niedziela, 5 stycznia 2020

"Miasto Cudów" - Eduardo Mendoza

Barcelona, rok 1887. Młody Onufry Bouvilla przybywa do Barcelony z pieniędzmi mogącymi wystarczyć najwyżej na tydzień. Liczy, że szybko znajdzie pracę i zbije fortunę - w przeciwieństwie do swojego ojca, który z podobnej wyprawy na Kubę wrócił bez grosza przy duszy, za to z półżywą małpą. Na miejscu trafia na grupę anarchistów, którzy zatrudniają go przy roznoszeniu ulotek głoszących wywrotowe hasła na budowie pierwszej w Hiszpanii wystawy światowej. Dzięki nim poznaje nowe idee i zaczyna w inny sposób patrzeć na świat. Wkrótce wpada na pomysł własnego biznesu i znajduje doskonałego wspólnika. Tak stawia pierwsze kroki na drodze do bogactwa...


Jeśli wciąż nie wiecie jak ogromną sympatią darzę literaturę iberyjską, to dzień dobry, jestem Rosemary, witam Was w moich skromnych progach. Z pewnością jesteście tu pierwszy raz, inaczej o mojej miłości do tego gatunku byście wiedzieli. A zatem - literatura iberyjska. Bardzo charakterystyczny styl, wyrazisty klimat, niespieszne tempo akcji i mnóstwo dygresji. Może to brzmieć tak sobie, ale gdy złożymy to w całość i dodamy świetną historię, wychodzi nam naprawdę dobra książka. Nie inaczej jest i tym razem. Jest to druga powieść Pana Mendozy, jaką miałam przyjemność czytać, i chociaż pierwsza podobała mi się bardziej, to niewątpliwie lektura "Miasta Cudów" przyniosła mi dużo przyjemności.

Pan Mendoza dobrze pisze i to nie ulega wątpliwości. Historia jest dobrze skonstruowana, nie ma w niej dziur, niedopowiedzeń i nieścisłości. Styl jest tak iberyjski, jak tylko się da - ciasne barcelońskie uliczki i żar lejący się z nieba aż stają czytelnikowi jak żywe przed oczami. Co również typowe, akcja osadzona jest w okresie wielkich przemian, dzięki czemu możemy obserwować ich wpływ na życie ludzi oraz organizację społeczeństwa. No i możemy zaglądnąć za kulisy dawnych wystaw światowych by przekonać się jak ogromny wysiłek towarzyszył ich organizacji.

Powieść pełna jest barwnych postaci o wyrazistych charakterach. Bardziej niż na samej akcji, skupiamy się właśnie na nich. Fabuła obejmuje kilkadziesiąt lat, mamy więc świetną okazję prześledzić proces ich dojrzewania, w każdym tego słowa znaczeniu. Bardzo mi się podobało, że żaden z bohaterów nie jest czarno-biały. Wszyscy mają zarówno wady, jak i zalety. I chociaż często wady przeważają nad zaletami, jest w nich coś, co do nich przyciąga. Niby nie chcielibyśmy takich ludzi spotkać na swojej drodze, ale mocno trzymamy za nich kciuki podczas lektury.

Co mi się nie podobało? Czasem przerywaliśmy opowieść, żeby dowiedzieć się o czymś z przeszłości i to było ok - jeśli miało związek z fabułą. Było kilka miejsc, w których autor przedstawiał na przykład legendę o tym jak kilka świętych poruszyło swoje posągi i przyszło do burmistrza by doradzić mu jak rozbudować miasto. Albo o losie jaki był udziałem ówczesnych marynarzy. Bardzo fajnie, czasem to było nawet ciekawe, ale w takich miejscach zastanawiałam się po co mi to wiedzieć. No i fajne było czasem - czasem niestety dłużyły mi się te dygresje, a moje zainteresowanie lekturą spadało.

Ogólnie to dobra powieść, która poza kawałem porządnej literatury, daje nam również sporą dawkę wiedzy o Hiszpanii na przełomie wieków. Wspaniały klimat, ciekawa historia i intrygujący bohaterowie. To jednak niezła cegła, ma prawie 500 stron, więc raczej nie polecałabym jej na pierwsze spotkanie z literaturą iberyjską. Jednak fanom tego typu powieści polecam jak najbardziej. Z pewnością będziecie się dobrze bawić z tą książką.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak.

33 komentarze:

  1. Kiedy będę miała więcej czasu z chęcią usiądę nad nią na dłużej.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmiem postawić tezę, że wiele osób to znudzi - bo grube i bez wartkiej akcji ;) Nazwisko autora kojarzę, ale nie miałam jeszcze z niczym od niego przyjemności. Może w tym roku?

    A gdyby ktoś tak zaczynał od niczego, totalnie od zera, to jaką książkę z lit. iberyjskiej byś polecała na początek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cień Wiatru" Zafóna. Ewentualnie, jeśli nie boisz się wyzwań, to coś Marqueza, niech już nawet będzie ta oklepana "Miłość w Czasach Zarazy". Ale polecam jednak zacząć od Zafóna :)

      Usuń
  3. To nie moje klimaty, więc odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kilka opinii o tej książce i coraz bardziej jestem przekonana, że chcę ją przeczytać. 500 stron to niemało, ale jeśli książka jest dobra to wtedy już nie wydaje się to dużo. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli książka dobra, 500 stron to zdecydowanie za mało :)

      Usuń
  5. Nie planuję czytać tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie miałam do czynienia z literaturą iberyjską - to byłoby ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Na pewno przypadłaby taka literatura Ci do gustu, nie mam wątpliwości :)

      Usuń
  7. Bardzo chcę przeczytać tę książkę! Uwielbiam literaturę iberyjską :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam w planach tę książkę, ale w takich późniejszych, jak będę miała chwilę, żeby się "podelektować" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie. Są książki, których nie można czytać na wyścigi :)

      Usuń
  9. Jak dla mnie zapowiada sie calkiem ciekawie i nawet te 500 stron mnie nie przeraża :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest Barcelona i ciekawi bohaterowie, w sumie nic więcej nie potrzeba, żeby mnie zachęcić :D. Myślę, że wtrącanie niepotrzebnych pierdółek przeboleję, chcę to przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie te pierdółki były nawet ciekawe. Tylko po prostu nie miałam do nich cierpliwości...

      Usuń
  11. Wychodzi Więc na To, że i ja jestem miłośniczką iberyjskiego stylu w literaturze. Muszę koniecznie przeczytać, co napisał Pan Mendoza :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kojarzy mi się trochę ta książka z serią "Cmentarz zapomnianych książek", którą uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! To jest bardzo podobny styl, tylko nieco mniej i wolniej pod względem akcji :)

      Usuń
  13. Witaj w klubie - literatura iberyjska i moją kochanką jest :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie czytałam iberyjskiej literatury. Z czystej ciekawości mogłabym się w nią nieco zagłębić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hm wydaje mi się, że nie czytałam jeszcze iberyjskiej literatury. Z przyjemnością jej skosztuję, by przekonać się, czy będzie mi smakować 😉

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też uwielbiam literaturę iberyjską i ten ich specyficzny klimat. Coś pięknego. Oprócz Mendozy lubię również autora Mario Vargas Lyose oraz Isabel Allende. Genialna twórczość.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!