunkową śmierć artystki. Kobieta rozpoczyna prywatne śledztwo, nieświadoma jak potworne rzeczy można znaleźć w cudzej przeszłości...


Nie od dziś wiadomo, że jeśli w zasięgu mojego wzroku pojawi się książka z etykietką "thriller psychologiczny", to choćbym miała siłą wydrzeć ją z cudzych rąk, czym prędzej ją przeczytam. Dlatego właśnie gdy pojawiła się okazja do zrecenzowania tej pozycji, natychmiast ją złapałam i dziś przybywam do Was z moją opinią na temat "Reputacji". Powiem tak: do mojego TOP 10 na koniec roku ta książka z pewnością nie trafi, niemniej wciąż jest to fajna opowieść, którą czytałam z zainteresowaniem. Gdyby była tylko nieco mniej oczywista...

Zacznę od pozytywów. "Reputacja" ma ciekawą konstrukcję, niby-wywiadu z poszczególnymi bohaterami, chociaż przez 80% czasu głos ma Alicja. Opowiada ona dziennikarzowi/czytelnikowi całą historię ze swojej perspektywy i robi to bardzo dobrze - warsztat Pana Kiszeli stoi na wysokim poziomie. Zabieg z wywiadem pozwala nam też w  odpowiednich momentach spytać o zdanie innych bohaterów i poznać różne perspektywy, z czym często jest problem w powieściach z klasyczną narracją trzecioosobową. To jest fajne.

Nie mogę też złego słowa powiedzieć na tempo akcji, bo jest żwawe, ani na fabułę, bo jest zwyczajnie ciekawa. Bohaterom czasem zdarza się zadumać nad swoją przeszłością, jednak te fragmenty, zwykle irytujące, tutaj są równie interesujące jak reszta. Może dzieje się tak dlatego, że są zwięzłe i ściśle dotyczą naszej opowieści, co bardzo się chwali, bo nie ma nic gorszego niż rozwlekłe dygresje nie wnoszące do sprawy absolutnie nic. A sami bohaterowie? Bardzo, ogromnie podobał mi się Szymon. Może nie jako człowiek, bo uciekłabym z krzykiem, gdybym spotkała go na ulicy, ale jako postać był naprawdę fascynujący i zagłębianie się w jego psychikę przyniosło mi dużo radości. To samo mogłabym powiedzieć o Michale - jako człowiek nie, jako postać jak najbardziej. A sama Alicja? Nie mam przesadnie głębokich uczuć względem niej. Nie czułam niechęci, a to najważniejsze. Bo że nie zafascynowała mnie w równym stopniu co wspomnianych wyżej dwóch panów? Nic dziwnego. Szymon i Michał to po prostu mistrzostwo.

Jeszcze jedna rzecz, o której muszę wspomnieć osobno i zdecydowanie ją wyróżnić. Mamy tutaj wspaniały opis traumy i choroby psychicznej. Przeanalizowany bardzo głęboko, opisany bez zbędnych ozdobników, a jednocześnie z dużą wrażliwością. Panie Kiszela, chylę czoła.

A teraz coś, co mi się nie podobało. Po pierwsze, autor nigdzie nie mówi tego wprost, ale początkowe wypowiedzi bohaterów mocno sugerują co stanie się z Mileną i to pozbawia tę opowieść dreszczyku oczekiwania na rozwiązanie tajemnicy. Ok, można poczynić aluzję do jakiegoś wystrzałowego finału, ale nie powinno się tak jawnie zdradzać losu postaci, o którą toczy się gra. Po drugie, przejrzałam intrygę przed 100 stroną. Całą, do samego końca. A nie wydaje mi się, żebym była osobą ponadprzeciętnie inteligentną. Odnoszę wrażenie jakby autorowi bardzo zależało przede wszystkim na tym, by czytelnik dobrze pojął wszelkie aspekty wymyślonej przez niego intrygi i dlatego postanowił podsuwać mu co chwilę bezczelnie oczywiste wskazówki. Przyznaję, że nie straciłam zainteresowania i z przyjemnością doczytałam pozostałe 200 stron, ale bądźmy szczerzy - co to za thriller bez tajemnicy?

Tak więc mamy do czynienia z kolejną pozycją, która utrzymuje w równowadze zalety i wady. Dobry warsztat i świetni bohaterowie równoważą przedwczesne wyjaśnienie intrygi. Ogólnie to ciekawa opowieść poruszająca drażliwy temat wizerunku medialnego celebrytów i kosztów sławy. Myślę, że Pan Kiszela ma zadatki na świetnego thrilleropisarza (czyżbym właśnie stworzyła nowe słowo?), jeśli tylko popracuje trochę nad odpowiednim dozowaniem informacji. Nie będę Was czarować - nie będziecie obgryzać paznokci z napięcia podczas lektury, niemniej uważam, że mimo wszystko to wciąż pozycja godna uwagi. I ja ją polecam.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu WAB.

