Czy wiedzieliście, że rośliny stanowią 80% masy wszystkich żywych stworzeń na Ziemi? Być może tak. Wiecie też z pewnością, że to im zawdzięczamy tlen, pożywienie, paliwa kopalne, lekarstwa. Ale czy zastanawialiście się kiedyś jak bardzo nasze życie jest uzależnione od roślin? A także jak to się stało, że są tak wszechobecne i nie moglibyśmy bez nich przetrwać? Czy to tylko zbieg okoliczności? A może rośliny są sprytniejsze i inteligentniejsze niż nam się wydaje?
Był taki czas w moim życiu, kiedy namiętnie pochłaniałam książki popularnonaukowe. Najbardziej kochałam te o astronomii i fizyce teoretycznej, ale chętnie sięgałam też po pozycje z zakresu genetyki i ewolucji. Jeszcze wcześniej był taki okres, że kiedy inne dzieci oglądały kreskówki, ja siedziałam przed National Geographic i nie mogłam się oderwać od kolejnych odcinków serii "Planeta Ziemia". Dlatego od początku byłam pewna, że "Rewolucyjny Geniusz Roślin" to coś dla mnie.
Z racji tego, że książki popularnonaukowe nie mają ani bohaterów, ani fabuły, a i warsztat pisarski traci na znaczeniu, musimy o nich rozmawiać w innych kategoriach. Dla mnie zawsze najważniejszą rzeczą był sposób, w jaki autor tłumaczy czytelnikowi poruszane zagadnienia. Zakładam, że jeśli ktoś sięga po książkę popularnonaukową to jest laikiem, co najwyżej zainteresowanym tematem, gdyż w przeciwnym razie sięgnąłby on raczej po publikacje stricte naukowe. A laik nie ma obowiązku znać naukowego żargonu, ani rozumieć zaawansowanych zagadnień z danej dziedziny. Trzeba mu wytłumaczyć co trudniejsze sprawy i Pan Mancuso robi to na szóstkę. Ani przez chwilę nie czułam się zagubiona, każde nowe dla mnie pojęcie było natychmiast tłumaczone w sposób zrozumiały dla każdego. Mówi się, że jeśli nie jesteś w stanie wytłumaczyć czegoś dziecku, to znaczy, że tego nie rozumiesz. Nie do końca się z tym zgadzam, bo konia z rzędem temu, kto wytłumaczyłby 5-latkowi jakiekolwiek zagadnienie z zakresu fizyki - jednak mam wrażenie, że po kilku minutach z Panem Mancuso nasz 5-latek rozumiałby nawet czym jest splątanie kwantowe.
Jednak zdolność mówienia językiem laików to nie wszystko. Mój podręcznik do geografii w liceum też był napisany prostym językiem, a mimo to działał na mnie lepiej niż tabletki nasenne. I tu dochodzimy do kolejnej ważnej umiejętności - przykucia uwagi czytelnika i podtrzymania jego zainteresowania. Moim zdaniem największy mistrz w tej dziedzinie to Profesor Richard Dawkins. Pierwszą jego książką, jaką przeczytałam był "Bóg Urojony" i nie doczytawszy do końca opisu, sięgnęłam po kolejną - "Samolubny Gen". Nie czując najmniejszego zainteresowania genetyką pochłonęłam tę książkę w dwa dni, a po niej cztery kolejne Profesora Dawkinsa. Mówię o tym dlatego, że Pan Mancuso ma w swoim sposobie opowiadania coś takiego jak Pan Dawkins. Nawet jeżeli kompletnie nie interesują Cię "drzewka, kwiatki i inne chwasty", tę książkę przeczytasz od deski do deski. Masz moje słowo.
Zbytnim uproszczeniem jest mówienie o tej książce jako o pracy na temat roślin. Oczywiście rośliny są jej głównym tematem, ale podczas lektury dowiadujemy się wielu rzeczy z najrozmaitszych dziedzin. Dowiadujemy się w jak fascynujący sposób pszczoły wybierają miejsce na nowe gniazdo, jak powstał Pałac Kryształowy na wielką Wielką Wystawę w Londynie w 1851 roku, a nawet w jaki sposób Karol Darwin decydował się na małżeństwo (i że w rubryce "za" wpisał "w każdym razie lepsza od psa", co miałam nieszczęście przeczytać pociągając łyk herbaty - nagły wybuch śmiechu sprawił, że sweter z herbacianymi plamami wylądował w pralce). A co najlepsze - to wszystko ma związek z roślinami.
Słowem podsumowania, to naprawdę świetna książka. Pamiętam z tych dawnych czasów, gdy czytałam namiętnie publikacje popularnonaukowe, że często po lekturze ogarniało mnie takie niesamowicie przyjemne uczucie, że to wszystko jest cudowne. Że sposób, w jaki działa świat, w jaki został ukształtowany i jak do niego pasujemy to coś niesamowitego. Za ten zachwyt nad światem, którego nie doświadczyłam już tak dawno, składam autorowi serdeczne podziękowania, zaś jego książkę gorąco polecam.
Moja ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.
Brzmi cudownie! Cieszę się, że lektura przede mna! Nie wszyscy autorzy ksiazek popularnonaukowych potrafią zainteresować i pisać lekko. O roślinach zawsze czytam z przyjemnością, więc cieszę się tym bardziej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,dodaję do obserwacji i będę zaglądać c:
mrs-cholera.blogspot.com
Też się cieszę, że zamierzasz to nią sięgnąć :) I dziękuję, że zamierzasz zostać ze mną na dłużej :D
UsuńNie sięgam raczej po takie książki ;)
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego, ja na przykład omijam szerokim łukiem reportaże :)
UsuńLubię książki, z których można wynieść jakąś wiedzę, dlatego chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń