wtorek, 14 maja 2019

"Alyssa i Czary" - A. G. Howard

Na kobietach z rodziny Alyssy ciąży klątwa - wszystkie one prędzej czy później tracą zmysły. Tak stało się z Alison, matką Alyssy, która od 11 lat zamknięta jest w zakładzie psychiatrycznym. Tak dzieje się również z nią samą, chociaż z całych sił stara się ignorować głosy roślin i owadów rozbrzmiewające w jej głowie. Jednak gdy przypadkowe zdarzenia zaczynają się układać w drogowskaz wskazujący historię Alicji w Krainie Czarów, prapraprababki Alyssy i pierwszej dotkniętej klątwą szaleństwa, dziewczyna zaczyna podejrzewać, że to coś więcej niż urojenia. By zdjąć ciążący na jej rodzinie zły czar, Alyssa postanawia odszukać króliczą norę i naprawić błędy Alicji w tajemniczym świecie po jej drugiej stronie. Nie spodziewa się jednak, że zamiast do baśniowej krainy, trafi w miejsce rodem z najmroczniejszych koszmarów...


Nie mamy niestety w języku polskim odpowiednika angielskiego słowa "retelling" - a szkoda, bo bez tego słowa nie da się napisać recenzji tej książki. Otóż retelling to ponowne opowiedzenie danej historii, ale w zupełnie nowy sposób. Przeczytanie tego typu opowieści było jednym z punktów Magicznego Wyzwania Czytelniczego, w którym brałam udział w kwietniu i jest to jedyny powód, dla którego sięgnęłam po tę książkę. Wiedziałam o niej tylko tyle, że jest to retelling "Alicji w Krainie Czarów" i spodziewałam się ni mniej ni więcej tylko właśnie "Alicji..." opowiedzianej współczesnym językiem. Czyli blond dziewczę w fartuszku, szalony ale sympatyczny pan w dziwnym kapeluszu, białe króliczki i armia kart do gry. Mniej więcej tyle pamiętam z oryginału. Miało być śmiesznie, miło, kolorowo. Tymczasem dostałam opowieść, która każdym elementem krzyczy "Tim Burton". Dostałam opowieść skrzywioną, mroczną, paranoiczną i psychodeliczną. Jeśli pierwowzór jest nieco zwariowany, to jego retelling jest kompletnie obłąkany. I przez to absolutnie fantastyczny.

Pozwólcie, że przedstawię Wam główną bohaterkę. Alyssa ma 17 lat i słyszy owady. Nie chcąc pogodzić się z myślą o własnym szaleństwie, zagłusza ich głosy. W jej uszach zawsze tkwią słuchawki, wolny czas spędza w podziemnym skateparku a w jej domu pełno jest pułapek na insekty. Do tej pory brzmi rozsądnie, prawda? No to jedziemy dalej. Martwych insektów ze swoich pułapek używa do tworzenia obrazów, zdarza jej się polować na konkretnego pająka czy muchę, by pasowały do obrazu kolorem lub fakturą. Pracuje w sklepie z akcesoriami teatralnymi, którego motywem przewodnim wydaje się śmierć, a na wystawie widnieje scena rodem z filmu "Kruk". Nigdy nie ściąga rękawiczek, które kryją blizny po ranach zadanych jej przez matkę wiele lat wcześniej - po tym incydencie Alison trafiła do zakładu psychiatrycznego. Alyssa zaś postanawia wejść do króliczej nory by uchronić ją przed terapią elektrowstrząsami. I to już brzmi ciekawie.

Bez względu na to, co się wydarzy, znowu odnajdziemy się nawzajem. Jesteś moją linią bezpieczeństwa. I zawsze będziesz.

Nie będę Wam opowiadać co widzi w Krainie Czarów, bo to najlepiej odkryć samemu. Powiem tylko, że ta kraina w niczym nie przypomina miłego i pozytywnie zakręconego miejsca, do którego trafiła Alicja. Jest mroczna i... Spaczona. Miałam niemałą frajdę z odkrywania kolejnych miejsc i mieszkańców. To była genialna i surrealistyczna podróż przez niesamowitą wyobraźnię autorki.

Ta książka pełna jest akcji. Być może na początku fabuła rozkręca się powoli, ale szybko zaczyna pędzić coraz szybciej, aż pod koniec naprawdę można się pogubić. Dzięki temu podczas lektury nie można się nudzić a i odłożyć ją ciężko, chociaż na chwilę. Były takie momenty, gdy po prostu musiałam wiedzieć co będzie dalej, niezależnie od okoliczności, w jakich czytałam. Zdarzyło mi się nawet skitrać czytnik pod biurkiem i czytać w pracy, czego nie żałuję ani trochę, sorry szefie.