35 komentarzy:

  1. Tematyka książki bardzo na czasie, więc warto przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Zwłaszcza młodzi ludzie powinni wiedzieć, że to, co widzą na Instagramach gwiazd rzadko pokrywa się z rzeczywistością...

      Usuń
  2. Ostatnio mam wrażenie, że ciężko o naprawdę bardzo dobry thriller. Jest wiele dobrych, ale mało który wywołuje dreszczyk niepokoju. Trochę jestem tą książką zainteresowana, ale nie jakoś szczególnie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takie wrażenie od dwóch lat xD Ale jest nadzieja! Już do mnie idą "Władcy Czasu", i chociaż to bardziej kryminał niż thriller, to leży bardzo blisko thrillera, a na bank będzie więcej niż bardzo dobry :)

      Usuń
  3. Rzadko można trafić na stuprocentowo udany kryminał, bez wad, złożony z samych zalet. Tutaj mówisz, że także go nie znalazłaś, ale polecasz. Nie dziwię się, że polecasz, bo fabuła wydaje się bardzo interesująca! Szkopuł z przedwczesnym wyjaśnieniem intrygi można troszkę olać - a bo to pierwszy raz jakiś autor podaje zbyt wiele informacji na tacy? :)

    Pomistrzowsku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wolę tak niż gdy wydawca opisuje na tylnej okładce 3/4 fabuły, to dopiero jest porażka ;)

      Usuń
  4. Grunt to równowaga - plusy mogą zniwelować wady a czy istnieje ksiązka idealna? Chyba nie - wiele zalezy od czytelnika i tak jest za każdym razem :) Może kiedyś dam tej książce szansę ale jeśli mam być szczera to nie poczułam się zaintrygowana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka idealna być może istnieje - ale zawsze znajdzie się jakiś malkontent, który doczepi się chociażby tego, że jest zbyt dobra ;)

      Usuń
    2. Z jednej storny tak a z drugiej wiele zależy od czytelnika i tego w jakim momecie sięga po ksiązkę ;)

      Usuń
  5. Nie chodzi Ci przypadkiem o Michała, kiedy piszesz o Mariuszu i Marcinie? :)

    Zmotywowałaś mnie do skończenia recenzji. Już trzeci dzień się do niej brałam, aż w końcu stwierdziłam, że zaraz mnie premiera dojedzie, a na blogu cisza ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - przyznaję, że podczas pisania zwyczajnie nie chciało mi się ruszyć tyłka i sprawdzić xD Już poprawione, dzięki!

      Usuń
  6. ojaaaa, chciałabym kiedyś przeczytać książkę tak przed premierą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takiej popularności swojego bloga, jaką masz, nie widzę przeszkód - wystarczy wyrazić taką chęć ;)

      Usuń
  7. Jestem tak średnio zaciekawiona. Nie lubię kiedy w książce już na samym początku są jakieś aluzje do tego co stanie się z bohaterem.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słabe, prawda? Może taki był zamysł autora, ale może też ów autor powinien ten zamysł przemyśleć jeszcze raz.

      Usuń
  8. Zaczęłam czytam i bardzo mnie zaintrygowała :)
    Pozdrawiam, Pola.
    wwww.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. hm może i bym się na tą pozycję skusiła;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wreszcie coś w Twoim guście ;) Ale widziałam dziś na Twoim blogu, ze masz urwanie głowy z organizacją wesela, więc czytanie to pewnie dopiero po miesiącu miodowym ;)

      Usuń
    2. czytanie to teraz odpada;p nawet na makijaż mam średnio czas...

      Usuń
  10. Lubię thrillery, ale jak są takie oczywistości, to już nie wiem czy chcę go czytać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to z pewnością wada tej książki, ale mimo niej mnie się czytało bardzo dobrze :)

      Usuń
  11. Jestem fanką thrillerów, do dobrej książki z tego gatunku nie trzeba mnie długo namawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po takim poleceniu chętnie dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w Twoje gusta wpasuje się całkiem nieźle ;)

      Usuń
  13. Ja bym się z chęcią skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ja kocham thrillery! Zdecydowanie książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam w takim razie do lektury raz jeszcze, dziś premiera ;)

      Usuń
  15. Zapowiadało się świetnie, ale niestety podziękuję - naprawdę nie lubię thrillerów i kryminałów, których rozwiązanie znam przed połową książki. Ja lubię jak intryga mnie sponiewiera, jak czytam z zapartym tchem odsyłając każdego przeszkadzającego precz i wyrywając każde kolejne słowo z książki. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak powinno być, ale cóż poradzimy na to, ze jesteśmy takie inteligentne, że rozwiązujemy zagadkę przed książkowym detektywem? ;)

      Usuń
  16. Kurczę... widzę, że jest dobrze, ale podobnie jak u Ciebie i u mnie kiepsko z czasem i skupiam się na tym, co bardzo chcę przeczytać... uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najsmutniejsza rzecz na świecie: nigdy nie będziesz w stanie przeczytać wszystkiego, co przeczytać chcesz :(

      Usuń
  17. Interesująca forma ala wywiad.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!