Tiggy zawsze była najbardziej uduchowioną ze wszystkich sióstr. Jako weganka o silnej więzi z naturą, poświęca się ochronie dzikiej przyrody. Tak trafia do Kinnaird w Szkocji jako opiekunka dzikich kotów, jednak budzące się w niej uczucie do Charliego, jej żonatego pracodawcy, komplikuje sytuację. Tiggy długo wstrzymywała się przed odszukaniem swojej prawdziwej rodziny, choć jako jedyna dostała od ojca dokładny adres zamiast niejasnych wskazówek. Teraz jednak, gdy narasta w niej pragnienie ucieczki, wreszcie postanawia lecieć do Hiszpanii i zapukać w niebieskie drzwi kryjące jej przeszłość...
Już dawno przyzwyczaiłam się, że moje życie to chaos rozlewający się na wszystkie jego aspekty. Tym razem chaos wdarł się na moją półkę z książkami - po lekturze pierwszego i drugiego tomu serii "Siedem Sióstr", sięgnęłam po... piąty. Dlaczego? Po pierwsze, Tiggy to moja ulubiona siostra. Po drugie, liczyłam na to, że wspaniała opowieść o gorącej Hiszpanii zachęci mnie by wrócić do nauki języka. A po trzecie, zwyczajnie nie potrafiłam się oprzeć złapaniu tej pięknie wydanej świeżynki. Tak więc zignorowałam kolejność i zabrałam się do lektury "Siostry Księżyca" - jak się okazało, najlepszej spośród przeczytanych przeze mnie części.
Ten tom to prawdziwy mariaż ognia i lodu. Z jednej strony spokojna i cicha Tiggy, z drugiej jej babka Lucia, kobieta-wulkan. Z jednej strony mroźna Szkocja, z drugiej gorąca i hałaśliwa Hiszpania. Z jednej strony chłodny rozsądek, z drugiej ognista pasja. Nie wiem czy ten kontrast był efektem zamierzonym, ale wyszło cudownie. Powieść utrzymuje nas w stanie perfekcyjnej równowagi pomiędzy chwilami oddechu (Tiggy i Szkocja) i gorączki (Lucia i Grenada). W tym tomie "czas antenowy" obu głównych bohaterek wydaje się najbardziej zbliżony, przez co nie mamy okazji poczuć się zmęczeni którąś z historii. Piękna równowaga dwóch przeciwieństw.
Pani Riley po raz kolejny uwodzi nas swoim darem do opowiadania historii. Miejscami byłam gotowa się założyć, że w którymś z poprzednich wcieleń była słynnym bardem. Opowiadane przez nią historie sprawiają wrażenie lekkich, snutych bez wysiłku, zupełnie jakby chciały opowiedzieć się same. Autorka jest doskonałą gawędziarką, której historie trafiają prosto do serca. Potrafi tworzyć postacie z życia wzięte, z którymi czytelnik może się utożsamić i łatwo do nich przywiązać. Doskonale manipuluje emocjami i sprawia, że jej opowieści przeżywa się całym sobą. To niezwykły dar.
Dlaczego źli ludzie nigdy nie mają wyrzutów sumienia i nie czują się odpowiedzialni za to, że kogoś skrzywdzili, a ci dobrzy, którzy nie zrobili nic złego, wiecznie coś sobie wyrzucają?
Pani Riley po raz kolejny uwodzi nas swoim darem do opowiadania historii. Miejscami byłam gotowa się założyć, że w którymś z poprzednich wcieleń była słynnym bardem. Opowiadane przez nią historie sprawiają wrażenie lekkich, snutych bez wysiłku, zupełnie jakby chciały opowiedzieć się same. Autorka jest doskonałą gawędziarką, której historie trafiają prosto do serca. Potrafi tworzyć postacie z życia wzięte, z którymi czytelnik może się utożsamić i łatwo do nich przywiązać. Doskonale manipuluje emocjami i sprawia, że jej opowieści przeżywa się całym sobą. To niezwykły dar.
Wydawać by się mogło, że nie ma tu miejsca na dynamiczną akcję, bo cóż pasjonującego może być w siedzeniu w dziczy i opiece nad kotami? Albo dawaniu występów flamenco w kolejnych barach i teatrach? A jednak bohaterowie przeżywają tak niezwykłe przygody, spotykają ich tak prawdziwe dramaty, że od książki nie można się oderwać. Uwagę czytelnika trzyma tutaj nie pędząca na łeb na szyję akcja, lecz chęć poznania konsekwencji decyzji, jakie podejmują kolejne postacie. Czytelnik jest zaangażowany w ich życie, śledzi ich rozterki i z całych sił trzyma za nie kciuki.
Nauczyłam się, że trzeba żyć chwilą. To recepta na szczęście.
Jedyną rzeczą, która mi się nie podobała, jest nuta magii. Lubię fantastykę, to mój ulubiony gatunek, ale nie pisałam się na nią w tym przypadku. Rozmawianie z duchami przodków, przewidywanie przyszłości - nie kupuję tego. Na szczęście te powiewy zjawisk paranormalnych są na tyle rzadkie, że nie przeszkadzają w lekturze i nie zaciemniają obrazu opowieści. Być może też jestem bardziej wyrozumiała, bo naprawdę lubię Tiggy i specyficzną kulturę takich grup jak Cyganie.
