poniedziałek, 27 sierpnia 2018

"Bleach" vol. 1 - Tite Kubo

Ichigo Kurosaki ma 15 lat i pomarańczowe włosy. Jest uczniem szkoły średniej i właściwie byłby zupełnie normalnym chłopcem, gdyby nie fakt, że widzi duchy. Drobne przysługi, które im oddaje nie mają większego wpływu na jego codzienne życie - do czasu. Wszystko się zmienia gdy spotyka dziewczynę w czarnym kimono nazywającą siebie Shinigami - Bogiem Śmierci, która ściga przepełnioną złem, krwiożerczą duszę zwaną Hollow. Wkrótce Hollow atakuje rodzinę Ichigo, a jedynym sposobem na jej pokonanie jest przyjęcie przez chłopaka mocy Shinigami...


Kontynuuję moją przygodę z mangami. Tym razem sięgnęłam po "Bleach" za radą mojego partnera, który lata temu oglądał anime na jego podstawie. Musze przyznać, że czytało mi się całkiem miło i z pewnością sięgnę wkrótce po kolejne tomy. Ale po kolei.

Po pierwsze, fabuła. Jeśli chodzi o mangi, mam porównanie tylko z "Fullmetal Alchemist", ale już na tej podstawie mogę powiedzieć, że w przypadku "Bleacha" wszystko ma zdecydowanie więcej spójności. Historia każdego rozdziału płynnie łączy się z historią następnego i wyłania się z tego jakaś jedna całość. Może jeszcze nie zarysował nam się jeszcze jakiś większy wątek fabularny, ale naprawdę doceniam, że nie jest to zbiór osobnych opowieści związanych ze sobą tylko i wyłącznie osobą głównego bohatera.

Po drugie, bohaterowie. Nie jestem pewna czy Ichigo Kurosaki wzbudził we mnie jakąś większą sympatię - ot, porcję należną każdemu bohaterowi, o którym czytam. Za to mała Shinigami - Rukii Kuchiki - nie raz i nie dwa rozbawiła mnie do łez czy to wyskakując z szafy czy przeprowadzając głęboką analizę soku z rurką. Zdecydowanie najlepsza postać.

Na koniec, ogólne odczucia. Jak wspominałam już przy okazji poprzedniej recenzji, nie bardzo kręcą mnie elementy fantastyki w połączeniu ze współczesnością. W ogóle nie bardzo kręci mnie współczesność, szczerze mówiąc. Zdecydowanie wolałabym, żeby akcja rozgrywała się w jakimś fantastycznym świecie, z dala od komórek i samochodów. Ale mimo to bawiłam się podczas lektury naprawdę dobrze. Trochę zabrakło mi atmosfery, ale może w kolejnych tomach bardziej wczuje się w klimat.

Podsumowując, może "Bleach" nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak "Fullmetal Alchemist", ale naprawdę jestem ciekawa dalszej historii i z przyjemnością będą kontynuować moją przygodę z Ichigo i Rukii. Polecam.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!