czwartek, 20 września 2018

"Dragon Ball" vol. 1 - Akira Toriyama

Son Goku nie jest zwyczajnym chłopcem. Po pierwsze jest niesamowicie silny, po drugie ma ogon, a po trzecie mieszka sam w środku lasu. Pewnego dnia spotyka Bulmę, nastolatkę szukającą legendarnych smoczych kul. Stare opowieści mówią, że gdy komuś uda się zebrać wszystkie 7 kul, pojawi się smok i spełni jego jedno dowolne życzenie. Goku, który jedną ze smoczych kul odziedziczył po dziadku, przyłącza się do Bulmy i wyrusza na pełną przygód wyprawę.


"Dragon Ball" dla mangi jest tym czym "Król Edyp" dla tragedii greckiej - klasykiem i wyznacznikiem standardów. Sięgnęłam po ten tytuł za namową mojego partnera, z którym równocześnie zaczęłam oglądać anime. Mając już porównanie do "Fullmetal Alchemist" i "Bleach", z początku byłam nieco rozczarowana. Jednak wraz z kolejnymi stronami (i odcinkami anime) i ja padłam ofiarą magii "Dragon Balla".

Na początek bohaterowie. Absolutnie genialni. Tak różnorodni, tak wyraziści, tak... dziwni i niesamowici. Niektóre pomysły autora kompletnie zwaliły mnie z nóg (patrz: zmiennokształtna gadająca świnia z obsesją na punkcie kobiecej bielizny). Jednak wszyscy oni potrafią wkraść się w serce czytelnika, nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś mógłby któregokolwiek z nich nie darzyć sympatią. Wielkie serca, drobne wady, humor i odwaga. Czego chcieć więcej?

Akcja. Tutaj w porównaniu w innymi mangami, które miałam okazję czytać, ogromne zaskoczenie. Akcja biegnie jak oszalała, na łeb na szyję, ani chwili spokoju. Cały czas coś się dzieje, nuda nie może dość do głosu nawet na jedną stronę. A mimo to wszystko jest logiczne. Poprzednio miałam problem z połapaniem się w historii - co, jak, dlaczego - i w samej fabule, która była opowiedziana zbyt szybko i z dużą wiarą w domyślność czytelnika. Tutaj nic takiego się nie dzieje. Od pierwszej strony jestem doskonale zorientowana w sytuacji i bardzo mi się to podoba.

Atmosfera i ogólne wrażenia. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest kompletny brak poprawności politycznej. I ja to kocham! Mam wrażenie, że ten pierwszy tom był planowany jako historia mało poważna, parodia. Parskałam śmiechem co kilka zdań, choć humor jest dość specyficzny. Wyśmiewamy się tu z różnic płciowych, z erotyki, z pociągu seksualnego. Teraz już się takiego humoru, szczenięcego wręcz, nie spotyka. Wyobrażacie sobie, że ktoś mógłby napisać, wydać i sprzedawać opowieść, w której główny bohater - dziecko! - maca każdego napotkanego człowieka po kroczu sprawdzając jego płeć? Że wyśmiewa się z braku "kulek i kijka" u dziewczyn? Panie i Panowie, takie rzeczy tylko w "Dragon Ballu"!

Podsumowując, jestem zachwycona. Jeśli tylko ktoś ma dystans do tej całej współczesnej poprawności politycznej, to i on będzie się świetnie bawił. W żadnym wypadku nie jest to opowieść poważna, nie znajdziecie tu wielkich tragedii czy dylematów moralnych. Znajdziecie za to kupę dobrej zabawy. Polecam z całego serca!

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!