Uwaga: recenzja kolejnego tomu serii zdradza zakończenie poprzedniego!
Voldemort powrócił. Harry spędza lato nasłuchując wieści w mugolskiej telewizji, odcięty od świata magii nawet przez swoich przyjaciół. Nie spodziewa się jednak, że Dementorzy mogą zaatakować jego i jego kuzyna Dudleya w biały dzień w mugolskim miasteczku. Harry odpiera atak i trafia do siedziby Zakonu Feniksa - tajnej grupy czarodziejów przeciwstawiającej się Voldemortowi, gdzie czekają na niego Ron i Hermiona. Na tym jednak kłopoty się nie kończą. Przesłuchanie w Ministerstwie Magii w sprawie nielegalnego użycia czarów oraz nowy nauczyciel w Hogwarcie przysłany przez ministerstwo właśnie jednoznacznie wskazują, że władza świata czarodziejów nie uwierzyła w opowieść Harry'ego i zamierza zrobić wszystko, by go ciszyć.
Piąta część przygód młodego czarodzieja zawsze plasowała się w moim Top 3, u boku "Więźnia Azkabanu" i "Księcia Półkrwi", jednak czytając ją tym razem zwróciłam uwagę na kilka rzeczy, na które do tej pory przymykałam oko w imię mojej miłości do tej serii. Niemniej sentyment pozostał, a obecność mojego ulubionego bohatera jest ważną rzeczą, więc wciąż bawiłam się przy lekturze wyśmienicie i z pewną irytacją zerkam na stos booktourów i egzemplarzy recenzenckich, które powstrzymują mnie od natychmiastowego powrotu do tego pełnego magii świata.
Zawsze uważałem, że my z Fredem powinniśmy dostać ze wszystkiego P, bo sam fakt, że pojawiliśmy się na egzaminach, był powyżej oczekiwań.
Czym jest ten element, z którym mam problem? Jest nim Harry i jego zachowanie. Nie wiem dlaczego nie zauważyłam tego wcześniej, gdyż moja antypatia do bohaterów młodzieżówek, którzy nie robią nic poza użalaniem się nad sobą, jest powszechnie znana. Niestety Harry w tej części dał się poznać od tej gorszej strony, co nie raz i nie dwa sprawiło mi dużą przykrość podczas czytania. Gdzie się podział ten sympatyczny nastolatek, zawsze chętny do pomocy i uprzejmy, dla którego przyjaciele byli najważniejsi na świecie? W tej części stał się zrzędliwy i niegrzeczny, a sposób, w jaki traktował Rona, Hermionę a także innych swoich kolegów woła o pomstę do nieba. I to wieczne jęczenie, że nikt go nie rozumie i nie wie jak mu ciężko. Przyznam, że czasem traciłam do niego cierpliwość i miałam ochotę wskoczyć do książki i mocno nim potrząsnąć.
Do rzeczy na plus, muszę zaliczyć Profesor Umbridge. Nie ma chyba drugiego bohatera w całej literaturze, którego tak mocno bym nienawidziła. I jest to komplement. Stworzenie bohatera, który wywołuje w czytelniku tak silne emocje to naprawdę niełatwa sprawa. Tym bardziej jeśli są to emocje negatywne, gdyż rzeczą naturalną jest, że przywiązujemy się do postaci w czytanych książkach i obdarzamy je ciepłymi uczuciami. Ale żeby wywołać niechęć, a wręcz nienawiść, trzeba się naprawdę natrudzić. Wielkie brawa dla autorki.
Nadchodzi czas, kiedy trzeba będzie wybrać między tym co dobre, a tym co łatwe.
Każda kolejna część to coraz bardziej dojrzali bohaterowie i coraz bardziej wciągające wydarzenia. A także coraz bardziej wariackie zakończenia. Tym razem to, co działo się na koniec, aspiruje już do miana "epickiego". Autorka doskonale wie jak rozbudzić apetyt czytelnika na przygody i przykuć jego jego uwagę. O stylu pisania wspominać nie będę, bo pisałam już wiele razy, że stoi na wysokim poziomie, a lektura powieści w oryginale tylko mnie w tym przeświadczeniu utwierdza.
Słowem podsumowania, jest to bardzo udana część, chociaż z uwagi na ten jeden irytujący element nie mogę przyznać jej najwyższej noty. Mimo to z przyjemnością zanurzyłam się ponownie w magiczny świat czarodziejów i niecierpliwie czekam na ponowną w nim wizytę. Książkę zaś, jak i całą serię, polecam wszystkim, którzy choć na moment chcą się oderwać od rzeczywistości i przeżyć coś wspaniałego - niezależnie od wieku.
Moja ocena: 9/10
Tak, ja też bardzo ją lubie, chociaż nie jest chyba w mojej top 3. Czy Harry mnie irytował... Nie wiem, w końcu ile można wytrzymać. Może przez chwilę przyznajmy mu przywilej zachowywania się tak, a nie inaczej :)
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
No łatwo nie ma, ale serio kojarzył mi się z kobietą przed okresem. Nie wiem z resztą. Może to ja sama świrowałam od hormonów i warczałam nawet na książki :D
UsuńJakoś nigdy nie ciągnęło mnie do Harry'ego. Jeśli już będę chciała poznać jego historię to pewnie filmy oglądnę.
OdpowiedzUsuńMyślę że zdecydowanie warto <3 nie chodzi nawet o to że wszyscy czytają. Są ku temu powody ;)
UsuńFilmy spłycają tę historię. Ale nic na siłę, na siłę to gorzej niż wcale :)
UsuńTej pozycji chyba reklamować nie trzeba <3
OdpowiedzUsuńChyba mogłabym się kłócić bo ja po raz pierwszy przeczytałam ją w całości w wieku 24 lat, jak byłam dzieckiem zaliczyłam tylko pierwsze cztery tomy i nie przebrnęłam dalej. Zmotywowała mnie jakaś nieznajoma babeczka, którą zobaczyłam z książką, więc reklamy chyba jednak nigdy za wiele :)
UsuńKiedy ktoś mnie pyta dlaczego tak uwielbiam serię o Harrym Potterze to zawsze mówię : To była moja pierwsza książka, w której wykreowany świat i pewne postaci sprawiły, że chciałam żyć w magicznym świecie.
OdpowiedzUsuńMnie kawałek patyka służył za różdżkę (odmierzyłam nawet dokładną długość jaką miał Harry), którą "zamykałam' i "otwierałam" drzwi do domu wychodząc do szkoły, i którą zawsze miałam przy sobie :)
UsuńZazdroszczę ci lektury tej książki! Mam całą serię na półce i w przyszłym roku biorę się w końcu za Pottera! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Rozumiem, że to pierwszy raz? Nie mogę się zatem doczekać Twojej opinii :)
UsuńZa Harrym Poterem nie przepadam, więc nie skuszę się przeczytać :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Nie zmuszam, aczkolwiek polecam :)
UsuńUwielbiam go! A dla córki planuję cały komplet kupić.
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent! Jak się kiedyś doczekam własnej pociechy to również oprócz wersji w oryginale pojawi się u mnie polskie tłumaczenie :)
UsuńCzytałam całą serię Harrego wieki temu, chciałabym do niej kiedyś wrócić :)
OdpowiedzUsuń