Gabor Horthy, badasz religii Bliskiego Wschodu, przygotowuje się do napisania pracy habilitacyjnej. Poszukując do niej źródeł trafia na teksty Augusta Erdmanna, jednego z najwybitniejszych teologów XIX wieku. Węgra zaciekawia fakt, że dawny uczony przed śmiercią wykazywał ogromne zainteresowanie legendą o Szczurołapie z Hameln. Poszukiwanie informacji o historii tajemniczego Flecisty szybko odkrywa jej drugie dno. Niewinne naukowe badania przeistaczają się próbę rozwiązania mrocznej tajemnicy, a stawką w tej grze jest życie Gabora.
Po licznych zawodach w ostatnich miesiącach, zaczęłam traktować znalezienie dobrego thrillera jako wręcz moją życiową misję. Pragnęłam powieści, która umiejętnie zbuduje napięcie, przykuje moją uwagę i - co najważniejsze - zaskoczy mnie nieprzewidywalnym zakończeniem, ale też kilkoma zwrotami akcji. Niniejszym uznaję moją misję za wypełnioną. Świetny thriller został znaleziony. Panie i Panowie, przedstawiam "Denar dla Szczurołapa".
Chwalę się tymi znaleziskami dość chętnie, w myśl starej zasady, że jeśli sam się nie pochwalisz, to nikt cię nie pochwali.
Jest tutaj wszystko. Jest skomplikowana, wielowarstwowa intryga. Jest rosnące tempo akcji i uczucie napięcia. Jest bohater z kilkoma genami Indiany Jonesa. Jest pierwiastek nadprzyrodzony. A może nie ma? To jedna z najlepszych rzeczy w tej powieści - do samego końca nie wiemy czy wszystko, co się dzieje to sprawka jakiegoś demona lub innej siły nadprzyrodzonej, czy też wszystko zostanie wytłumaczone naukowo. I przyznam, że mnie odpowiedź na to pytanie zaskoczyła, ale bardzo pozytywnie.
Nie mogę nie wspomnieć o świetnym przygotowaniu merytorycznym autora. Na informacjach przez niego podawanych można polegać jak na prestiżowej encyklopedii. Oczywiście należy odróżnić fakty od fikcji literackiej, ale owe fakty są podawane z niezwykłą rzetelnością i z całej książki aż bije ogromna wiedza, jaką posiada autor. Jeśli jesteście ze mną nieco dłużej, zapewne doskonale wiecie, że jest to dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy decydujących o mojej ocenie powieści (tak, do tej pory przeżywam totalnie pomieszany słowiański panteon z "Szeptuchy", chyba nigdy się z tym nie pogodzę).
Sam warsztat pisarski również stoi na wysokim poziomie. Ale do czegoś muszę się przyczepić, bo nie byłabym sobą. Niestety, początek idzie ciężko. Pierwsze ślady intrygi pojawiają się już pierwszych stronach, ale by je zauważyć i zrozumieć na co patrzymy, musimy zagłębić się znacznie dalej w fabułę. A ta rozkręca się bardzo powoli. Wciągnęłam się właściwie w okolicach połowy powieści i przyznam, że nie zdziwiłoby mnie, gdyby kilka osób przez ten początek nie przebrnęło. To dość poważny mankament, chociaż dalsza część historii wynagradza czytelnikowi trudy początku lektury.
Słowem podsumowania, po tym trudnym początku szybko robi się coraz lepiej. Nie jest to Święty Graal literatury, thriller idealny, ale w moim odczuciu plasuje się dość blisko tej pozycji. Bawiłam się świetnie przy czytaniu, nie byłam w stanie rozwiązać zagadki, czułam niepokój i trochę strach. Czy można od thrillera chcieć czegoś więcej? Gorąco polecam.
Moja ocena: 8/10
Nie mogę nie wspomnieć o świetnym przygotowaniu merytorycznym autora. Na informacjach przez niego podawanych można polegać jak na prestiżowej encyklopedii. Oczywiście należy odróżnić fakty od fikcji literackiej, ale owe fakty są podawane z niezwykłą rzetelnością i z całej książki aż bije ogromna wiedza, jaką posiada autor. Jeśli jesteście ze mną nieco dłużej, zapewne doskonale wiecie, że jest to dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy decydujących o mojej ocenie powieści (tak, do tej pory przeżywam totalnie pomieszany słowiański panteon z "Szeptuchy", chyba nigdy się z tym nie pogodzę).
Wierzę, że są gry, w których się przegrywa przez samo to, że się do nich przystąpiło.
Sam warsztat pisarski również stoi na wysokim poziomie. Ale do czegoś muszę się przyczepić, bo nie byłabym sobą. Niestety, początek idzie ciężko. Pierwsze ślady intrygi pojawiają się już pierwszych stronach, ale by je zauważyć i zrozumieć na co patrzymy, musimy zagłębić się znacznie dalej w fabułę. A ta rozkręca się bardzo powoli. Wciągnęłam się właściwie w okolicach połowy powieści i przyznam, że nie zdziwiłoby mnie, gdyby kilka osób przez ten początek nie przebrnęło. To dość poważny mankament, chociaż dalsza część historii wynagradza czytelnikowi trudy początku lektury.
Słowem podsumowania, po tym trudnym początku szybko robi się coraz lepiej. Nie jest to Święty Graal literatury, thriller idealny, ale w moim odczuciu plasuje się dość blisko tej pozycji. Bawiłam się świetnie przy czytaniu, nie byłam w stanie rozwiązać zagadki, czułam niepokój i trochę strach. Czy można od thrillera chcieć czegoś więcej? Gorąco polecam.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Replika.
Oho, widzę słowa: "religia Dalekiego Wschodu" i wiem, że będzie to jedna z pozycji, która znajdzie się na mojej liście do zamówienia. Bardzo zaintrygowała mnie fabuła, a przyznaję, że ostatnio i ja szukałam dobrego thrillera. Mam nadzieję, ze mimo wszystko, gdy ja wezmę się za tę książkę, to nie zniechęcę się przez początek. Zachęciłaś mnie bardzo do tej lektury, a wcześniej o niej nie słyszałam. Plus; podoba mi się zdjęcie, które zrobiłas; te pieniądze, kolorystyka, wygląda super! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiestety, Bliskiego Wschodu - ja też byłabym o wiele bardziej zainteresowana wierzeniami Japonii niż Iranu, ale cóż. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi Iran :)
Usuńhmmmm ciekawie :D może się skuszę ;p
OdpowiedzUsuńPolecam jeśli lubisz thrillery :)
Usuń