Gdyby nie ten drobny szczegół wystawiłabym najwyższą ocenę. Jednak mimo wszystko uważam tę część za najlepszą z tych, które miałam okazję przeczytać i sądzę, że ciężko będzie ją przebić. Wspaniała opowieść (a nawet dwie), niezwykłe emocje i tajemnica, coraz bardziej zagmatwana, do rozwiązania której zbliżamy się z każdym krokiem. Czy można życzyć sobie czegoś więcej? Chyba nie. Gorąco polecam całą serię, a ten tom w szczególności.
Moja ocena: 9/10
mam całą serię :D zabieram się za czytanie;)
OdpowiedzUsuńSuper! Daj znać jak wrażenia :)
Usuńna pewno dam:)
UsuńNie słyszałam o serii, ale jestem jej bardzo ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że polubiłabyś tę serię :)
UsuńTa rozmowa z duchami przeszłości to nie tyle fantastyka co tradycja - jak sama wspomniałaś to kultura Cygan ;)
OdpowiedzUsuńCóż, ja nie wierzę w zjawiska paranormalne, więc dla mnie to fantastyka :) Nie mam problemu z tym, że ktoś urządza seanse spirytystyczne, ale jeśli twierdzi, że podczas nich duchy mu odpowiadają, to uważam, że powinien zobaczyć się z lekarzem :)
UsuńW to już nie chcę się zagłębiac, jednak tego typu seanse są nieodłączną częścią pewnych kultur... może nie dało się tego pominąć ale tego nie wiem bo nie czytałam książki (można to sprawdzić z biegiem akcji) ;)
UsuńJa nie znam jeszcze żadnej części z serii :D
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo wydaje mi się, że to może nie dokładnie Twoje klimaty, ale gdzieś bardzo blisko :)
Usuń"cóż pasjonującego może być w siedzeniu w dziczy i opiece nad kotami?" - właśnie to! :D Do tego bohaterka weganka? Biorę w ciemno! Poprzednią część, recenzowaną przez Ciebie, bym chętnie przeczytała, a tę przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuńHa, ciesze się, że aż taki entuzjazm wzbudziła u Ciebie ta książka :D
UsuńNie znam tej serii. Być może kiedyś się zapoznam.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :)
UsuńRozmowa z duchami ? Uwielbiam taki motyw w literaturze, normalnie chyba się skuszę na ten tom. A czy mogę przeczytać go nie znając poprzedniczek ?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak. Wystarczy Ci wiedzieć, że Tiggy ma 5 sióstr adoptowanych przez milionera, który po śmierci zostawił każdej wskazówki co do pochodzenia. I tyle :)
UsuńFajnie, że ta część jest jeszcze lepsze. Myślę, że cała seria mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńSeria zapowiada sie wspaniale.
OdpowiedzUsuńOj bardzo, najchętniej zmusiłabym do jej przeczytania cały świat :D
UsuńJa tam bym chętnie posiedziała sobie w dziczy, opiekując się kotami :)A co do rozmów z duchami i jakimiś paranormalnymi wstawkami, to wszystko zależy od wyczucia autora. Czasami fajnie uzupełniają historię, a czasem pasują jak wół do karety.
OdpowiedzUsuńNa szczęście tutaj nie są zbyt nachalne :) A z kotem zawsze i wszędzie sobie posiedzę, ale jednak ogrzewanie i prysznic musi być ;)
UsuńMyślę, że mogłabym się na nią skusić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Skuś się, nie pożałujesz :)
UsuńLektura jeszcze przede mną, a cykl uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/
Nadrabiaj jak najszybciej w takim razie, bo warto :)
UsuńUwielbiam tę serię. Co do magii, Tiggy wywodzi się w prostej linii od Cyganów, przepowiednie przyszłości to nie fantastyka to ich dziedzictwo kulturowe, które autorka nam przybliża tak samo jak w poprzednich częściach.
OdpowiedzUsuńZdaje sobie z tego sprawę. Nie razi mnie kultura Cyganów, niech sobie rozmawiają z duchami ile chcą, razi mnie jedynie, że te duchy irytująco często i z irytującą celnością przepowiadają przyszłość, co już zakrawa na fantastykę. Chciałabym, żeby akurat ten wątek był nieco bardziej dyskretny, wtedy książka byłaby po prostu perfekcyjna :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńHahaha, ale jak duchy mogą się mylić? Mają lepsze dojścia więc lepiej wiedzą ;) A już tak serio, jeszcze nim sięgnęłam po pierwszy tom a uplasowałam serie w kategorii baśń/fantasy i mimo, że później okazało się, że nie miałam racji to w mojej świadomości nadal tkwi ona w tej szufladce, a autorka wcale nie próbuje nawet wyprowadzić mnie z błędu, więc może dlatego mniej mi to przeszkadzało :)
Usuń