Rodziny Sobótków i Wojnarowskich, niegdyś najlepsi przyjaciele, teraz traktują się jak śmiertelni wrogowie. Odbija się to na Klaudii i Bartku, najmłodszym pokoleniu, którzy brew wrogości swoich rodziców kochają się, lecz muszą swoją miłość ukrywać. Nie oni jedni - Malwina, opiekunka domu dla samotnych matek, również ma pewną miłosną tajemnicę, podobnie jak Hilary, stary latarnik, postrzegany przez mieszkańców Niechorza jako mruk i odludek. Nie jest za to żadną tajemnicą, że ojciec Mai i Iwony ma problem z alkoholem, z którym walczy od dłuższego czasu. Córki wspierają go w tej walce, ale każda z nich ma własne zmartwienia - młodsza konkurs, dzięki któremu może otrzymać wymarzone stypendium, starsza lęk o przebywającego na misji w Libanie męża. Drogi ich wszystkich spotykają się tuż przed najbardziej magicznym momentem w roku...
To już przedostatnia świąteczna lektura, którą przedstawię Wam w tym roku. Losowanie mojego narzeczonego i Wasze głosy w mojej relacji na Instagramie chyba dobrze ułożyły nam kolejność czytania, bo im bliżej świąt, tym lepsze i bardziej świąteczne powieści nam się trafiają. Nie inaczej jest tym razem, bo "Wigilijna Przystań" to dobra książka, w której mocno czuć klimat świąt. A co podobało mi się chyba najbardziej - pozbawiona mało wiarygodnych i serwowanych w nadmiarze dramatów.
Jeśli miałabym wskazać w literaturze kobiecej jeden element, który mnie najbardziej mierzi i odrzuca, byłaby to właśnie przesada w dramatycznych wydarzeniach. Ja wiem, że życie pisze różne scenariusze, ale gdy czytałam chociażby książkę Pani Gargaś, to każdy z bohaterów miał w swojej historii taką dramę, że klękajcie narody. Chociażby samotne macierzyństwo i opieka nad chorym z Alzheimerem na raz. I tak u każdej jednej postaci. Nagromadzenie tych tragedii stawało się przez to miejscami wręcz komiczne. I nierzeczywiste. W tej konkretnej książce nie było ani jednej postaci, która wiodłaby normalne życie - nudna praca, kochający partner, okazyjne wakacje. Nie było się z kim utożsamić. I tutaj wkracza Pani Trojanowska, która potrafi tworzyć ciekawych bohaterów bez sięgania po zagrywki rodem z telenoweli brazylijskiej.
Bohaterowie "Wigilijnej Przystani" są jakby przeniesieni na karty powieści prosto z ulicy jakiegokolwiek miasta. Oczywiście mają swoje problemy - kto ich nie ma? - ale są to problemy, które spotykamy w prawdziwym życiu. Nie chcę mówić o nich za dużo, żeby nie zepsuć Wam radości z lektury, ale zapewniam, że nie przekraczamy tutaj granicy przesady, a i tak z zainteresowaniem śledzimy losy wszystkich postaci. Bardzo mi się to podobało i bardzo dobrze mi się czytało o takich właśnie perypetiach bohaterów.
Akcja toczy się powoli, zupełnie jakby chciała czytelnika przede wszystkim odstresować po ciężkim dniu i zafundować mu opowieść spokojną, piękną i nastrajającą pozytywnie. Czyta się tę książkę lekko i szybko, mimo braku jakoś wybitnie porywających wydarzeń. To się jednak zmienia w końcówce, kiedy docieramy do punktu kulminacyjnego i naprawdę zaczyna się dziać. Powiem Wam tylko, że przez tę końcówkę położyłam się do łóżka godzinę później niż planowałam.
Warsztat autorki jest bardzo dobry, widać, że ma na koncie już niejedną powieść. Ale co z tymi świętami? Przecież po to sięgnęłam po tę książkę, żeby poczuć nadchodzące święta. Owszem, klimat jest. Mocno czuć go dopiero w końcówce, jednak zakończenie wynagradza oczekiwanie na sceny pięknych wigilii i magii świąt łączącej ludzi. Nie mogę tego nazwać inaczej niż "piękne" i mam gdzieś, że ktoś może nazwać tę opowieść przesłodzoną. Jest ciepło, jest miło, jest świątecznie. Mnie tyle do szczęścia wystarczy.
