sobota, 28 lipca 2018

"Harry Potter i Czara Ognia" - J. K. Rowling

Harry przygotowuje się do rozpoczęcia czwartego roku nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Rok ten zapowiada się pełen emocjonujących wydarzeń. Jeszcze przed jego rozpoczęciem odbywa się finał Mistrzostw Świata w Quidditchu, który jednak z dobrej zabawy szybko przemienia się w koszmar gdy w obozie fanów Irlandii pojawiają się dawni zwolennicy Voldemorta - Śmierciożercy - a na niebie wykwita ich makabryczny symbol. W Ministerstwie trwa śledztwo, a tymczasem nasi młodzi bohaterowie wracają do szkoły, która będzie gospodarzem kolejnego wielkiego, międzynarodowego wydarzenia - sławnego Turnieju Trójmagicznego...


Być może nie wiecie, ale po raz pierwszy całą serię o Harrym Potterze przeczytałam w wieku 24 lat. "Za dzieciaka" ostatnią częścią, przez którą przebrnęłam, była właśnie "Czara Ognia" - kolejnej już nie przeczytałam. Nie wiem czy właśnie to ma jakiś wpływ na fakt, że czwarta część przygód młodego czarodzieja jest moją najmniej lubianą, ale tak właśnie jest i tyczy się to zarówno książek, jak i filmów. A jednak, gdy teraz czytałam ją po raz kolejny, odkryłam jakąś głębię, której nie zauważyłam wcześniej i jestem bardziej niż zadowolona z pomysłu na powtórkę całej serii. Bo chociaż mam swoje bardziej i mniej lubiane części, to w końcu "Harry Potter" - tego nie da się nie kochać.

Co mi się najbardziej w tej części podobało? To, że wreszcie Harry, Ron i Hermiona zaczęli się zachowywać jak na nastolatków przystało. Fochy, tygodnie nie odzywania się do siebie, święte oburzenie losem skrzatów domowych, pierwsze może nie miłości, ale na pewno zauroczenia, trudna walka o uwagę płci przeciwnej - tego mi właśnie brakowało w tej młodzieżowej jakby nie patrzeć literaturze. Bardzo podobał mi się fragment o strojeniu się na Bal Bożonarodzeniowy i o zbieraniu odwagi na zaproszenie jakiejś dziewczyny. Naprawdę miło się czyta takie rzeczy.

Fajnie też wyszło rozszerzenie tego magicznego świata poza granice Wielkiej Brytanii. Co prawda już wcześniej wiedzieliśmy, że bracia Rona pracują w Egipcie i Rumunii, ale to były tylko pojedyncze wzmianki. Teraz do Hogwartu przybywają delegacje z Durmstrangu i Beauxbatons, także na mistrzostwa w Quidditchu przybywa międzynarodowe towarzystwo - ten świat robi się jakiś przestronniejszy.

Jest to również ostatnia "niewinna" część cyklu. Odnoszę wrażenie, że wraz z zakończeniem "Czary Ognia" znika seria dla dzieci, a jej miejsce zajmuje seria dla dorosłych. Po tym zakończeniu już nic nie będzie takie samo, świat stanie się mroczniejszy a niebezpieczeństwa bardziej realne. Na tym tomie kończy się zabawa i zaczyna walka. Ale pomówmy o samym zakończeniu. Czy ktokolwiek spodziewał się, że coś takiego nastąpi? To chyba jedno z najlepszych zakończeń w historii.

A dlaczego jest to moja najmniej lubiana część i za co odejmę gwiazdki? Miejscami tempo akcji spadało nieco za bardzo jak na mój gust, a poza tym zwyczajnie historia przedstawiona w tej części przemawia do mnie najmniej. Ale to moje prywatne preferencje, dla kogoś "Czara Ognia" może być najlepsza i ja nie mam powodu mieć nic przeciwko tym sympatiom.

Cóż więcej mogę napisać? Jest to po prostu świetna książka - tym lepsza, że pokochać ją mogą i dzieci, i młodzież, i dorośli (tego ostatniego jestem najlepszym przykładem). Dlatego serdecznie polecam "Czarę Ognia", jak i cały cykl, każdej grupie wiekowej.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!