sobota, 22 grudnia 2018

"Wigilia Dnia Zmarłych" - Filip Zając

Oskar spędza wieczór w barze. Jest typem samotnika i obserwatora, rzadko kiedy włącza się aktywnie w życie towarzyskie. To się zmienia, gdy poznaje trójkę przyjaciół: Zozyma, Nicol i Berenice. Kilka wspólnych wieczorów wystarcza, by zawiązała się miedzy nimi nić sympatii, a w przypadku Berenice nawet czegoś więcej. Wkrótce Oskar zostaje zaproszony na tajemniczy bal stowarzyszenia, do którego należą Zozym i jego przyjaciółki. Bal ten od początku otacza podejrzana, mroczna atmosfera, Oskar jednak nie ma pojęcia, że prawda jest mroczniejsza niż byłby w stanie sobie wyobrazić...


Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem jak odnieść się do tej książki. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale nie do końca wiem czego. Lektura z jednej strony była do bólu przewidywalna, z drugiej zaskakująca. Pełna sprzeczności. Długo głowiłam się nad oceną, jaką jej przyznać, i wciąż nie jestem pewna, czy oceniłam ją sprawiedliwie.

Zacznijmy może od bohaterów. Bardzo polubiłam Zozyma, w którym wyczułam pewien powiew świeżości, ale już Oskar miejscami mnie irytował. Niektóre jego akcje były bezsensowne, wręcz dziecinne i kompletnie nie pasowały do dorosłego mężczyzny. Berenice zaś skakała ze skrajności w skrajność, dawno już nie spotkałam się z tak niespójną postacią. Na balu spotkaliśmy dla odmiany wiele fascynujących osobowości, szkoda tylko, że było ich tak dużo, że nie sposób było ich wszystkich zapamiętać i rozróżnić.

Nie istnieje dobro ani zło, jeżeli samo personalnie nie nadamy im znaczenia.

Zostając w temacie osobowości, dużą rolę w ich poznaniu odgrywała filozofia. W trakcie lektury mamy okazję poznać filozofię życiową praktycznie każdego bohatera i o ile w pewnym stopniu jest to ciekawe i pozwala bardziej utożsamić się z daną postacią, to chyba niestety tutaj mamy do czynienia z lekką przesadą. Sięgając po tę książkę miałam nadzieję przeczytać powieść, dostałam jednak niemal traktat filozoficzny. Dosłownie co kilka stron zagłębiamy się w dysputy nie wnoszące nic do akcji, a często dłużące się i nudne. Rozumiem jaki był zamysł autora i co chciał tym zabiegiem osiągnąć, ale chyba nie do końca mu się to udało.

Słowo jeszcze o wielkim finale. Jak mówiłam był przewidywalny i zaskakujący zarazem. Przewidywalny, bo od początku podejrzewałam, że z Zozymem, Berenice i Nicol coś jest nie tak, i niestety nie była to tajemnica zbyt trudna do odkrycia. Już na 10 czy 11 stronie Berenice robi coś, co naprowadza mnie na rozwiązanie tej zagadki skuteczniej niż nawigacja GPS i całe napięcie znika. Z drugiej strony, choć znałam już tożsamość członków tajemniczego klubu, nie spodziewałam się jaki będzie cel organizowania wielkiego balu i jego zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło. Punkt na minus, punkt na plus.

No cóż, takie jest życie. Upadamy i wznosimy się. Za każdym jednak razem wchodzimy wyżej. W końcu dobijemy się do celu...

Ogólnie lektura była dobrą zabawą, nieco przefilozofowaną ale ciekawą. Odkrywanie kolejnych tajemnic zamku, w którym odbywał się wielki bal, było fascynujące i biję tutaj ukłony przed wyobraźnią autora. Jednak w jakiś sposób spodziewałam się czegoś... Może nie więcej, ale czegoś innego. Zaznaczam tutaj, że to moje osobiste odczucia i preferencje i każdy tę książkę może odebrać inaczej. Do czego zachęcam, bo jest to naprawdę dobra powieść, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Czytam Pierwszy.

11 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie mojej powieści. Rozumiem zarzut odnośnie przewidywalności... choć kontynuacja może okaże się zaskoczeniem... bo w "Wigili" nic nie jest tym czym mogłoby się wydawać, że jest ;) . A filozofia... no cóż... Żyjemy w takich czasach, że można, jak najbardziej, można przejść przez życie nie zagłębiając się w jakąkolwiek rozterkę... Lecz wydaje mi się to niczym innym, jak zwykłym aktem ignorancji.
    Jednakże! Niezwykle dziękuję za jak najbardziej szczerą opinię. Bycie krytycznym wymaga odwagi, a odwagę należy szanować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, ale zaszczyt, Panie Filipie! Ja absolutnie nie krytykuję umieszczenia przemyśleń filozoficznych w powieści, ja po prostu sugeruję pewien umiar bo co za dużo to niezdrowo :) I bardzo czekam na tę zaskakującą kontynuację, tym bardziej, że teraz już wiem czego mniej więcej się spodziewać :)

      Usuń
    2. A cóż to za zaszczyt ;) ot zwykły gryzipiórek sobie pisze komentarze i oj nie! Z pewnością nie wie pani czego się spodziewać... lecz na kontynuacje jeszcze daleko.. Patrząc ile zajmuje fragment, który już napisałem zapowiada się powieść na jakieś dobre 600-700 stron, a mam zaledwie sto pięćdziesiąt. Lecz spokojnie, staram się pracować jak najwięcej. Być może przed końcem 2019 się uda ją opublikować.

      Usuń
  2. Tajemnice zamku z pewnością były bardzo ciekawe, ale sama fabuła książki jakoś do mnie nie przemawia. Za dużo w niej sprzeczności.

    Pozdrawiam,
    https://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jakoś sprzeczności nie raziły, poza tymi w zachowaniu bohaterów. No i nie da się ukryć, że trzeba lubić ten gatunek żeby dobrze się bawić przy czytaniu, a opis na wszelkich portalach sugeruje coś zupełnie innego niż w rzeczywistości...

      Usuń
  3. nie wiem czy bym chciała czytnąć :) cudownych rodzinnych Świąt:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja trochę spóźniona, ale to chociaż świetnej zabawy na sylwestra życzę!

      Usuń
  4. Jakoś nie ciągnie mnie do tego tytułu ale znajdą się osoby, którym będzie odpowiadać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka z pewnością, chociaż to faktycznie specyficzna lektura :)

      Usuń
  5. Z początku nie byłam przekonana. Pierwsze strony szły mi opornie, ale stopniowo ten magnetyzujący dziwny świat tak mnie zafascynował... Chciałam koniecznie odkryć jak najwięcej. Naprawdę super! Zagadki, aluzje, gry słowne... to jest to co lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie czytam papierowy egzemplarz i jestem oczarowana tą opowieścią, a do tego cudne ilustracje 😍

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!