środa, 12 grudnia 2018

"Nikt Nie Idzie" - Jakub Małecki

Olga jest kobietą jakich wiele. Ma swoje życie, swoje problemy oraz wspomnienia, te dobre i te złe. Klemens jest wyjątkowy. Ani dziecko, ani mężczyzna, żyjący w swoim własnym świecie, do którego nikt inny nie ma dostępu. Dwa przeciwstawne bieguny. Ich spotkanie w chwili wielkiej tragedii odmieni życie nie tylko Olgi i Klemensa, ale też ludzi ich otaczających...


Z twórczością Pana Małeckiego spotkałam się do tej pory tylko raz, przy okazji lektury genialnej "Rdzy", ale ta jedna powieść wystarczyła, by po kolejną sięgnąć w ciemno. Nie było takiej możliwości, żebym nie położyła łapek na świeżutkim, wciąż gorącym "Nikt Nie Idzie", gdy tylko się ukazało. Nastawiałam się na wspaniałe przeżycia literackie i nie zawiodłam się, chociaż żeby w pełni zrozumieć przekaz tej opowieści, musiała mi się w głowie trochę uleżeć.

Od czego zacząć? Chyba od klimatu. Nie jest tak magicznie jak w "Rdzy", ale wciąż daje się wyczuć rękę Pana Małeckiego, który nie pisze lecz maluje słowami obrazy w umyśle czytelnika. Czytając tę książkę widzimy bardzo wyraźnie wszystkich bohaterów i miejsca, w których się pojawiają, czujemy ich emocje, mamy wrażenie, że opowieść otula nas niczym lekki, miękki koc dusząc sobą odbiór świata realnego. Na myśl przychodzi mi słowo "baśniowy", chociaż elementów baśniowych tu nie ma. Chodzi raczej o sposób odbioru tej książki, czyli to, na co czekałam sięgając po dzieło tego a nie innego autora.

Tą drogą
Nikt nie idzie
Tego dzisiejszego wieczoru.

Niezwykle podobało mi się też wprowadzenie zakamuflowanego motywu przewodniego. Jest nim Japonia, po skończeniu lektury jest to oczywiste, jednak w trakcie czytania można o tym niemal zapomnieć. Ta Japonia chowa się ciągle gdzieś za rogiem, wygląda nieśmiało zza firanki, ucieka zawstydzona gdy tylko czytelnik stanie z nią twarzą w twarz. A jednak jest wszędzie, wszystkie historie się z nią splatają, nie mogą bez niej istnieć. Chociaż jest jej niewiele, przesiąkła całą książkę z równym powodzeniem jak książki pisarzy z Kraju Kwitnącej Wiśni.

Olgę poznajemy przez jej opowieść, która krąży niezdecydowana pomiędzy "teraz" a "kiedyś". Klemensa poznajemy tylko oczami innych, on sam chowa się przed nami w swojej skorupie. Co mogę powiedzieć o tej dwójce? Są typowi i nietypowi zarazem. Mnie osobiście nie przypadli do gustu tak bardzo jak Szymon i Tośka z "Rdzy", ale widzę sporo stycznych, dzięki którym prawie każdy może się z nimi w jakimś stopniu utożsamić. I to jest fajne.

Wiersze fascynowały go, ale robiły mu krzywdę. Zabierały spokój, męczyły. Czasami przychodziło mu do głowy, że wolałby nigdy nie zainteresować się haiku, nie wiedzieć tego wszystkiego, nie znać tych myśli i słów.

Elementem, który najbardziej mnie zabolał podczas lektury było zakończenie. A raczej jego brak. Przez jakiś czas zastanawiałam się czy nie trafił do mnie wybrakowany egzemplarz. Historia po prostu się urywa, bez żadnego przytupnięcia, bez żadnej wskazówki co dalej. Zupełnie jakby ktoś przeciął powieść w losowo wybranym miejscu i wydał tylko pierwszą część. Długo nie mogłam się z tym pogodzić, mierził mnie ten brak zakończenia. Aż pomyślałam sobie, że przecież tak właśnie jest w życiu - nawet jeśli jedna historia się kończy, inne płyną dalej. I wtedy byłam już w stanie zaakceptować taki koniec.

