poniedziałek, 8 stycznia 2018

"Muza" - Jessie Burton

"Muza" to druga powieść Jessie Burton, która przebojem wdarła się w literacki świat ze swoją debiutancką "Miniaturzystką". Tak jak w przypadku niedawno wydanej drugiej książki Andy Weira, tak i tutaj nie da się uniknąć porównań między obiema powieściami. "Miniaturzystka" muszę przyznać, nie rzuciła mnie na kolana. Bardzo podobał mi się lekko mroczny klimat, ale czegoś mi tam zabrakło. Może wyjaśnienia całej tajemnicy, którego brak niestety zamiast intrygować, raczej irytuje. "Muza" również opiera się na tajemnicy i ma swoje pełne grozy momenty, ale jest dużo "jaśniejsza" i "cieplejsza", co jak się okazuje, jest strzałem w dziesiątkę.


W "Muzie" promocja, dostajemy dwie historie w cenie jednej. Pierwsza to historia pochodzącej z Trynidadu Odelle Bastien, która przybywa do Londynu lat 60-tych jawiącego się jej jako miasto mlekiem i miodem płynące. Rzeczywistość szybko weryfikuje ten pogląd. Po kilku latach jej życie nagle staje na głowie - jej najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż i wyprowadza się z ich wspólnego mieszkania, ekscentryczna Marjorie Quick proponuje jej nową pracę w galerii sztuki, a do tego Odelle spotyka mężczyznę posiadającego pewien obraz, który wkrótce odmieni życie ich wszystkich. Druga historia to opowieść o Olivii Schloss, córce austriackiego marszanda, której skrytą pasją jest malarstwo. Olivia wraz ze swoim ojcem i chorą na depresję matką przybywają do Hiszpanii lat trzydziestych. Spotykają tu niezwykłe rodzeństwo, Izaaka i Teresę, których los na zawsze splata się z losami rodziny Schlossów. Wkrótce, czy to za sprawą barwnego kraju czy też niezwykłych jego mieszkańców, Olivia czuje natchnienie i zaczyna malować nie przeczuwając jeszcze, że nadchodząca wojna domowa przewróci wszystko do góry nogami.

Muszę przyznać, że ani Londyn lat 60-tych ani Hiszpania lat 30-tych to nie moje klimaty. Sięgając po tę książkę miałam obawy czy jest to pozycja dla mnie. Okazało się, że jak najbardziej. "Muza" to powieść dla każdego i każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Może to być zwyczajna, ciepła opowieść o dwóch młodych kobietach, jakże do siebie podobnych i jakże od siebie różnych zarazem. Może to być przede wszystkim fikcja historyczna, gdyż Jessie Burton bardzo dobrze przygotowała się w zakresie znajomości realiów i życia codziennego tamtych czasów. Może to być zagadka, którą próbujemy rozwikłać przez prawie 500 stron. Może to w końcu być opowieść o twórczych siłach, które tkwią w każdym z nas i czekają tylko by znaleźć ujście w akcie tworzenia. Może to być co tylko zechcecie.

Jak w debiutanckiej powieści Jessie Burton, tak i tutaj bardzo ważną rolę gra tajemnica. Autorka rzuca nam co jakiś czas wskazówki, ale też wodzi za nos wskazując błędne szlaki. Do tego mistrzowsko buduje napięcie - z rozdziału na rozdział mamy coraz silniejsze wrażenie, że wkrótce coś się stanie, a gdy w końcu to coś się dzieje, trafia nas to jak grom z jasnego nieba. Okazuje się, że nic nie jest czarno białe, że nawet białe czasem potrafi być tylko zakamuflowanych czarnym. Przeplatają się tu miłość i nienawiść, przyjaźń i zdrada, egoizm i poświęcenie. Mamy barwnych bohaterów i wartko płynącą akcję. Mamy tu wszystko, czego możemy zapragnąć.

"Muza" nie jest powieścią, którą czyta się z zapartym tchem. Jednak kiedy się kończy nagle pojawia się w człowieku jakaś pustka, którą dotychczas sobą wypełniała. Tę książkę gorąco polecam każdemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!