piątek, 1 grudnia 2017

"W Pierścieniu Ognia" - Suzanne Collins

UWAGA: recenzja kolejnego tomu serii zdradza wydarzenia z poprzedniej części!

"W Pierścieniu Ognia" jest kontynuacją kultowych już "Igrzysk Śmierci", dlatego recenzując tę część, nie można uniknąć spojlerów z poprzedniej. Ponownie śledzimy losy znanej już nam Katniss Everdeen, zwyciężczyni 74-tych Głodowych Igrzysk, które przejdą do historii jako pierwsze igrzyska mające dwóch zwycięzców. Katniss stanęła organizatorom kością w gardle i zmusiła do darowania życia jej oraz jej partnerowi z Dwunastego Dystryktu, Peecie. Jednak jeśli myśli, że ten przejaw buntu zostanie jej puszczony płazem, grubo się myli...


Ponownie zanurzamy się w świat kontrastów - z jednej strony Kapitol z iście Hollywoodzkimi mieszkańcami i rozrywkami, z drugiej głodujące dystrykty, gdzie ludzi każe się śmiercią za najdrobniejsze przewinienia. Fascynujące jest oglądanie jak dwa tak różne światy istnieją obok siebie, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że nasza własna rzeczywistość trochę ten świat przypomina. Takich właśnie smaczków starałam się szukać w tej książce, bo co do reszty jej zawartości, nie jestem pewna moich pozytywnych odczuć.

Znów ta koszmarna narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym. Nie lubię tego rodzaju narracji i nigdy go nie polubię. Znów Katniss, która zachowuje się miejscami jeszcze bardziej dziecinnie i nieznośnie niż w pierwszej części, często nie potrafi dodać dwa do dwóch by po chwili ni z gruszki ni z pietruszki popisać się dedukcją a'la Sherlock Holmes. Coś mi tu zgrzytało. I największy zarzut - akcja jest na dobrą sprawę nieco podrasowaną kopią pierwszej części. Owszem, więcej się dzieje, wszystko jest intensywniejsze, ale wciąż ma się wrażenie, że to wszystko już widzieliśmy. W dodatku przez pierwszą połowę książki ciągnie się jak przysłowiowe flaki z olejem.

Nie wiem jak ocenić tę książkę. Fajnie i szybko mi się ją czytało i dostarczyła mi dobrej rozrywki, tak jak pierwsza część - choć osobiście oceniam ją nieco niżej. Były liczne zgrzyty, przy niektórych wręcz się krzywiłam, ale nie były na tyle duże, bym nie odczuwała zadowolenia, że postanowiłam tę pozycję przeczytać. A to chyba najważniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!