wtorek, 4 lutego 2020

"Królestwo Mostu" - Danielle L. Jensen

Maridrina i Ithicana od lat pozostawały w stanie wojny. Maridrina to w większości pustynia, która nie jest w stanie wykarmić swoich mieszkańców bez pomocy handlu, Ithicana zaś ma pod kontrolą potężny Most - jedyny lądowy szlak handlowy łączący pobliskie państwa - i bezlitośnie korzysta ze swojej uprzywilejowanej pozycji nakładając na swego głodującego sąsiada mordercze cła. Walki o Most przerwał traktat, na mocy którego po 15 latach rodziny władców obu państw miały zostać złączone sojuszem poprzez małżeństwo. Lara, księżniczka Maridriny, od dziecka szkolona była na szpiega i zabójczynię, której celem jest wykorzystanie zapisów traktatu do wydarcia znienawidzonemu wrogowi tajemnic Mostu i opracowanie strategii inwazji. Jednak gdy wkrótce po ślubie przybywa do domu Arena, króla Ithicany, widzi tylko naród walczący o przetrwanie i władcę, który dla swoich poddanych skoczyłby w ogień. Lara pozostaje wierna swojej misji, ale coraz trudniej jej ignorować rodzące się wątpliwości oraz... uczucie do męża.


"Królestwo Mostu" to druga książka autorstwa Danielle L. Jensen, jaką miałam okazję czytać - i druga, która mocno zaskoczyła mnie na plus. Zarówno do tej pozycji, jak i do poprzedniej ("Mroczne Wybrzeża"), podchodziłam ostrożnie i bez wielkich oczekiwań, bo z jakichś powodów założyłam, że będą to typowe, proste opowiastki fantasy dla młodzieży. Tymczasem autorka zaserwowała mi dwie dojrzałe historie, napisane z bardzo solidnym warsztatem, posiadające złożone intrygi i osadzone w oryginalnych, dogłębnie przemyślanych światach. Jestem pod wrażeniem.

Nie jestem pewna czy można tę opowieść zaliczyć do nurtu powieści dla młodzieży - szczerze to bardzo w to wątpię. Nie tylko ze względu na zawiłą intrygę, głównie dlatego, że brak tutaj akcji gnającej na złamanie karku typowej dla fantastyki spod znaku young adult. "Królestwo Mostu" skupia się dość mocno na bohaterach i ich wewnętrznych rozterkach, co mnie, jako starszemu czytelnikowi, bardzo przypadło do gustu. Bardzo podobał mi się Aren jako król skłonny do poświęceń dla swych poddanych i bardzo podobała mi się Lara jako silna, bezwzględna i przebiegła, lecz w głębi serca dobra kobieta. Ta para bohaterów doskonale się uzupełniała i zapałałam do tego duetu sporą sympatią.

Oczywiście autorka czerpie ze sprawdzonych schematów, ale robi to z takim wyczuciem, że jest zwyczajnie niemożliwe się na nią o to gniewać. Z resztą opowieść jest tak zgrabnie poprowadzona, że nawet jeśli doskonale wiemy jak to wszystko się skończy, to i tak czytamy z wielką przyjemnością. To idealna lektura na te okazje, kiedy człowiek jest zwyczajnie zmęczony i chce szybkiej lektury, która oderwie jego myśli od szarej rzeczywistości. I muszę powiedzieć, że mimo tej schematyczności, kilka razy udało jej się mnie zaskoczyć, a to bardzo fajna rzecz.

A teraz będę się czepiać. Po pierwsze, życzyłabym sobie mapy. Zdecydowanie ułatwiłaby zorientowanie się w sytuacji politycznej świata przedstawionego. Po drugie, nie ma szans, żeby ktoś nie przewidział, że to powoli rozkwitające uczucie do Arena nie weźmie w Larze góry w pewnym momencie. Wiem, napisałam, że pomimo schematyczności czytało się fajnie, ale kurczę, jeśli ja wiem co się stanie jeszcze zanim w ogóle otworzę książkę, to to jednak jest trochę niefajne. Po trzecie... Właściwie nie ma po trzecie. Reszta mi się podobała.

