piątek, 24 stycznia 2020

"To" - Stephen King

W niewielkim miasteczku o nazwie Derry dzieją się przerażające rzeczy. Coś, a nie jest to ani człowiek ani zwierzę, dokonuje brutalnych morderstw, których ofiarami padają dzieci. Grupa dzieciaków wypowiada Temu wojnę, a gdy udaje im się przepędzić potwora, składają przysięgę, że jeśli kiedykolwiek powróci, oni również wrócą do Derry by zakończyć sprawę raz na zawsze. 27 lat później To znowu wypełza ze swojej kryjówki. Grupa przyjaciół zjeżdża do swojego rodzinnego miasta ze wszystkich stron świata, stopniowo odzyskując wspomnienia sprzed lat, na które dawno temu spadła nienaturalna zasłona zapomnienia. Razem przygotowują się do walki...


Chyba nie ma na świecie osoby, która nie słyszałaby o morderczym klaunie z powieści Stephena Kinga. "To" być może nie jest najlepszym z jego dzieł, lecz z pewnością jest jednym z najsłynniejszych. I zdecydowanie najbardziej upierdliwym do wyszukiwania na portalach książkowych, które wymagają co najmniej trzech liter wpisanych w odpowiednie pole, by wyświetlić listę pasujących wyników. Moje pierwsze podejście do tej cegły liczącej ponad 1100 stron zakończyło się totalną klapą, jednak rok później podjęłam kolejną próbę i tym razem przebrnęłam przez tę historię. Dziś, trzy miesiące po lekturze, wreszcie przybywam do Was z moimi przemyśleniami na jej temat.

Zacznę od tego, że chronologia w tej powieści ewidentnie ma problemy natury egzystencjalnej. Co rusz skaczemy między rokiem 1958 i 1985, a że śledzimy kilka osób, wydarzenia wcześniejsze i późniejsze w ramach każdego z tych okresów mieszają się ze sobą w zależności od tego, kto aktualnie jest "na tapecie". Do tego Pan King znany jest z tworzenia naprawdę pokręconych teorii (słucham właśnie audiobooka szóstej części cyklu "Mroczna Wieża" i łapię się przy tym za głowę tak często, że mam zakwasy na rękach), co bynajmniej nie pomaga zorientować się w tej historii. To jedna z książek, przy których naprawdę trzeba się skupić, żeby zrozumieć o co chodzi.

Jak to u Kinga, jesteśmy też raczeni mnóstwem dygresji i przemyśleń bohaterów, które momentami zdawały mi się zbędne i nazbyt rozwlekłe. A żeby wyczerpać temat wad tej powieści dodam, że nie do końca podobał mi się pomysł na samo To. Poważnie? Morderczy klaun? No błagam. I historia jego pochodzenia, którą poznajemy pod koniec książki - moim zdaniem była... Dziwna. Nie wiem też czy to ja się przyzwyczaiłam/uodporniłam, czy taki był zamysł autora, ale im dalej w las, tym mniej było elementów grozy. Powiedziałabym, że horror stopniowo przeradzał nam się w thriller, bo w moim odczuciu coraz mniej było strachu, a coraz więcej zwykłego napięcia.

Do pozostałych elementów jednak nie mogę się przyczepić, choćbym chciała. Nie od dziś wiadomo, że warsztat Pana Kinga stoi na najwyższym poziomie. Podobnie niezaprzeczalny jest fakt, że co jak co, ale postacie dziecięce to on tworzyć potrafi. Głęboko przemyślane, z wyrazistymi charakterami i porządnie ułożoną historią. Nie podobali mi się aż tak bardzo jako dorośli, ale jako dzieci byli wybornymi bohaterami.

Sama historia - ponownie: jak to u Kinga - rozwija się powoli, by pod koniec wciągnąć czytelnika jak czarna dziura. Jednak... Nie mam głębszych refleksji. Teraz, pisząc te słowa spytałam narzeczonego jak jemu podobało się "To". Dialog wyglądał tak:

- Podobało Ci się "To"?
- Podobało.
- Masz jakieś przemyślenia odnośnie tej książki?
- Hmm... Nie, raczej nie.

Być może dzieje się tak dlatego, że to typowy horror, nie aspirujący do miana powieści ambitnej. A może po prostu wszystko było dobre i nie ma o czym mówić.

Ogólnie "To" podobało mi się bardzo (zwłaszcza jak na horror), jednak czytałam kilka dzieł Kinga, którym do pięt nie dorasta (chociażby cykl "Mroczna Wieża"). To świetnie opowiedziana historia, która wciąga czytelnika i serwuje mu grupę naprawdę wyjątkowych bohaterów, jednak nieco zbyt długa - myślę, że niewiele by straciła na jakości, gdyby była o 300 stron krótsza. Jednak nie narzekam, bo kiedy już się wciągnęłam w tę historię, to sprawiała mi ogromną przyjemność. Przyznaję, przez pierwsze pół książki miałam pewne opory przed zgaszeniem światła w nocy i o to właśnie chodziło. Druga połowa to genialny wręcz thriller, od którego nie można się oderwać. Dlatego gorąco polecam jedną z najsłynniejszych powieści Stephena Kinga wszystkim, którzy lubią mocne przeżycia.