To świetna książka, ale to akurat było wiadomo już w momencie, w którym wzrok padł na nazwisko autora. Pana Małeckiego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać a jego powieści rekomendować, mimo to pozwolę sobie powiedzieć, że "Nikt Nie Idzie" to piękna opowieść o życiu, trudnych decyzjach i ich konsekwencjach. Trochę o miłości, trochę o samotności. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i każdemu tę książkę polecam.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Czytam Pierwszy.

21 komentarzy:

  1. Znam tego autora i masz rację, jego książek nie trzeba rekomendować. Będę ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka cudowna, ale książka raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez myślałam, że Pan Małecki nie dla mnie, dopóki po niego nie sięgnęłam. Ale nic na siłę :)

      Usuń
  3. Czytałam już kawałek czasu temu i faktycznie, bardzo dobra, co nie było zdziwieniem. Mnie też na początku zaskoczył ten koniec, ale pomyślałam, że jest okej, adekwatny do historii. Może coś się zdarzy, może nie. Tak było w całej tej historii.

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. A jednak trochę irytował. Trzeba mieć odwagę, żeby tak skończyć książkę...

      Usuń
  4. To było moje pierwsze spotkanie z autorem i niestety nie zbyt pozytywne. Nie widziałam sensu w tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi to słyszeć, ale faktycznie "Nikt Nie Idzie" jest naprawdę kiepskim wyborem na zapoznanie się z Panem Małeckim :( Nie zrażaj się, "Rdza" jest warta dania autorowi drugiej szansy.

      Usuń
  5. Nadal nie czytałam nic tego autora i muszę to w koncu zmienić! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Chociaż ta akurat pozycja jest kiepskim kandydatem na pierwszy ogień moim zdaniem.

      Usuń
  6. Nie czytałam nic tego autora, ale z chęcią zapiszę sobie i postaram się jak najszybciej przeczytać.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że zaczynianie od "Nikt Nie Idzie" to nienajlepszy pomysł, ale może akurat trafi w Twój gust :)

      Usuń
  7. Ja również jestem po tylko jednej lekturze twórczości Pana Małeckiego; a konkretnie "Dygot", która jest fantastyczną książkę i przyznaję, że mnie także wystarczyło to, aby chwycić za coś następnego od tego autora:) A i zachęciłaś mnie niezwykle do tej pozycji! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poluję na "Dygot" już od dawna, ale mam zbyt dużo rozpoczętych serii do skompletowania, żeby zakupić coś innego, a Krakowska biblioteka "Dygotu" nie posiada, którego to faktu nie jestem w stanie zrozumieć :/

      Usuń
  8. dla mnie ów autor to nowy pisarz:) ale chętnie obczaję jego twórczość:D obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Cię zachęciłam. Oczywiście z zaproszenia skorzystam i wpadnę ;)

      Usuń
  9. Nie czytałam do tej pory nic autora. Od jakiej książki polecasz zacząć przygodę z tym autorem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rdzę" mogę polecić z czystym sumieniem, ponoć "Dygot", którego nie miałam jeszcze okazji czytać, też jest fantastyczny :)

      Usuń
  10. Ta książka ciągle gdzieś mi się przewija w internecie, ale nie wzbudziła mojego zainteresowania.
    Niezłego cliffhangera zaserwował autor czytelnikom.


    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam czasem taki uparty brak zainteresowania pozycją, którą się wszyscy zachwycają :D Cóż, nic na siłę ;)

      Usuń
  11. Jeszcze nie czytałam książek Małeckiego, ale chętnie to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!