wtorek, 28 maja 2019

"Miara Człowieka" - Marco Malvaldi

Rok 1493, Mediolan. Leonardo da Vinci pracuje nad posągiem konnym Francesco Sforzy - nieżyjącego już ojca Ludovico Il Moro, obecnego pana Mediolanu. Prace trwają już lata, a Ludovico coraz bardziej się niecierpliwi, co nie pozostaje bez wpływu na jego stosunki z artystą. Jednak gdy na Piazzale delle armi zostaje znalezione ciało mężczyzny, bez wahania prosi on Leonarda by przyjrzał się ofierze i ustalił przyczynę śmierci. Szybko okazuje się, że było to morderstwo, a co gorsza - część większego spisku. Artysta pracujący jednocześnie nad śledztwem, pomnikiem i tajnym zleceniem od Ludovico ma jednak jeszcze jeden problem, którego nie jest na razie świadomy - dwóch nie całkiem ogarniętych zbirów pragnących za wszelką cenę zdobyć jego tajemniczy notes, z którym nigdy się nie rozstaje...

     
Wspominałam już nie raz i nie dwa, że kocham miłością głęboką gry z serii Assassin's Creed. Moją ulubioną jest druga część, która zabiera nas do renesansowej Florencji, gdzie poznajemy między innymi mistrza Leonarda da Vinci. Czy mogłam zatem przejść obojętnie obok książki, która obiecuje ubrać go w buty Sherlocka Holmesa? Absolutnie nie. Spodziewałam się typowego kryminału, tyle że osadzonego 500 lat temu. To by mi wystarczyło. Tymczasem dostałam coś więcej - coś, czego kompletnie się nie spodziewałam.
    
- Cieszę się, widząc, że kuchnia Cateriny przypadła wam do gustu. Gdybyście jeszcze chcieli odrobinę czerwonej cykorii...
- Nie, dziękuję, nie jadam krajobrazu. Mięso i wino, to jest to, czego człowiek potrzebuje.

Że moje oczekiwania nieco rozminęły się z rzeczywistością zrozumiałam bardzo szybko - dokładnie w momencie gdy czytając spis postaci występujących w książce przeczytałam słowa: "Ludovico Il Moro - książę Bari i pan Mediolanu, metr dziewięćdziesiąt makiawelizmu, syn Francesca Sforzy. Nie ma pewności, czy woli ludźmi rządzić, czy też ich dymać, ale z obydwu czerpie ogromną przyjemność.". Wzięta z zaskoczenia parsknęłam w kubek z herbatą, jednak opatrzność czuwała nad książką i uchroniła ją od herbacianych plam. Kota niestety już nie. Jednak przytoczony fragment daje pojęcie o tym, czego możemy spodziewać się w środku - czyli sporej dawki inteligentnego humoru porządnie doprawionego sarkazmem. A to właśnie tygryski lubią najbardziej.

Zaryzykowałabym twierdzenie, że to komedia historyczno-kryminalna. Ale niech Was to nie zwiedzie, mamy tutaj naprawdę porządnie skonstruowaną intrygę i spore napięcie, choć towarzyszy mu niejakie rozbawienie. Do naszego morderstwa przyłączają się polityka i ekonomia tworząc razem naprawdę ciekawy spisek. Mamy typowe dla kryminałów powolne odkrywanie kolejnych śladów i stopniowe konstruowanie teorii, wszystko zrobione jak należy. Jeśli chodzi o część historyczną to jest bardzo przyjemnie dyskretna. przez większość lektury nie czuć, że czyta się o czasach renesansu, jednak autor regularnie zaskakuje nas szczegółami życia w epoce. Dla mnie były one szalenie ciekawe i czytałam je z wielką uwagą, dla mniej zakręconych na tym punkcie też z pewnością okażą się interesujące. No i zabawne. "Zabawne" to słowo przewodnie tej recenzji.

Jednak książę Orleanu nie mógł swobodnie zadecydować o zrobieniu tego, na co miał ochotę, a wręcz musiał być posłuszny królowi. Swojemu królowi. To jest temu małemu, irytującemu kretynowi, o którym była mowa wcześniej, a który nie byłby w stanie podbić nawet wychodka, a co dopiero królestwa.

Styl autora jest lekki i - ponownie - zabawny. Kolejne strony znikają szybko, zdania są ułożone poprawnie, nie ma zbędnych opisów ani rozważań filozoficznych. Każdy podrozdział zaczyna się słowami, którymi skończył się poprzedni - może nie jest to szczególnie oryginalny zabieg, ale muszę przyznać, że sprawił mi dużo radości. Dzięki niemu całość wydawała się bardziej spójna. Ale najbardziej podobały mi się fragmenty, w których narrator zwracał się bezpośrednio do czytelnika i raczył go kolejnymi sarkastycznymi uwagami na temat bohaterów. Taka narracja stosowana jest dość rzadko, a szkoda, bo nadaje lekturze smaczku.

Jedyne, czego mogę się uczepić, to bohaterowie. Być może książka po prostu była zbyt krótka, żeby dobrze ich rozwinąć, możliwe również, że żartobliwy ton gryzł się z głęboko przemyślanymi postaciami - w każdym razie ten element nieco kulał. Leonardo, główny bohater, jest ukształtowany bez zarzutu, ale już pozostałe postacie trochę się ze sobą zlewają. Mają przebłyski charakteru, ale częściej zachowują się bardzo podobnie i - nie czarujmy się - nie są jakoś specjalnie wyraziste. Jednak nie jestem do końca pewna jak to ocenić. Oczywistym jest, że w komedii szukamy przede wszystkim humoru, a bohaterowie są tworzeni w celu bawienia czytelnika a nie zaspokajania jego psychoanalitycznych ambicji. Mimo wszystko, musiałam na to zwrócić uwagę.

