środa, 12 lutego 2020

"Totalna Magia" - Alice Hoffman

Kiedy Sally i Gillian tracą rodziców w nieszczęśliwym wypadku, trafiają pod opiekę dwóch ciotek, Franny i Jet. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ciotki nie zajmowały się pewnymi zjawiskami, które określić można tylko jednym słowem: magia. To do nich przychodzą kobiety z całego miasta w poszukiwaniu pomocy w przypadku nieodwzajemnionej lub niechcianej miłości, to one zaopatrują sąsiadów w ziołowe specyfiki działające na każdą przypadłość, jaką możecie sobie wyobrazić. Sally i Gillian dorastają w tej magicznej atmosferze, ale nie są szczęśliwe. Podobne do siebie jak woda i ogień, złączone są jednym pragnieniem - wyrwać się z miasteczka, gdzie są postrzegane jako groźne czarownice i żyć swoim życiem. Przeznaczenie jednak ma względem nich inne plany - wkrótce ich drogi znowu się połączą, a towarzysząca im magia będzie silniejsza niż kiedykolwiek...
 
 
Na początku chcę zaznaczyć, że nie oglądałam ekranizacji tej książki, ani nie czytałam jej pierwszego tomu wydanego przed kilkoma miesiącami. Jednak teoretycznie ta część była pierwsza - jej premiera wyprzedza "Zasady Magii" o 30 lat, choć mówi o wydarzeniach późniejszych (fani "Gwiezdnych Wojen" to znają), dlatego uznałam, że to będzie dobry punkt, by zacząć moją przygodę z rodem Owensów. Chcę też powiedzieć, że jestem absolutnie oczarowana okładką tej książki, która błyszczy się tak, że trzeba na nią patrzeć przez okulary przeciwsłoneczne, inaczej grozi człowiekowi oślepienie. Wydanie jest przepiękne, a zawartość? Zdecydowanie nie jest tym, czego się spodziewałam...

Ktoś mi obiecał magię i teraz jestem zła. Bo tej magii to było tyle co kot napłakał, a może i mniej. Jeśli wyobrażacie sobie machanie różdżką, warzenie wymyślnych eliksirów i zawiłe inkantacje wypowiadane podczas pełni księżyca, to od razu Was zastopuję. To nie to. Ta obiecana magia pojawia się w dwóch scenach i jest tak dobrze zakamuflowana, że ja - fanka fantastyki - o mały włos wcale bym jej nie dostrzegła. Jest mi trochę smutno, bo magia to jest to, czego szukam w książkach, a tutaj prawie jej nie było. Nie znaczy to jednak, że lektura mi się nie podobała. Po prostu chciałabym, żeby książki były reklamowane jako to, czym w istocie są, a nie jako coś, co pomoże sprzedać jak największą liczbę egzemplarzy.

Teraz będę chwalić. Bo jeśli spojrzeć na tę książkę jak na obyczajówkę z wątkiem romantycznym, to jest bardzo dobrze. Świetny warsztat, rozbudowane postacie, ciekawa historia, chociaż może tempo akcji nieco zbyt wolne jak na mój gust. Mimo że i Sally i Gillian pełne były wad, bardzo polubiłam je obie. Zdawały mi się po prostu prawdziwe. To samo tyczy się z resztą także bohaterów pobocznych. Postacie w tej opowieści są po prostu dopracowane w każdym szczególe.

Również atmosfera książki działa na jej korzyść. Niby to nic specjalnego - ot, współczesne miasto w Ameryce, ale atmosfera jest tak wyrazista, tak gęsta, że zostaje człowiekowi w pamięci jeszcze długo po zakończeniu lektury. Kiedy myślę o tej opowieści, pierwsze co mi staje przed oczami, to nie bohaterowie, lecz senna ulica domków rodzinnych, na które z nieba leje się ciężki żar, panuje zaduch jak tuż przed gwałtowną burzą. To się bardzo chwali. Także styl pisania bardzo mi odpowiadał - często wchodzimy w głowę któregoś z bohaterów i poznajemy nie tylko jego myśli, ale i uczucia. Ten zabieg bardzo umila nam oczekiwanie na kolejny etap fabuły.

Jeśli w tej kwestii miałabym się czegoś doczepić, to tego jednego elementu, którego w romansach po prostu nie trawię - gdy bohater patrzy na bohaterkę w i 3 sekundy zakochuje się na zabój, na całe życie, chociaż nie usłyszał jeszcze nawet jej głosu. Ja wiem, ze magia i tak dalej, wiem, że kobiety Owensów tak mają. Ale to wciąż jest irytujące. Tak się nie dzieje w prawdziwym życiu (hipokrytka, sama zakochałam się w moim narzeczonym od pierwszego wejrzenia, więc ok, może czasem tak się zdarza - ale żeby wszystkim bohaterom w książce?). Jednak czy to zepsuło mi wrażenia z lektury? Nie. Zdecydowanie nie.

To bardzo fajna opowieść dla wszystkich fanów powieści obyczajowych, którzy chcieliby czasem spróbować czegoś nowego, ale mają opory przed opuszczeniem swojej strefy komfortu. Elementy fantastyczne są tutaj tak dyskretne, że niemal niezauważalne, ale jednak są. Poza tym to pasjonująca opowieść o miłości i sile rodzinnych więzów. Może nie ma przesadnie głębokiego przesłania, jednak czyta się ją bardzo przyjemnie. Zdecydowanie nie żałuję czasu poświęconego na lekturę. Powiem więcej - zamierzam przeczytać również pierwszy tom opowieści o kobietach Owensów i to jak najszybciej. A tymczasem tę książkę serdecznie Wam polecam.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros.

