czwartek, 1 listopada 2018

"Córka Króla Moczarów" - Karen Dionne

Helena dzieciństwo spędziła na moczarach, razem z despotycznym ojcem i porwaną przez niego za młodu matką. Nie miała jednak wrażenia, że jest więziona - wręcz przeciwnie, kochała ojca i chłonęła wiedzę, którą jej przekazywał. Nauczyła się tropić zwierzynę niemal tak dobrze jak on, bez problemu przeżyłaby sama w dziczy. Po 12 latach przypadek sprawił, że przed Heleną i jej matką pojawiła się okazja do ucieczki, z której skorzystały. Ojciec dziewczynki trafił do więzienia, ona sama zaś zmieniła nazwisko i założyła rodzinę. Udało jej się zapomnieć o przeszłości i wieźć szczęśliwe życie... Do czasu. Kiedy jej ojciec ucieka z więzienia, Helena wie, że rozpoczęło się polowanie. Jeśli chce przeżyć i ochronić rodzinę, to ona musi wytropić ojca pierwsza...


Mam z tą książką problem. Nie wiem dlaczego wszystkim thrillerom, po które ostatnio sięgam brakuje tego dreszczyku, który czyni z nich thrillery, ale jest to już chyba trzecia taka pozycja. Nie, "Córka Króla Moczarów" nie trzyma w napięciu i z pewnością nie jest to książka, dla której zarwałabym noc. Thriller to raczej słaby, a psychologiczny już w ogóle. Ale nie mogę zaprzeczyć, że coś w tej książce jest. Że intryguje. Że z przyjemnością przeczytałam ją w jedno przedpołudnie. I tu właśnie jest mój problem.

Dopiero gdy umrze ostatnie drzewo, ostatnia rzeka zostanie zatruta, a ostatnia ryba złapana, biały człowiek uświadomi sobie, że nie da się zjeść pieniędzy.

Najpierw rozprawmy się z łatką thrillera psychologicznego. Thriller wskazuje na coś, co powinno wywołać u czytelnika dreszczyk emocji, powinno zagrać tajemnicą, niepokojem, napięciem, wywołać szybsze bicie serca. Cóż, może ostatnie 20 stron faktycznie wywołało napięcie, ale pozostałe 300? Jakie napięcie może wywołać opis procesu garbowania skóry? Albo budowy sauny? Psychologiczny zaś wskazuje, że tematem powinny być zaburzenia psychiczne, urazy, ewentualnie dziwne i wypaczone mechanizmy rządzące psychiką. Może i byłoby to określenie trafione, gdyby autorka bardziej skupiła się na problemach 12-letniej Helen, która nie mając pojęcia o etykiecie musiała nagle zasymilować się ze społeczeństwem. Ale to było zaledwie wspomniane. Jakaż w tym psychologia, że dziecko kocha ojca? Kompletnie nietrafiona szufladka dla tej powieści.

Czym więc jest "Córka Króla Moczarów"? Całkiem przyzwoitą opowieścią o dzieciństwie z dala od cywilizacji. Mam nadzieję, że nie zdradzę za dużo (możecie na wszelki wypadek opuścić resztę tego akapitu), ale większość tej książki to wspomnienia Helen z czasów dzieciństwa. Podglądamy jej życie na moczarach, naukę polowania, zabawę w tropienie, pierwsze nieudolne strzały ze strzelby, pierwszego zabitego jelenia, i tak dalej. Nie ma absolutnie żadnego napięcia. W wielu recenzjach tej książki pojawia się zarzut, że te fragmenty są przydługie i nudne, że to miał być thriller a nie podręcznik przetrwania. Szczerze mówiąc, ja nie miałam nic przeciwko. Nie czułam znudzenia, chociaż czasem przez wiele stron nie działo się nic. Może miałam dobry dzień.

(...) trzeba przyjąć odpowiedzialność za swoje decyzje, nawet jeśli nie kończą się oczekiwanym rezultatem.

Opowieść jest tak poprowadzona, żeby można ją było przeplatać z baśnią Andersena o tym samym tytule. Nie wydaje mi się, aby był to zabieg szczególnie błyskotliwy, wymagający osobnych pochwał. Za to podział na "kiedyś" i "teraz" jest na tyle czytelny, że historia jest przejrzysta i nie miesza czytelnikowi w głowie (jak chociażby "Za Zamkniętymi Drzwiami"). Sam styl pisania jest przyjemny i nie budzi moich zastrzeżeń. Za to zakończenie, gdzie w końcu dostajemy choć trochę thrillera, muszę pochwalić. Dość przewidywalne, ale podniosło mi tętno, a o to przecież chodzi.

Podsumowując, książka jest jak najbardziej poprawna. Jej czytelnicy dzielą się na zachwyconych i zniesmaczonych. Ja nie stanę po żadnej ze stron. Owszem, oczekiwałam czegoś więcej, więcej tajemnicy, napięcia, ale i tak dostałam fajną opowieść, która sprawiła mi przyjemność. Polecam, bo nie widzę żadnego powodu, dla którego miałabym tego nie zrobić.

Moja ocena: 7/10

12 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, ludzie którzy będą oczekiwać po tej książce prawdziwego thrillera, mogę mieć z nią problem, ale mnie tam opis nieco zaintrygował. Tak samo jak ten "podręcznik przetrwania" :D. Chętnie wezmę książkę w swoje łapki.

    Pozdrawiam
    http://demoniczne-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że historia zapowiada się ciekawie. Ja jednak w najbliższym czasie nie będę mogła po nią sięgnąć, gdyż mam trochę książek w kolejce. Może kiedyś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, to tak jak ja - 9 książek do pilnego przeczytania na ten miesiąc, a pewnie dojdzie jeszcze z 5 kolejnych :D

      Usuń
  3. Pomysł na fabułę ciekawie się zapowiada, ale przez wady, o których wspominasz, raczej nie sięgnę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę przekonywać do czytania - naprawdę nietrudno mi sobie wyobrazić jak ktoś przysypia na tym nieszczęsnym opisie garbowania skóry...

      Usuń
  4. Szkoda, że zawiodła jako thriller. Faktycznie ciężko znaleźć coś co trzyma w napięciu. Ale samo życie na moczarach i fabuła mnie ciekawią. Może w tej poprawności coś jest, zapiszę sobie tytuł :)

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako thriller nie polecam, jako obyczajówkę jak najbardziej - zależy czego szukasz :D

      Usuń
  5. Już sam tytuł mnie intryguje i przyciąga. Chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, może Tobie też przypadną do gustu te fragmenty, które nie są thrillerem :)

      Usuń
  6. Szkoda, że nie satysfakcjonuje pod względem gatunku. Mnie nie przekonała nawet okładka, chociaż nie po niej powinno się oceniać.

    Zapraszam do siebie na najnowszą recenzję - https://hiddenxguns.blogspot.com/2018/10/nie-przestajesz-kogos-kochac-tylko.html oraz do obserwacji. :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!