Bohaterowie są bardzo dobrze przemyślani. Jeśli komuś nie przypadła do gustu sama Alyssa, też nic straconego - mamy tutaj wielu innych, ciekawych postaci. Moją ulubioną jest Morpheus, jeden z mieszkańców Krainy Czarów, odpowiednik Szalonego Kapelusznika, o złożonym charakterze i jeszcze bardziej złożonych motywach. Aż do ostatniej strony nie byłam pewna po czyjej stoi stronie i bardzo mi się to podobało. Jest oczywiście też wątek romantyczny (czy ktoś widział młodzieżówkę bez niego?), ale tak zgrabnie wpleciony w opowieść, że nie razi choć jest wyraźnie zaznaczony.

Dlaczego po wszystkich tych latach, gdy marzyłam o ciszy, teraz wydaję się czuć bardziej swojsko pośród hałasu i zamętu?

Czy widzę tutaj coś na minus? Nieszczególnie. Być może akcja miejscami była zbyt szybka i ciężki było za nią nadążyć, być może Jeb, towarzysz Alyssy czasem zachowywał się dziwnie, może po prostu nie jestem w stanie przyznać najwyższej noty książce napisanej językiem bardzo poprawnym, ale wciąż młodzieżowym. Dlatego nie przyznam 10/10, ale ocena wciąż będzie wysoka.

Cóż jeszcze mogę napisać? To naprawdę świetna książka - szybka, z ciekawymi bohaterami i pełna ogromnej wyobraźni autorki. Ja przy lekturze bawiłam się wybornie i z pewnością sięgnę wkrótce po kontynuację. Już nie mogę się doczekać powrotu do Krainy Czarów. Tak bardzo, że drugi tom czeka już na moim czytniku na swoją kolej. Zdecydowanie polecam wszystkim fanom fantastyki, ale też powieści przygodowych i magicznego realizmu. Oraz oczywiście wszystkim fanom oryginalnej opowieści Lewisa Carrolla. Czytajcie i bawcie się tak dobrze, jak ja!

Moja ocena: 9/10

28 komentarzy:

  1. Słyszę Tim Burton I lecę kupic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leć, leć. Tym bardziej, że nie jestem jedyną, której ta książka skojarzyła się z Panem Burtonem :)

      Usuń
  2. Uwielbiam rettelingi, więc pewnie sięgnę :) Zawsze miałam słabość do Alicji z Krainy Czarów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tylko nadzieję, że nie obrazisz się na autorkę za to co zrobiła z Krainą Czarów :D

      Usuń
  3. Uwielbiam Alicję, więc na pewno sięgnę i po te książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja, ale to nie moja bajka. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę szkoda, bo książka naprawdę dobra, ale nic na siłę :)

      Usuń
  5. Słyszalam i czytałam o tej książce. Podoba mi się pomysł na fabułę i mimo iż to nie mój gatunek jeśli będę miała okazję to zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba poszerzać horyzonty nowymi gatunkami ;)

      Usuń
    2. Gatunek znam tylko z książkami z tego gatunku bywa różnie ;D

      Usuń
  6. Nie mówię nie, tylko z czasem kiepsko hehe a tu tyle książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, ten czas... Ja mam istny armagedon z terminami narzuconymi przez wydawnictwa w przypadku egzemplarzy recenzenckich. I choć pojawia się tyle fascynujących pozycji to nie mam gdzie ich wcisnąć...

      Usuń
  7. Myślę, że to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. łooo wysoka ocena;D mam ochotę aż na lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, nieczęsto zdarza mi się przyznać aż 9 :)

      Usuń
    2. ale jak już przyznasz to musi być sztos;)

      Usuń
  9. Ostatnio bardzo dużo książek czerpie z ,,Alicji w krainie czarów''. Z chęcią sięgnę i po tą książkę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, co chwilę jakiś retelling albo film/powieść luźno zainspirowana Alicją. A ja oryginału nigdy nie czytałam, tylko jakieś wersje dla dzieci z 20 lat temu. No wstyd...

      Usuń
  10. O, nareszcie trafiłam w Twój gust :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem fanką tego gatunku, ale szczerze ta recenzja mnie zaintrygowała. Bardzo nietuzinkowa i orginalna fabuła. Chętnie jak wpadnei mi w ręce przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie byłam fanką gatunku, ale po lekturze to się zmieniło ;)

      Usuń
  12. Potrafiłaś mnie zaciekawić:) Muszę o niej pamiętać, i jak tylko znajdę chwilę to chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tę chwilę znajdziesz, bo naprawdę warto :)

      Usuń
  13. Nie słyszałam o pozycji, ale jestem jej bardzo ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!