52 komentarze:

  1. Ogólnie książka mnie zainteresowała, ale jednak szkoda, że nie ma w niej więcej magii. Też spodziewałabym się, że będzie inaczej. Fabuła wydaje się ciekawa, więc książkę z chęcią przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda. Naprawdę nie rozumiem po co obiecywać ludziom coś, czego nie dostaną...

      Usuń
  2. Fabuła średnio mnie przekonuje, ale okładka przyciąga wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda trochę, że w książce o magii, z tytułem mówiącym, jakby cała książka była magiczna, tej magii w ogóle nie było. Słabo nawet. A serialu nie znam - co może być trochę dziwne. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie serial, tylko film. Chyba - bo ja tez nie znam :D

      Usuń
  4. Chyba kiedyś oglądałam ekranizację, ale musiała mnie słabo wciągnąć, bo nic nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogło być i tak. Nie widziałam ekranizacji, więc się nie wypowiem :)

      Usuń
  5. Tym razem to nie mój gatunek, więc poczekam na kolejną pozycję. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie Twój? Przecież wyraźnie zaznaczam, że nie ma tu magii, a obyczajówki czytasz namiętnie, więc nie rozumiem...?

      Usuń
  6. Mam na nią wielką ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Również nie oglądałam jej ekranizacji. Jedni tę książkę polecają, drudzy nie. Przez co nie wiem co robić, bo mam masę innych, dobrze zapowiadających się powieści do czytania. Sama polecasz i planujesz przeczytać pierwszy tom, a zauważyłam, że mamy trochę podobny gust czytelniczy. Lubię od czasu przeczytać obyczajówki. Nienawidzę kiedy nie umiem się zdecydować.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niezła książka. Ale jeśli masz w planach książkę świetną, to wiadomo, że zawsze przedkładaj świetną nad niezłą :)

      Usuń
  8. Cieszę się, że i Ty tak dobrze ją oceniasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Nie było świetnie/doskonale/wspaniale/genialnie, ale i tak przeczytałam z przyjemnością :)

      Usuń
  9. Tym razem jednak nie moje klimaty, ale recenzja ciekawie napisana :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanawiałam się nad tą książką i ostatecznie z niej zrezygnowałam. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie pamiętam, czy oglądałam film, musiałabym nadrobić 1 tom :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy tu historia zaczyna się od drugiego, on jest wcześniejszy i wprowadza w świat wykreowany przez autorkę :)

      Usuń
  12. ciekawe czy mi by się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z chęcią sama się przekonam jak wypada ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na Twoje ostatnie recenzję zaryzykuję stwierdzenie, że przypadłaby Ci do gustu :)

      Usuń
  14. filmu nie oglądałam i nie zamierzam ogladać, natomiast co do książki... nie wiem - będąc szerą to nie ciągnie mnie do niej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze, bo nie sądzę, żebyś się nią zachwyciła :D

      Usuń
  15. Nienawidzę motywu miłości od pierwszego wejrzenia. Dla mnie pozycję zawierające ten wątek są strasznie nierealne pod względem kreacji relacji między bohaterami. Z drugiej strony może aż tak bardzo by mi to nie przeszkadzało, skoro postacie są tutaj bardzo dobrze opisane. Muszę się nad tą pozycją zastanowić.

    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jak wspomniałam w recenzji - mnie i mojego narzeczonego trafiło właśnie od pierwszego wejrzenia :) A żeby było śmieszniej wzdychaliśmy do siebie dwa lata (pracujemy razem ale w różnych działach i oboje jesteśmy skrajnie nieśmiali) zanim kolega narzeczonego stracił cierpliwość i zagadał do mnie zapraszając na wspólne piwo. Tydzień później umówiliśmy się już na prawdziwą randkę, z której wróciliśmy jako para i od 4 i pół roku jesteśmy razem. Więc zdarza się ;)

      Usuń
  16. Właśnie ja też sięgnęłam po tę książkę zanim obejrzałam film i również czuję się zawiedziona brakiem magii... Nie porwał mnie też styl autorki, ani cała historia. Dla mnie to taki średniaczek.
    Film nadrobiłam niedawno i był zdecydowanie bardziej magiczny, ale też bardzo luźno potraktował historię znaną z książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam mocne postanowienie nadrobić film w najbliższy weekend, więc sama niedługo się przekonam :)

      Usuń
  17. Na tę chwilę jestem na nie
    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam, ale wydaje się być bardzo ciekawą pozycją. Lubię takie klimaty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. To akurat cos dla mnie bo ja wlasnie za fantastyka to tak niebardzo a obyczajowe książki bardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam film z Bullock i Kidman! Jedne z moich sentymentalnych :) książki nie czytałam, widzę, że magia słabo wypada na kartach, w filmie zdecydowanie wypada dobrze - co do wątku romansowego to film też na plus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz pierwszy w historii film lepszy niż książka? :D

      Usuń
  21. Czytałabym, choćby z ciekawości, jak bardzo różni się od filmu (a czytam wyżej, że się różni).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno. Też mnie to ciekawi na tyle, że oglądnę film :)

      Usuń
  22. No nie wiem, może się skuszę, ale na pewno nie w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czasem tytuł jest nieadekwatny lub wręcz nie pasuje do książki. Widziałam film o podobnym tytule z Nicole Kidman. Właśnie mi się przypomniało. Książki nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, film wciąż przede mną i liczę na znacznie większa dawkę magii :)

      Usuń
  24. Mialam kompletnie inne wyobrazenie o tej książce. Dobrze, ze zostalo wyprostowane przed przeczytaniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie rozumiem dlaczego prostowanie było w ogóle potrzebne. Ale kto zrozumie radosną twórczość wydawnictw?

      Usuń
  25. Lubię magię i szkoda, że ta książka nie okazała się tak magiczna jak oczekiwałaś. Też pewnie bym się niej zawiodła.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!