To bardzo sympatyczna historia, która wzbudza w czytelniku ciepłe uczucia i przywraca mu wiarę w magię świąt - tą magię, dzięki której ludzie puszczają w niepamięć dawne spory i zasiadają razem przy wigilijnym stole. Tę magię, dzięki której wspólnie spędzony czas jest ważniejszy od jedwabnych obrusów z Mediolanu z kryształkami Swarovskiego. Może nie jest to dzieło na miarę literackiego Nobla, jednak na ten przedświąteczny czas nada się idealnie. Zdecydowanie jedna z lepszych pozycji z paczki od wydawnictwa Czwarta Strona. Świątecznie polecam!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Z ogromną przyjemnością spędzę święta z książką tej autorki. ��
OdpowiedzUsuńTak, zauważyłam, że Pani Trojanowska ma spore grono fanów :)
UsuńŚwiąteczna książka jak świąteczna książka - polecasz, ale osobiście nie skorzystam :) Co innego przykuło moją uwagę. "samotne macierzyństwo i opieka nad chorym z Alzheimerem na raz" to według Ciebie drama taka, że klękajcie narody? Kurczę, dla mnie to zwykła, normalna sytuacja. Przykra, ale żeby nieżyciowa? Już samo chore dziecko niejednokrotnie wystarczy, żeby chłop wziął nogi za pas, a co dopiero stary, wymagający pomocy człowiek/rodzic. Tak mnie to jakoś tknęło...
OdpowiedzUsuńMnie nie chodzi o to, że samotna matka opiekuje się kimś chorym na Alzheimera, bo wiem, że to się zdarza. Ja mam problem z sytuacją, w której mamy w książce 6 bohaterów: pierwszy to ta samotna matka z dziadkiem z Alzheimerem, drugi to samotny ojciec z córką ćpunką i długami, trzeci to były żołnierz z zespołem stresu pourazowego a do tego bez obu nóg, którego porzuca żona, czwarty to chora na raka kobieta, którą bije mąż alkoholik a do tego właśnie traci dziecko, piąty to dzieciak z sierocińca, którego molestuje opiekun a inne dzieci szykanują, a szósty to molestowana ćpunka z Alzheimerem bita przez męża, która opiekuje się synem w śpiączce. I oprócz nich w książce nie ma nikogo... normalnego. Z tym mam problem. Trochę za dużo tych dramatów. Ja wiem, że coś się musi dziać, żeby było ciekawie, ale co za dużo to niezdrowo...
Usuńaż ją chyba sobie przeczytam ;) jutro wybieram się do empiku, więc sobie kupię jakąś świąteczną książkę ;) Przejrzę wszystkie Twoje rekomendacje i coś wybiorę <3
OdpowiedzUsuńchoinka ubiera wspólnie z narzeczonym na penwo była najpiękniejsza pod słońcem! uwielbiam takie momenty ;)
a co do prezentu dla mamy, kup jej bilety do kina <3 i oby wzięła Ciebie! polecam salę dream w heliosie, nie jest to sponsorowana reklama, ale byłam ostatnio i się tam tak wychillowałam, że szok!
To oburzające, ale my w Krakowie nie mamy Heliosa :(
UsuńNie wiem czy skorzystam z Twojego polecenia i zaproszenia :)
OdpowiedzUsuńPewnie nie, wolisz poważniejsze lektury a ja ani myślę się o to obrażać :)
UsuńWiesz... wszystko zależy od nastroju :)
UsuńWydaje się być ciekawa, ja szukam sobie właśnie jakaś wigilijną książkę na święta!