Moja ocena: 8/10

44 komentarze:

  1. O tej książce było głośno jakiś czas temu, jak i o filmie na podstawie tej książki. Przyznam szczerze miałam ochotę przeczytać tą pozycję ale po Twojej recenzji nie wiem...i jeszcze ta ilość stron :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilość stron jest przerażająca, zgadzam się. Dlatego ja podzieliłam ją na 31 części po około 36 stron i czytałam jedną taką część dziennie przez miesiąc. I poszło bardzo sprawnie ;)

      Usuń
  2. Chciałabym czasami wrócić do świata, w którym potrafiłam przeczytać "To" w trzy dni ;) Nie mam pojęcia, czy to był jakiś weekend, czy ja w ogóle wtedy jadłam i spałam. Nie wiem, jak to zrobiłam.

    Mój numer 1 Kinga to "Miasteczko Salem". Dziś pewnie bym tak nie przeżywała jak wtedy (liceum), ale nigdy nie zapomnę emocji przy czytaniu sceny, w której Susan odwiedziła chłopca. Albo "Odwiedzę cię, kiedy będziesz spał, nauczycielu".

    A wiesz, że wciąż nie czytałam ostatniej części "Mrocznej wieży"? Mam ją lata całe na półce, ale nie czytałam. Kiedyś w końcu to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to jakaś klątwa, bo mój narzeczony też przeczytał pierwsze 6 części "Mrocznej Wieży" już ponad dwa lata temu i nie może się za ostatnią zabrać :D

      Jest taka dziewczyna na YouTubie, jej kanał nazywa się Read by Zoe. Jakiś czas temu robiła 24-godzinny maraton czytelniczy i przeczytała "To" w jeden dzień, więc da się ;) Chociaż przez te 24 nie spała, wypiła za to z 6 kaw. Ale da się :D

      Usuń
  3. Czeka u mnie na półce, ale chwilowo jej wielkość mnie przeraża. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "TO" nie czytałam, natomiast zetknęłam się z jego inną powieścią; "Cmętaż zwieżąt", czy jakos tak. Też jakoś super mnie owa książka nie zachwyciła. No i faktycznie, nie czułam tych momentów grozy:( Na razie, przeprasza, ale szkoda mi czasu na książki Pana Kinga. Być może po prostu nie dla mnie;))

    Mój kanał

    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga ponoć albo się kocha albo nienawidzi. Cóż, ja jestem pośrodku więc twierdzę, że King zwyczajnie nie jest dla każdego. Dla Ciebie najwyraźniej nie :)

      Usuń
  5. Właśnie od tej książki chcę rozpocząć poznanie twórczości autora. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Cię nie zrazi do kontynuacji tego zapoznawania :)

      Usuń
  6. A ja jeszcze nie czytałam ani jednej książki Kinga, choć zawsze sobie obiecuję, że to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam kilku takich autorów, że kiedyś na pewno, tylko nie wiem kiedy xD

      Usuń
  7. Tej książki Kinga jeszcze nie czytałam. Podobnie jak wspomnianym przez ciebie cyklem ,,Mroczna Wieże". Pewnie w swoim czasie nadrobię je, albo zabraknie mi czas ;).
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "To" niekoniecznie, ale "Mroczną Wieżę" naprawdę Ci polecam :)

      Usuń
  8. Nie czytałam nic Kinga, ale od jakiegoś czasu zbierałam się, żeby wreszcie poznać jego twórczość. Teraz już ochota mi przeszła i sama nie wiem czy sięgnę po coś jego autorstwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może zacznij od czegoś krótkiego, jak Ci się nie spodoba to nie stracisz na to zbyt wiele czasu :)

      Usuń
  9. Nie potrafię się przełamać do książek Kinga. Filmy owszem ciekawe, ale pióra autora nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pióro ma specyficzne, prawda. Cóż, zostaje liczyć, ze pojawią się dobre ekranizacje kolejnych jego dzieł ;)

      Usuń
  10. Pewnie u Ciebie to pisałam... Kinga lubisz albo nie... ja Kinga nie polubiłam - King nie polubił mnie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałaś :) Ale wiesz co? Ja tez się na początku z nim nie polubiłam. Ale im więcej go czytam, tym bardziej doceniam :)

      Usuń
  11. Oglądałam film i to mi w zupełności wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmm zostało mi do przeczytania 300 stron i mam masę przemyśleń. Jednak poczekam do końca ;) Ogólnie wiem, że książka ta jest skierowana do dzieci Kinga, którą zresztą im zadedykował. Właśnie w tym upatruje kilka inspiracji, ponieważ książka ta zawiera dużo wątków przestrzegających przed zagrożeniami dla dzieci-młodzieży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinnaś czasem zdjąć swoje różowe okulary pedagoga i spojrzeć na świat jak wszyscy. King nie pisuje poradników wychowania dzieci, King pisuje horrory.