To naprawdę fajna książka, idealna na spokojny wieczór po pracowitym dniu. Niezupełnie młodzieżówka, choć korzystająca ze schematów typowych dla młodzieżówek, doprawiająca je jednak doskonałym warsztatem, który przywodzi na myśl raczej powieści dla dorosłych. Nieco przewidywalna, ale mimo wszystko porywająca opowieść, którą czyta się z wielką przyjemnością. Z pewnością sięgnę po kontynuację gdy tylko się ukaże i z pewnością nadrobię inne dzieła autorki. A tymczasem szczerze polecam tę książkę fanom gatunku.

Moja ocena: 7/10

Książka dostępna również na portalu Czytam Pierwszy.

27 komentarzy:

  1. "Mroczne wybrzeża" leżakują u mnie na półce i kiedyś je przeczytam :) Ale książka fantasy bez mapy? - toż to zbrodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to powinno być prawnie zakazane. jeśli robisz nowy świat to masz zrobić mapę i koniec, inaczej nie wydamy książki. Ja sobie takiej ustawy życzę :D

      Usuń
  2. Na pewno pokażę Twoją recenzję mojej siostrzenicy, bo myślę, że ta książka mogłaby ją zainteresować. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie w tej niby fantastyce nie ma ani magii, ani innych ras, ani smoków - jedyne co, to brak elektryczności. Może więc i Tobie by się spodobało? ;)

      Usuń
  3. może nie moje klimaty ale brzmi ciekawie jako całokształt:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę się doczekać drugiego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo dobrego słyszałam o tej książce!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i choć przeszłam przez nią lekko, to aż tak wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio bardzo głośno o tej książce. Hmm. To znaczy, że jednak dobrze myślałam czytając jej opis. Może się skuszę kiedy będę miała więcej czasu, skoro dobrze się ją czyta.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze się czyta, z czystym sumieniem polecam :)

      Usuń
  8. Dobry warsztat i ciekawa historia to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę zamierzam przeczytać już od momentu jej zapowiedzi. Głośno o niej było i jakoś mnie kusi. Szkoda, że nie posiada mapy (w wielu fantastycznych powieściach jej brakuje), bo często czytelnicy są wzrokowcami. Widząc parę linii jakoś łatwiej wyobraża się kolejne ułożenie państw czy ogólnie miejsc występujących w fabule. Kiedy mapy nie ma - za każdym razem na nowo próbuje sobie poukładać ten świat, o którym czytam. I nie zawsze jest to łatwe zadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej, że czasami trudno tylko na podstawie opisu wyobrazić sobie coś tak, jak widział to autor. Ja na przykład do tej pory nie ogarniam tej kwestii mostu jako jedynej drogi lądowej. No bo że jak, co oni wszyscy na osobnych wyspach mieszkają otoczeni wodą ze wszystkich stron? Bez sensu. Potrzebuję mapy :D

      Usuń
  10. A, widziałam zapowiedź, ale nadal czeka u mnie na półce jej "Trylogia Klątwy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po lekturze "Królestwa Mostu" na moim czytniku też już czeka cała "Trylogia Klątwy" ;)

      Usuń
  11. Kocham takie historie! Muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka nie w moim guście, ale dobrze, że Ci się podobała :)
    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  13. "Porwana pieśniarka" tejże autorki mnie nie porwała dlatego do tej książki podchodzę z ostrożnością i bez specjalnego porywu serca. Sprawdzę ją z całą pewnością, to w 100% mój klimat i mam nadzieję, że tak jak i Ty, nie zawiodę się. :)
    Mapa - powinna być obowiązkowa do każdej książki fantastycznej, która nie jest urban fantasy. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka robi szal na Facebookowych grupach fantasy. I widze, ze faktycznie jest niezla

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!