wtorek, 23 kwietnia 2019

"Pacjentka" - Alex Michaelides

Alicja Berenson ma 33 lata, jest cenioną malarką, mieszka w luksusowym domu wraz z kochającym mężem Gabrielem. Wydawać by się mogło, że wiedzie życie idealne. Jednak pewnego dnia Alicja strzela Gabrielowi pięciokrotnie w twarz. Po tym zdarzeniu milknie i nikt nie jest w stanie sprowokować jej do wypowiedzenia choćby jednego słowa. Theo Faber, młody ambitny psychiatra, jest zafascynowany jej przypadkiem. Gdy pojawia się szansa na objęcie stanowiska w zakładzie psychiatrycznym, w którym od 6 lat przebywa Alicja, natychmiast z niej korzysta. Jest przekonany, że uda mu się znaleźć drogę do mrocznych tajemnic ukrytych za murem milczenia...


Być może niektórzy z Was wiedzą, że mam misję. Poszukuję thrillera idealnego - trzymającego w napięciu, wciągającego, dopracowanego w każdym szczególe. Czemu go szukam? Bo moja przygoda z thrillerami to w większości pasmo gniotów i katastrof (patrz: "Zamiana"), ostatecznie przeciętniaków, które nie zostają na długo w pamięci ("Kobieta w Oknie" i "Córka Króla Moczarów"). Dlatego tak bardzo pragnę przeczytać wreszcie coś, co mną wstrząśnie, co stanie się w moich oczach niedoścignionym ideałem i zasłuży na najwyższą notę. Czy tym czymś jest "Pacjentka"? Nie. Ale jest bardzo blisko.

O czego zacząć? Może od tego, że tak właściwie nie poznajemy naszej głównej bohaterki. Narrację prowadzi Theo, Alicja głos dostaje tylko w krótkich i naprawdę nielicznych fragmentach swojego pamiętnika. Mówi akurat tyle, żeby wzbudzić w czytelniku ciekawość i wahanie odnośnie jej zdrowia psychicznego. Pozostałe 95% czasu mówi Theo. Opowiada nie tylko o pracy w szpitalu psychiatrycznym, ale też o własnej trudnej przeszłości i powolnym wychodzeniu na prostą. Dzięki temu nie siedzimy bez przerwy w szpitalu a powieść zyskuje głębię.

Nazywam się Theo Faber. Mam czterdzieści dwa lata. Zostałem psychoterapeutą, bo byłem popieprzony. Taka jest prawda - chociaż nie wyjawiłem tego w czasie rozmowy o pracę, gdy mnie o to zapytano.

Jeśli chodzi o akcję, to zaczyna się z przytupem, od morderstwa oczywiście - a raczej od opowieści o nim. Potem tempo nieco zwalnia w sposób typowy dla thrillerów psychologicznych: uwagę czytelnika trzyma rosnące napięcie, nie wartka akcja. Oczywiście nie jest tak, że nic się nie dzieje, chociaż muszę przyznać, że miejscami tempo było ciut za wolne jak na mój gust. Wiele fragmentów wydawało mi się zwyczajnie zbędnych, choć po zakończeniu lektury zmieniłam zdanie, były też takie, które nieco mi się dłużyły. Jednak fakt, że przeczytałam książkę w jeden dzień (w którym zdążyłam na dodatek wpaść z moim partnerem na obiad u moich rodziców), bezspornie rozstrzyga chyba kwestię czy ta opowieść przykuwa uwagę czytelnika, czy też nie.

Nie jestem psychologiem, nie mam też żadnej wiedzy medycznej, nie potrafię więc stwierdzić czy opis traumy, jaki znajdujemy w "Pacjentce" jest wiarygodny. Na ile mój laicki umysł jest w stanie to ocenić, to tak. Jednak nawet mój laicki umysł nieco się dziwi opisowi samego szpitala. Oczywiście wiedzę czerpię tylko z innych książek i filmów, ale niepomiernie mnie zdziwiło, że podczas gdy w szpitalach z innych powieści zabierano pacjentom nawet sznurówki czy spinki do włosów, tutaj jest powszechny dostęp do kijów bilardowych, główna bohaterka dostaje zestaw pędzli ze względnie ostrymi końcami, a na spacerach główną atrakcją jest palenie papierosów, do których potrzeba przecież źródła ognia. Ale może się nie znam. Może się czepiam.

