piątek, 17 stycznia 2020

"Aremil Iluzjonistów: Wschodnie Rubieże" - Alicja Makowska

Ellen i Yaxiel to iluzjoniści. W ich świecie nie oznacza to wyciągania królików z kapelusza ku uciesze publiczności - iluzjoniści to elitarna grupa wojowników wykorzystująca umiejętność kreowania iluzji w walce. Ellen i Yaxiel tropią swoją przyjaciółkę Luv, chcąc zrozumieć dlaczego dopuściła się ona zabójstwa i uciekła by dołączyć do rosnącej w siłę grupy rewolucjonistów na Wschodzie. Tłem dla ich przygód jest targany wojną świat, w którym dzięki iluzji wszystko jest możliwe.


Nie jest żadną tajemnicą, że fantastyka jest moim ulubionym gatunkiem i chętnie sięgam po rekomendacje w tym zakresie. Tym razem zaufałam Asi z bloga Asia Czytasia i widząc jej liczne zachwyty nad tą serią, postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom cyklu o iluzjonistach. Nie miałam przesadnie wysokich oczekiwań względem tej lektury - tym bardziej, że ta książka jest debiutem Pani Makowskiej, ale miałam nadzieję na fajną, wciągającą przygodę. No i cóż, dostałam mniej więcej to, czego się spodziewałam - kawałek całkiem niezłej fantastyki.

Rzeczą, która potencjalnych fanów gatunku najbardziej odstrasza od fantastyki, jest różnorodność światów. Każda książka to osobna rzeczywistość, która rządzi się swoimi prawami, a my - czytelnicy - musimy się w nich zorientować. Różne sposoby organizacji społeczeństwa, różne układy polityczne, różne systemy magii, różne rasy - to tylko czubek góry lodowej. Początek każdej opowieści tego gatunku to mozolne przedzieranie się przez niezrozumiałe terminy i próba ułożenia natłoku informacji w logiczną całość. Część autorów decyduje się na przydługie opisy tłumaczące zawiłości ich świata, inni pozwalają, by czytelnik uczył się "w biegu", śledząc fabułę. Ja jestem zwolennikiem tej drugiej metody i to ją właśnie zastosowała autorka, co bardzo mi się podobało. Mimo to przez pierwsze 100 stron czułam się jak dziecko we mgle. Nie wiem czy to Pani Makowska nie ma jeszcze wprawy w tłumaczeniu zawiłości wytworów jej wyobraźni, czy to ja jestem zwyczajnie głupia, ale miałam z tym problem. Mnie, miłośnika fantastyki, to nie zraziło, ale innych może zrazić dość łatwo.

Po tych pierwszych 100 stronach akcja naprawdę się rozkręca i chociaż nie jest to jedna wielka, epicka wyprawa jak we "Władcy Pierścieni", czego się po cichu spodziewałam, to dałam się wciągnąć fabule i śledziłam ją z przyjemnością. Mamy tutaj kilka fragmentów, gdzie pojawia się tak zwane "ględzenie", ale są nieliczne i - przyznaję - potrzebne, żeby nakreślić sytuację polityczną i społeczną świata przedstawionego. Poza tym to czysta przygoda i bardzo dobrze opisane sceny walki. Jak już wspominałam, ta książka to debiut autorki, było więc bardziej niż prawdopodobne, że będzie tu kilka niedociągnięć - i takowe w istocie znalazłam. Przede wszystkim w warsztacie. Krzywiłam się na widok niezręcznych lub niepoprawnych stylistycznie sformułowań wystarczająco dużo razy, żeby utkwiło mi to w pamięci, chociaż niewystarczająco często, by mnie to zirytowało i zepsuło odbiór książki.

Te wszystkie drobne szczegóły to pikuś i rzecz normalna w przypadku debiutu, łatwa do poprawienia w kolejnej pracy. Jednak do tej pory, a jestem już dwa tygodnie po lekturze, nie daje mi spokoju jedna kwestia, a mianowicie nielogiczność całej walki na iluzje. Rozumiem koncept, ze walczymy na miecze a iluzją się wspomagamy, by utrudnić przeciwnikowi walkę. Ale skoro możemy go rzucić na bagna, żeby utrudnić mu poruszanie się, to czemu po prostu nie otoczymy go klatką i nie zetniemy głowy, gdy będzie unieruchomiony? Po co się bawić w walkę na miecze? Że to niby niehonorowo? A czym się różni wsadzenie w grząskie bagna od wsadzenia w klatkę? Jeśli to takie niehonorowe, to dlaczego w ogóle ktoś pomaga sobie iluzją? Niech walczą na miecze bez sztuczek i pokażą kto jest lepszy. Tak samo skoro do przerwania iluzji wystarczy się zadrapać, to czemu nikt z tego nie korzysta, tylko bezwolnie zgadza się walczyć na zasadach przeciwnika? Nie rozumiem. To nielogiczne. A kiedy coś w książce jest nielogiczne, to ja się stresuję i obniżam za to ocenę.