Ludovico przez chwilę pozostał w ciszy. Jego twarz pokryła się purpurą.
Następnie wybuchnął śmiechem.
Zdrowym śmiechem, niczym dziecko na widok mężczyzny, który poślizgnął się i upadł na lodzie, albo kobiety wykonującej dwadzieścia sześć manewrów, by zaparkować swoją karocę w miejscu, na którym zmieściłyby się dwie.
 
"Miara Człowieka" okazała się sporą niespodzianką. Wciągająca, zabawna, inteligentna. Nie spodziewałam się po niej takiej dawki humoru ani tak porządnego wykonania. Nie spodziewałam się też, że pewnej pięknej soboty będzie mi w brzuchu burczało przez trzy godziny, bo książka tak mnie wciągnie, że nie będę chciała jej odłożyć żeby zrobić sobie śniadanie... Cóż, jestem na tak i chcę więcej. Bawiłam się doskonale i śmiałam się w głos - czy potrzeba jeszcze jakiejś zachęty? Książka zdecydowanie dla wszystkich, od miłośników fantasy, przez fanów kryminałów, po zaczytujących się w romansach. Gorąco polecam!

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Bukowy Las.

39 komentarzy:

  1. "komedia historyczno-kryminalna. " tego jeszcze nie czytałam... w ogóle chyba nie czytałam powieści będącej jednocześnie fabularyzowaną historyczną i kryminalną. Dodatkowo piszesz, ze jest inteligentna. Zainteresowałaś mnie :)

    "kobiety wykonującej dwadzieścia sześć manewrów, by zaparkować swoją karocę w miejscu, na którym zmieściłyby się dwie. " w moim mieście często to właśnie panowie tak parkują tylko nie karocą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tak się mówi o mieszkańcach aglomeracji, którzy przyjeżdżają do mojego miasta, płeć nieważna. Średnio co 10 sekund gdzieś na ulicach pada "KWI/KRA/KMY - no tak, prawo jazdy znalezione w chipsach" xD

      Usuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce i nie spotkałam się jeszcze z tego rodzaju połączeniem gatunków i dlatego, jestem nią zainteresowana. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie tez to była nowość, ale wybitnie mi przypadło takie połączenie do gustu. Tak bardzo, że po skończeniu "Miary Człowieka" od razu sięgnęłam po kolejną komedię kryminalną ;)

      Usuń
  3. Zainteresowałaś mnie zwłaszcza, że jeszcze nigdy nie czytałam książki, która łączyła komedię z wątkiem kryminalnym z domieszką historii.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie masz idealną książkę, żeby sprawdzić jak coś takiego wygląda :D

      Usuń
  4. DaVinci, komedia historyczne-kryminalna, muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam - zwłaszcza, że czasu zbyt dużo nie zajmie, bo zaledwie 250 stron ma :)

      Usuń
  5. Ciekawie się zapowiada, chociaż to nie mój ulubiony gatunek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój tez nie, ale zapewniam, że jest nawet lepsze niż brzmi :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam - 250 dość niewielkich stron łatwo machnąć w wolny wieczór :)

      Usuń
  7. Jeżeli z dobrym humorem to ja z chęcią się za nią rozejrzę. Jest to książka idealna dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z humorem jest tak, że każdy uważa za dobry inny jego rodzaj. Ja mówię, że dobry :)

      Usuń
  8. Czytałabym. Chociaż, gdybym miała kijek w doopie, poczułabym się urażona, że należę do osób jadających krajobraz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tajemnicy powiem, że ja też jadam głównie krajobraz ;) Czasem zjem również jego element ożywiony, ale to raczej rzadko :)

      Usuń
  9. Zabawny styl, lekki, ogólnie dosyć interesujące dla mnie połączenie! Ja chętnie dam szansę i zaryzykuję lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro książka wygrywa z głodem to musi być dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, naprawdę rzadko czytam w weekendy z samego rana ;)

      Usuń
  11. Brzmi naprawdę ciekawie. Chętnie przyjrzę się bliżej tej książce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ciekawe połaczenie gatunków - przyznam,ze zapowiada sie bardzo ciekawie . Ha ha jak książka jest wazniejsza niż jedzenie ( czy jak u mnie sen) to MUSI mieć to coś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet nie o jedzenie chodzi, bo rzadko jem śniadania wcześniej niż po 3 godzinach od wstania, ale że zabieram się za czytanie z samego rana to nowość ;)

      Usuń
  13. Nie słyszałam wcześniej o tej pozycji, ale coś czuję, że mogłaby mi się spodobać! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To połączenie tak uniwersalnych gatunków, że spodoba się każdemu :)

      Usuń
  14. Wydaję się bardzo ciekawą książką :D ale nie wiem czy przeczytam bo zawsze brak czasu :D

    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle książek, tak mało czasu - wszyscy to znamy. Sama już z desperacji zaczynam czytać na komórce w pracy jak jest chwila przerwy ;)

      Usuń
  15. Książka raczej nie dla mnie, ale może kiedyś dam jej szansę :)
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Czuję się zaintrygowana. Książka ma wszystko to, czego szukam w lekturach :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo, bardzo chętnie ją dorwę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!