czwartek, 12 lipca 2018

"Zanim się Pojawiłeś" - Jojo Moyes

Lou Clark ma 26 lat i pracuje jako kelnerka w kawiarni. Ma chłopaka Patricka i jest zadowolona z życia... Do czasu kiedy jej kawiarnia zostaje zamknięta a ona sama zostaje bez pracy. Po kilku tygodniach gorączkowych poszukiwań udaje się na rozmowę w sprawie stanowiska opiekunki osoby z porażeniem czterokończynowym. Nie ma pojęcia, że jej nowy podopieczny - Will Turner - postawi całe jej życie na głowie...


Na początek krótka informacja. Podobnie jak w przypadku "Szeptuchy", postanowiłam potraktować tę powieść jak typowe czytadło dla kobiet i pod tym względem ją ocenić. Nie oczekiwałam po niej wybitnych przeżyć literackich ani epickiej przygody, więc taki sposób oceny jest chyba sprawiedliwy.

Przejdźmy do książki. Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, to pewna infantylność w sposobie narracji. Książka jest napisana językiem tak prostym, że wręcz dziecinnym. Ja nie mówię, że tego typu powieści należy pisać stylem jako żywo przejętym od Dostojewskiego, ale nie przesadzajmy też w drugą stronę. W końcu to powieść dla dorosłych, nie dla dzieci. To dla mnie duży minus i znacznie przeszkadzał mi w lekturze.

Fabułę oceniam pozytywnie, tym bardziej, że nie okazała się kolejnym typowym romansidłem. Romans w tej książce jest tak dyskretnie zaznaczony, że dostrzegamy go właściwie 50 stron przed końcem. Wcześniej to po prostu opowieść o życiu, o cierpieniu, o walce, o przyjaźni. O miłości na samym końcu. Za to plus, byłam pozytywnie zaskoczona. Jeśli chodzi o akcję, to kolejne miłe zaskoczenie. Nie było nudnych momentów. Może akcja nie wyrywała do przodu niczym koń wyścigowy, ale płynęła stałym, żwawym tempem. Naprawdę, komfort czytania niesłychanie na tym zyskał.

Plus też za zakończenie. Nie mogę powiedzieć nic więcej ponad to, że jest nieszablonowe i zdecydowanie spodziewałam się czegoś innego. Zostałam mile zaskoczona po raz kolejny.

Ale żeby nie było tak słodko, to i zawiodłam się trochę. Miałam nadzieję, że przywiążę się do Lou na tyle, by sięgnąć po kolejne tomy. Niestety, jakiejś specjalnej sympatii do nie nie poczułam, mimo wielu podobieństw między nami. Właściwie do żadnego bohatera nie byłam w stanie się przywiązać. Szkoda.

Podsumowując, książka ma i złe i dobre strony. Czytało mi się ją łatwo i raczej przyjemnie, ale z drugiej strony nie zrobiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Nie wiem jeszcze czy sięgnę po kolejne tomy serii - być może, kiedyś, gdy zbierze mnie na coś lekkiego tylko i wyłącznie dla rozrywki. Na razie książkę polecam tym, którzy szukają nieskomplikowanego czytadła na wakacje.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!