poniedziałek, 22 października 2018

"Dwór Mgieł i Furii" - Sarah J. Maas

Uwaga: recenzja kolejnego tomu serii zdradza zakończenie poprzedniego!

Feyra przetrwała próby Amaranthy i ocaliła Prythian. Razem z Tamlinem powróciła na Dwór Wiosny i zdawałoby się, że słowa "i żyli długo i szczęśliwie" staną się jej udziałem. Jednak nocami powracają do niej koszmarne przeżycia, jej ukochany zaś chcąc ją chronić, zamyka w złotej klatce, w której Feyra coraz bardziej się dusi. Do tego wkrótce zjawia się Rhysand, książę Dworu Nocy, domagając się by dziewczyna wywiązała się z zawartej z nim umowy. A to dopiero początek, gdyż król Hybernii, mimo niepowodzenia misji Amaranthy, nie zamierza zrezygnować z podboju krainy fae...


Przyznaję, świat stworzony przez Panią Maas rzucił na mnie swój urok. Zawsze kochałam baśnie a ta czarowna opowieść o księżniczkach i książętach, o miłości i poświęceniu, to dla mnie jak powrót do czasów dzieciństwa. Nie potrafię wskazać elementu, który powoduje, że ta książka jest tak magiczna, tak piękna i wyjątkowa. To nieślubne dziecko baśni i high fantasy jest po prostu... po prostu jest. I ja je uwielbiam.

Są różne rodzaje ciemności (...). Jest ciemność, która przeraża; ciemność, która koi; ciemność, która daje odpoczynek (...). Jest ciemność kochanków i ciemność skrytobójców. Staje się tym, czym jej nosiciel chce, żeby się stała; czym potrzebuje, żeby się stała. Sama z siebie nie jest ani zła, ani dobra.

Muszę zacząć od dwóch słów na temat głównej bohaterki. W ostatnich miesiącach czytałam sporo fantastyki młodzieżowej i w większości przypadków odnosiłam wrażenie, że coś się autorowi/autorce nie udało przy tworzeniu głównej bohaterki. Nie wiem czy potrafiłabym wymienić trzy, które nie spędziły przynajmniej połowy opowieści na użalaniu się nad sobą. Feyra mogłaby to robić - po tym co stało się w poprzednim tomie ma do tego pełne prawo - a jednak postanawia mi oszczędzić kolejnej młodzieżowej wersji "Cierpień Młodego Wertera". Jest twarda i walczy. W pierwszej części uważałam niektóre jej decyzje za głupie i dziecinne, w drugiej Feyra nam zdecydowanie dorosła. Stała się taką bohaterką, jaką zawsze chciałam widzieć w tego typu literaturze.

Co do głównego bohatera, to jakkolwiek lubiłam Tamlina i Luciena, tak niezmiernie się cieszę, że tej nowej Feyrze towarzyszy tym razem Rhysand, kompletne przeciwieństwo tamtych dwóch. Sam książę Dworu Nocy, jak i jego wesoła gromadka przyjaciół, wnoszą w tę opowieść powiew życia i świeżości. Nie całkiem pasują do Feyry, ale doskonale ją uzupełniają. Pyskówki i złośliwe przekomarzania między nią a Rhysandem były najlepszą rzeczą, jaką znalazłam w książce od czasów popkulturowych żarcików z "Kronik Żelaznego Druida". Tak, tak i jeszcze raz tak. Ja to kupuję.

- Zdradź mi sekret nieznany nikomu innemu, władco nocy, a ja zdradzę ci mój.
Przygotowałam się na usłyszenie jakiejś koszmarnej opowieści, ale Rhysand powiedział tylko:
- Kiedy leje, strzyka mi w prawym kolanie. Roztrzaskałem je podczas wojny i od tej pory ciągle mnie boli.

Jeśli chodzi o fabułę, to akcja ponownie płynie powoli, aby tuż przed końcem runąć na łeb na szyję. Jednak mimo wszystko, mam wrażenie, że dzieje się tu więcej niż w pierwszej części. Autorka nie pozwala czytelnikowi się znudzić wymyślając coraz to nowe przygody, choć pozornie są one zwykłym zapychaczem i nie mają wpływu na dalszą część akcji. Pozornie, bo tu nic nie dzieje się bez powodu. Wszystko powoli, lecz nieubłaganie prowadzi nas do epickiego zakończenia, które tym razem wzięło mnie z zaskoczenia i zostawiło w niemym zdumieniu. Nie powiem nic więcej, ale... o rany, jakie to było dobre!

Choćbym chciała, nie mam się do czego przyczepić. Że trochę dziecinna ta bajka? No przecież to młodzieżówka. Czepiać się, że dziecinna to jak potępiać zbytnią dojrzałość Tolkiena. Że ten styl pisania to nie do końca genialny? Ale przecież poprawny i przyjemny, a gdzie jest napisane, że dobry warsztat musi się składać z licznych opisów i epickich metafor? Nie, nie potrafię znaleźć w tej książce elementu, który mi się nie podobał. Nie zostaje mi więc nic innego jak przyznać najwyższą notę i gorąco polecić każdemu bez wyjątku.

Moja ocena: 10/10

6 komentarzy:

  1. Super, że Ci się podobał ten tom. Mnie również zachwycają dwory. Ten świat wykreowany przez autorkę jest fenomenalny. No i odniesienie się do mitologii, a w poprzednim tomie do baśni to już cudo 😍 Świetna recenzja 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Z początku byłam sceptycznie nastawiona, ale szybko się przekonałam, że niepotrzebnie :)

      Usuń
  2. oooo zaciekawiłaś mnie tą recenzją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że kolejna osoba oceniła pozytywnie tę książkę. Pierwszy tom bardzo mi się spodobał i muszę dużo nadrobić. Za niedługo zabieram się za 2 tom ;)

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że tylko ja nie mam jeszcze na koncie całej trylogii :D

      Usuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!