sobota, 18 sierpnia 2018

"Ciemny Las" - Cixin Liu

Uwaga: recenzja kolejnego tomu serii zdradza zakończenie poprzedniego!

Kiedy świat obiega wiadomość o nadchodzącym ataku Trisolarian, ludzkość ogarnia chaos. 400 lat na przygotowanie się do starcia z najeźdźcą wydaje się wystarczające, jednak odkąd sofony zablokowały rozwój nauki, ludzie muszą radzić sobie z obecną technologią bez nadziei na jej ulepszenie. Sytuacja ta prowadzi do powstania programu Wpatrujących się w Ścianę, ryzykownego i pozornie absurdalnego projektu, polegającego na powierzeniu stworzenia planu pokonania Trisolarian czwórce ludzi. Mają oni ów plan trzymać we własnych głowach i robić wszystko, by zmylić zarówno Ziemian jak i Trisolarian co do swoich zamiarów. Lecz kto wie, co może zrodzić się w samotnym umyśle pod taką presją?


"Ciemny Las" to druga część cyklu "Wspomnienie o Przeszłości Ziemi". Pierwszą oceniłam dość wysoko, jej lektura była naprawdę przyjemna. Druga jest od niej dużo dłuższa, ma ponad 700 stron... I to chyba rzecz, która najbardziej jej szkodzi. Nie ma co ukrywać - ta część jest słabsza, a wpływ na to ma w przeważającej części jej objętość.

Już w "Problemie Trzech Ciał" kilka razy natykałam się na fragmenty, z których - co tu dużo mówić - wiało nudą, i które nie miały większego wpływu na fabułę. "Ciemny Las" bije pod tym względem swojego poprzednika na głowę. Pierwsze 200, może 300 stron to była istna tortura. Zero akcji, zero wydarzeń istotnych dla opowieści. Kilka razy myślałam, że nie dam rady i po prostu odłożę tę książkę. Gdyby skrócić ją o połowę, byłaby to fajna powieść. Szkoda, że autor o tym nie wiedział na etapie jej tworzenia.

Na szczęście książka broni się dalszą częścią. Kiedy już przebrniemy przez męczarnię pierwszych 200 stron, akcja zaczyna się rozkręcać. Wciąż sporo jest przydługich opisów (naprawdę nie potrzebna mi do szczęścia znajomość nazw wszystkich statków we flocie) i całkowicie zbędnych wewnętrznych monologów poszczególnych bohaterów, jednak coś się wreszcie zaczyna dziać. Historie czterech Wpatrujących się w Ścianę były naprawdę ciekawe, podobnie jak główny wątek inwazji. Ponownie dostałam to, co lubię w science-fiction najbardziej - sporo fajnych, naukowych pomysłów.

Końcówka książki była - obok ciekawej historii - jedynym elementem, który uratował tę powieść. Nieprzewidywalna, fascynująca, intensywna. Po prostu bomba. Wszystko inne trochę kulało. Bohaterowie mało wyraziści (poza głównym, który wzbudził moją zdecydowaną sympatię), styl pisania wciąż nieco prymitywny. Żadnego z tych elementów nie mogę pochwalić.

Naprawdę, szczerze żałuję, że ta książka ma aż tyle stron. Kolejna, trzecia część, ma ich aż 900 i po traumatycznych przeżyciach z początku "Ciemnego Lasu" na razie boję się po nią sięgnąć. Być może kiedyś zbiorę się na odwagę, ale potrzebuję najpierw chwili odpoczynku. Póki co "Ciemny Las" oceniam niżej niż "Problem Trzech Ciał", ale mimo wszystko - dla drugiej połowy tej książki - polecam.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!