To jedna z tych recenzji, gdzie tego nie widać, ale książka się recenzentowi podobała. No bo tak to jest: świat przedstawiony nie najlepiej wytłumaczony ale bardzo ciekawy, warsztat do poprawy ale lepszy niż w większości debiutów, bohaterowie momentami nieprzekonujący ale właściwie sympatyczni, intryga może trochę przekombinowana ale dość oryginalna. To wciąż nie brzmi za dobrze, prawda? No to powiem to jasno i wyraźnie: to była naprawdę fajna książka, która dała mi dużo dobrej zabawy i zaskoczyła oryginalną koncepcją iluzji. Z pewnością sięgnę po pozostałe powieści z tej serii. A i Wam ze spokojnym sumieniem mogę ją polecić.

Moja ocena: 7/10

34 komentarze:

  1. To nie dla mnie, ale fajne zdjęcie. Zarąbisty kuferek.

    PS: Zapraszam do mnie. Właśnie opublikowałam posra charytatywnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze sie, ze właściwie ci sie podobalo.

    Pierwsze 100 stron jest dziwne. Trzeba sie wkrecic i zorientować co i jak. Ja Aremil docenilam dopiero po przeczytaniu czesci Uwikłani. Wraz ze Wschodnimi rubieżami tworzy jedna całość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się już podoba. Ale ciesze się, że lekturę kolejnego tomu zacznę już zorientowana w świecie :)

      Usuń
  3. mnie fantastyka nie przekonuje ;) ja to w ogóle mogłabym czytać głównie psychologiczne rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gusta są różne i fajnie, bo o co byśmy się spierali, jakbyśmy wszyscy lubili to samo? ;)

      Usuń
  4. Nie czytam fantastyki, więc tym razem odpuszczam. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, chociaż co jakiś czas będę sugerować, że może nie zaszkodziłoby chociaż spróbować innego gatunku ;)

      Usuń
  5. Będę musiała zwrócić uwagę na tę książkę przy najbliższej okazji :D Brzmi całkiem ciekawie!

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. czasem czytam fantastyczne pozycje ot tak dla odmóżdżenia;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że nie epicka... ale "Władcy..." to nic nie dorówna nigdy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! "Władca..." to absolutne arcydzieło, któremu nie dorówna nic. Ale powiem Ci, że wczoraj skończyłam książkę, która się do niego zbliża bardziej niż cokolwiek, co do tej pory czytałam :)

      Usuń
  8. O. Cofnęłam się dwa razy żeby się upewnić, ale to dobra i POLSKA fantastyka! Wchodzę w to z całą pewnością i zapisuję na listę do przeczytania! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tym razem propozycja raczej nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Wiem :) Ale od baśni do fantastyki blisko, więc może kiedyś rozszerzysz swoje zainteresowania literackie ;)

      Usuń
  11. Książki fantastyczne lubię od czasu do czasu przeczytać.
    Ta zapowiada się dosyć ciekawie :D Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jestem do końca przekonana. Sama na oku w tym momencie mam na razie lepiej zapowiadające się powieści fantasy. Może przy okazji recenzji kolejnych tomów zmienię zdanie 😉.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz coś ciekawszego, to nie rezygnuj. To była dobra książka, ale nie aż tak ;)

      Usuń
  13. Fantastyka chętnie, ale nie to wydawnictwo. Też dziś pisałam recenzję, w której wymieniałam sporo niedociągnięć (tak to nazwijmy), ale finalnie nie uważam książki za złą. Tylko Ty swoją polecasz, za to ja... nie wiem, komu miałabym polecać tamtą. Chyba 15-latkom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mnie to by już dwóch 15-latków zrobił i na niemowlaka by jeszcze zostało, ale czasem lubię i takie książki przeczytać ;) Rozumiem, że nie mówisz o recenzji "Rancza cośtam cośtam", bo ona wisiała dzień wcześniej, zatem czekam na tę recenzję dla małolatów :D

      Usuń
  14. Jakoś nie potrafię jeszcze w pełni zaufać polskiej fantastyce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale to rozumiem. I w tej sytuacji jednak tę książkę odradzę.

      Usuń
  15. Nie moje klimaty ale dla osoby która je lubię wydaje się być ciekawa propozycją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dla fanów gatunku na pewno - innym niestety nie polecam.

      Usuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!