czwartek, 24 maja 2018

"Za Zamkniętymi Drzwiami" - B. A. Paris

Jack i Grace zdają się być małżeństwem idealnym. On przystojny, szarmancki, dobrze zarabia - ona piękna, zgrabna, łagodna i świetnie gotuje. Mieszkają we wspaniałym domu, wydają perfekcyjne kolacje dla znajomych, a do tego są nierozłączni. Nikt nawet nie podejrzewa, że to wszystko na pokaz. Że po wyjściu gości Grace trafia do zamkniętego pokoju z kratami w oknach i bywa, że na posiłek musi czekać kilka dni. Że cała uroczysta kolacja była sprawdzianem jej umiejętności aktorskich, a każde potknięcie zostanie surowo ukarane. Przecież wszystko wygląda tak pięknie, że nawet gdyby powiedziała komuś o swoim koszmarze, nikt by jej nie uwierzył...


Mam problem z tą książką i nie mam pojęcia jak ją ocenić. Z jednej strony z pewnością jest wstrząsająca i z pewnością budzi emocje. Być może nie miałam odpowiedniego nastroju na taką powieść, ale na mnie działała bardzo mocno - pierwsza połowa książki sprawiała, że wpadałam w jakiś rozstrój nerwowy, miałam ochotę pobić wszystkich bohaterów po kolei i wcale nie miałam ochoty czytać dalej - a jednocześnie bardzo chciałam się dowiedzieć jak potoczy się ta historia. Druga połowa książki to był całkowity zanik zainteresowania. Od początku było jasne jak wszystko się skończy, nie znaliśmy jedynie szczegółów. Być może dlatego w pewnym momencie emocje znikły, a ja czytałam dalej trochę na siłę, tylko dlatego, że żal mi było porzucać książkę mając tak niewiele do końca.

Akcja prowadzona jest dwutorowo - podzielona na "kiedyś" opisujące początki znajomości Jacka i Grace, oraz "teraz" opisujące obecną sytuację. Problem z tym podziałem polega na tym, że jest on nieco niedopracowany, pod koniec książki "kiedyś" przegania "teraz" z początku powieści i chronologia trochę się rozmywa. Niezwykle irytująca była też dla mnie postać Grace. Wiem, że powinnam jej współczuć, ale jej decyzje i niektóre myśli były tak infantylne i głupie, że nie mogłam się powstrzymać przed myślą, że ma na co zasłużyła. Coś tutaj najwyraźniej nie zagrało.

Skrytykować muszę też fabułę. Z początku wydawało się, że wszystko będzie super, a powieść będzie trzymała czytelnika w napięciu do jakiegoś epickiego finału. Niestety, nic z tego. Po mocnym początku, gdzie wprowadzenie w sytuację skutkuje szokiem u czytającego, emocje już tylko opadają. Gorzej, akcja zaczyna się trochę wlec, pojawiają się przydługie, całkowicie nieistotne dla fabuły rozdziały i wkrada się nuda. Pojawia się też jakaś powtarzalność, wciąż i wciąż przewijają się te same motywy, i z każdym razem dreszczyk emocji jest coraz mniejszy.

"Za Zamkniętymi Drzwiami" ma mocny początek, dokładnie taki, jakiego się spodziewałam. Niestety nie dostałam świetnej lektury, na którą miałam nadzieję. Po tylu dobrych recenzjach zamieszczonych w internecie spodziewałam się dużych fajerwerków, a dostałam co najwyżej sztuczne ognie. Jestem zawiedziona i mam poczucie, że z tej historii można było wycisnąć o wiele więcej. Nie będę tej książki nikomu odradzać, bo jeśli ktoś lubi takie historie, to i przy tej będzie się dobrze bawił, ja jednak nie zamierzam sięgać po kolejne książki autorki, a i do tej z pewnością nie wrócę.

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!