OdpowiedzUsuńMyślę, ze ta się nada :)
UsuńW tym roku na pewno już nie znajdę czasu na ten tytuł, ale może w następnym... kto wie. :)
OdpowiedzUsuńJa proponuje w wakacje na ochłodę ;)
UsuńZgadzam się, książkę czyta się z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńZnowu się zgadzamy :D
UsuńW te święta jej nie przeczytam, bo mam już inne plany, ale może w kolejne. Może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńTa akurat naprawdę może się podobać :) A ja nieczęsto chwalę literaturę kobiecą :)
Usuńraz w roku sięgam po lektury typowo świąteczne, napisane własnie na taki czas, po wigilijną przystań sięgnę z ciekawości bo fajnie to zrecenzowałaś:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i jeszcze raz polecam :)
Usuńja nie bardzo czytam książek świątecznych:)
OdpowiedzUsuńWiem, obiecuję, ze jeszcze tylko jedna :D
Usuńufff:)
UsuńBardzo lubię takie książki w świątecznych klimatach o tej porze roku, pomimo,ze jezscze żadna nie wpadła mi w łapki w tym roku. A szkoda, bo dodatkowo budują te świąteczną aurę :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze jest czas ;)
UsuńTeraz mam właśnie hopla na punkcie sympatycznych historii z Bożym Narodzeniem czy Wigilią w tle :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam pozycję ze zdjęcia :D
UsuńTroche sie z toba zgadzam, tez nie lubie gdy na bohaterow zrzuca sie wszelkie plagi egipskie
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nareszcie ktoś, kto myśli tak samo :D
UsuńWidzę, że Ty zupełnie zanurzona w świąteczne opowieści... ja też, choć w nieco innym klimacie - podobnie jak mi pisałaś o swoim czasie i mój stoi... a raczej leży, ale chciałabym kiedyś sięgnąć po jakąś świąteczną obyczajówkę. Wiele ciekawych polecasz.
OdpowiedzUsuńTak, niektóre naprawdę mi się podobały, chociaż zwykle nie przepadam za takimi lekturami :)
UsuńPrzez chwilę chciałam sięgnąć po coś świątecznego ale koniec końców nie znalazłszy niczego w bibliotece zrezygnowałam. Z drugiej strony kto mi zabroni po taką książkę sięgnąć w lato. Znając moje roztrzepanie pewnie tak zrobię :D.
OdpowiedzUsuńCo do trudnych sytuacji, to często jest tak, że jedni wiodą nudne życie a drugiemu kłody pod nogi cały czas. Opisać książkę na faktach a wydaje się nierzeczywista niestety. Ja lubię powieści nasiąknięte emocjami, ale też nie cały czas. Zależy od fazy :) A Wigilijna przystań, też może nie być zła :)
No cóż, gdybyś przeczytała zimą książkę o wakacjach na Bora Bora to nikt by się nie dziwił, więc nie widzę powodu, dla którego nie mogłabyś przeczytać książki świątecznej w wakacje ;)
UsuńZaczynam mieć dość pozycji świątecznym, więc raczej w tym roku już nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja też :D Miałam taką klęskę urodzaju w tym roku, że w przyszłym sobie chyba całkiem daruję :D
UsuńOpis zapowiada bardzo przewidywalną książkę (czasami mi to przeszkadza, a czasami nie☺️) . Bohaterowie tej powieści mają naprawdę dużo problemów. Wybacz, ale nie planuje jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Wybaczam :D Wiem, że takie lektury nie są dla każdego, sama raczej sięgam po inne gatunki, więc doskonale rozumiem.
UsuńMnie tu trochę więcej rzeczy przeszkadzało, m.in. klątwa, czy dorośli ludzie, którzy boją się rodziców, ale autorka otoczyła to przyjemną aurą i czytało się dobrze, więc przymknęłam na to oko ;) Po świętach raczej szybko o niej zapomnę, ale w tym okresie bożonarodzeniowym, jak najbardziej nadaje się do czytania :)
OdpowiedzUsuńCóż, ja uznałam, że to nie ma być ambitna lektura, więc machnęłam ręką na te klątwy. Z resztą skoro się wierzy w "magię świąt", to dlaczego w klątwę nie wolno? Czytało się przyjemnie i to się liczy :)
Usuń