      Usuń
  13. O czytałam To (strasznie wkurzający ten tytuł ;p) Tylko dość dawno. Podobnie jak Tobie podobali mi się bohaterowie. Dziecięce postacie u Kinga po prostu uwielbiam i nawet fabułę, mimo długości i tych przeskoków w czasie nawet dobrze mi się czytało. W niektórych momentach książka przesadzona ale zła nie jest. King ma książki przy których jeszcze bardziej się przewraca oczami xD. A Mroczną Wieżę uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bastion" - to dla mnie szczyt przewracania oczami. Ale dużo jeszcze jego dzieł przede mną, więc może coś go zdetronizuje. Mam wrażenie, że będzie to absurdalnie długa opowieść o nawiedzonym, morderczym samochodzie i już jest mi przykro, bo jak powiem narzeczonemu, że uważam ją za beznadziejną, to chyba ze mną zerwie xD

      Usuń
  14. O matulu, kiedy ja to czytalam. Uwazam, ze to bardzo dobry horror ze slabym zakończeniem. Klaun klaunem, ale momenty kiedy To przybiera formę tego czego sie boimy, wow. Z chronologia nie mialam problemow. Jedyna moja uwada, ze nie mam pojecia, dlaczego wydawnictwo uparlo sie wydać ta historie w jednym tomie. To jedna wielka cegla. Ja czytalam w 3 częściach. To zdecydowanie wygodniejsze rozwiazanie.

    A co do innych książek Kinga. Do Mrocznej wieży bym nie porownywala bo to calkiem inny gatunek, juz bardziej do doskonalego Lsnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam problem z chronologią pod koniec, kiedy i młodsze i starsze wersje bohaterów schodzą do kanałów i trzeba się trochę namęczyć, żeby rozróżnić które wersje robią co.

      Może masz rację z tym porównywaniem. "Lśnienie" planuję przeczytać w bardzo niedalekiej przyszłości, więc wtedy może będę mogła powiedzieć coś więcej o tych największych dziełach Kinga :)

      Usuń
  15. mnie ta książka nie porwała... męczyłam się bardzo podczas czytania aż w końcu odpuściłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pierwszym razem też odpuściłam, więc doskonale rozumiem.

      Usuń
  16. Muszę ją w końcu przeczytać, w końcu to King :) Czeka u mnie na czytniku i coś nie może się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że na czytniku, odpadnie Ci problem zakwasów od dźwigania tej cegły - ja się ich autentycznie nabawiłam :D

      Usuń
  17. Moja droga! To mnie tutaj zabiłaś! Aż wstyd, ale jeszcze nie czytałam, a okropnie nęci i kusi... jej kiedy ja znajdę czas... jej, jej, jej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebujemy dodatkowych 24 godzin w ciągu doby na czytanie. Albo dodatkowych 26 dni urlopu na czytanie do wzięcia bez wcześniejszego zgłaszania. Napiszmy obywatelski projekt ustawy :D

      Usuń
    2. Napiszmy! Muszą posłuchać, kogo zresztą, jak nie nas?! Mamy tę moc :D

      Usuń
  18. Jak uwielbiam Kinga, tak "To" nie mogłam nawet dobrze zacząć. Może kiedyś do niej wrócę i będę dawkować sobie małe ilości, ale narazie mówię pas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam moją metodę - 31 fragmentów, po jednym każdego dnia. To 20 minut czytania dziennie i w miesiąc po robocie ;)

      Usuń
  19. Jako nastolatka zaczytywałam się w twórczości pana Kinga, ale po "To" nigdy nie sięgnęłam, chociaż słyszałam o tej historii. Teraz, już jako dorosła osoba, nie mam jakoś chęci wrócić do tego autora, może dlatego, że horrory już mnie nie ciekawią, bo wiem, że samo życie potrafi być horrorem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem. Też nie lubię horrorów, ale raczej dlatego, że jestem trzeźwo myślącym sceptykiem z chłodną głową tylko do momentu zgaszenia światła wieczorem :D A jeśli jeszcze mój narzeczony akurat wyszedł na nocną zmianę to już całkiem tragedia. Ale "To" jakoś poszło. Jednak wiem, że to ogromna księga, a czasu na czytanie i tak mamy zbyt mało, więc nie namawiam do czytania na siłę :)

      Usuń
  20. Jakiś czas temu czytałam Carrie i tak mnie przeraziła że już nie wróciłam do książek Mistrza aczkolwiek szanuję go za wyobraźnię i twórczość. Mój kumpel pisał o nim prace mag.

    OdpowiedzUsuń
  21. Widzę, że nie tylko ja mam problem z opisaniem moich wrażeń co do "To". Też mi się podobało, ale strasznie ciężko mi o tym pisać. Tym bardziej, że czytałam tę książkę od lipca do listopada. Serio się cieszę, że to skończyłam. Końcówka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!