Łapanie znikających płatków śniegu przypomina trochę chwytanie szczęścia. W miejsce posiadania natychmiast pojawia się pustka.

Ale przejdźmy do najlepszego. Panie i Panowie, wielki finał. Nie spodziewałam się. Wybałuszałam oczy aż mało mi nie wypadły na ten plot-twist. Spotkałam się z opiniami, że rozwiązanie tajemnicy dało się przewidzieć już kilkanaście stron wcześniej i wcale nie jest takie super. Kochani, to zakończenie mogliśmy przewidzieć wcześniej, bo autor zaczął zrzucać na nas wskazówkę po wskazówce i właśnie takie stopniowe dochodzenie do prawdy, z rosnącym niedowierzaniem i wreszcie (w moim przypadku niecenzuralnym) okrzykiem zaskoczenia zamierzał wywołać. To uczucie, kiedy uświadomiłam sobie co się święci i starałam się zdecydować czy to w ogóle jest możliwe i jakim cudem... To było mistrzostwo. Dla mnie najlepszy plot-twist tego roku. Chylę czoła, Pani Michaelides.

"Pacjentka" ma pewne drobne potknięcia, jednak mimo to jest jednym z najlepszych thrillerów, jakie miałam przyjemność czytać - i jednym z nielicznych, które niezależnie od marzeń marketingowców rzeczywiście zasłużyły na dopisek "psychologiczny". Jak już wspomniałam, pochłonęłam całą tę opowieść w jeden dzień i bawiłam się przy tym znakomicie. Rozwiązanie zagadki z pewnością wbije Was w fotel, a sama lektura dostarczy niezapomnianych wrażeń. Gorąco polecam wszystkim fanom thrillerów, a także osobom, które chciałyby wyjść poza swoją strefę komfortu i szukają czegoś na początek.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.

29 komentarzy:

  1. Miło kiedy książkę można wpisać na własną listę naj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo. Zwłaszcza gdy jest pierwszy thriller na tej liście :)

      Usuń
    2. No to tylko czekać aż inny go przebije xD

      Usuń
  2. Uwielbiam takie klimaty. O tej książce czytałam już sporo dobrego i na pewno niedługo ją sobie kupię. ☺️

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo o niej czytałam, ale chyba nie jestem nią zainteresowana :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię takie książki. Kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Posiadam tą pozycję i mam zamiar się za nią zabrać już niedługo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Thriller psychologiczny, to jeden z moich ulubionych gatunków czytelniczych, a ta książka naprawdę ciekawe mnie już od momentu zapowiedzi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, tylko o niej słyszałam, a teraz jeszcze napisałaś tak zachęcającą recenzję, że tym bardziej jestem jej ciekawa :) Jak tylko będę miała okazję, to ją przeczytam. Choćby dla tego zakończenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytam tą książkę, bo mnie zainteresowała :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Z chęcią przeczytam, skoro jest tak zaskakujące zakończenie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto. I z tego co widzę na innych blogach, nie jestem w tej opinii osamotniona :)

      Usuń
  10. Moje klimaty, bardzo mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bym przeczytała z zapartym tchem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zapartym tchem to może nie, ale zdecydowanie jest to książka, która pozwala się oderwać od rzeczywistości :)

      Usuń
  12. Wow, this looks amazing!!
    Beautiful photos ♥
    Hugs!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czaję się na tę ksiązkę od kiedy zobaczyłam ją w zapowiedziach. Mój apetyt po Twojej recenzji tylko został zaostrzony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, jeśli spodobała Ci się "Córka Króla Moczarów", to i "Pacjentką" się zachwycisz :)

      Usuń
  14. Po takiej rekomendacji trudno teraz tej książki nie przeczytać :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i podobała mi się :) jak najbardziej moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!