Jagodno to niewielka, ale urocza miejscowość położona w Górach Świętokrzyskich. To tutaj splatają się losy grupy zwykłych ludzi, którzy przygotowując się do świąt Bożego Narodzenia, wspominają przeszłe wigilie - te piękne, ale również te, których wspomnienia przynoszą ból. Każde z nich ma inny bagaż doświadczeń, inną historię i jest w innej sytuacji, a z każdego wspomnienia, którym się z nami dzielą, płynie inny morał. Ale w jednym zgadzają się wszyscy - w tym roku święta będą naprawdę wyjątkowe.
Zanim przejdę do recenzji właściwej, muszę wtrącić dwa słowa, które powinno się mieć w pamięci sięgając po te lekturę. Po pierwsze - to nie jest powieść. Może ją udawać swoim podziałem na rozdziały, ale tak naprawdę to zbiór opowiadań, których bohaterowie są ze sobą w pewien sposób związani. Każdy rozdział spędzamy w towarzystwie innych postaci, do których już więcej nie wracamy. Po drugie - ta książka to 11 tom serii "Stacja Jagodno". Opowiadania są skonstruowane tak zręcznie, że znajomość poprzednich tomów nie jest potrzebna, by cieszyć się lekturą tej części, jednak z pewnością wpłynie pozytywnie na odbiór książki, pozwalając nam chociażby lepiej poznać bohaterów i bardziej się dzięki temu do nich przywiązać.
Skoro najważniejsze mamy wyjaśnione, możemy teraz zająć się recenzowaniem jako takim. Będzie szybko i na temat: to bardzo dobra książka. Po prostu. Nie jestem pewna, czy z uwagi na jej specyfikę powinnam się wypowiadać na temat bohaterów i akcji, ale to moja recenzja i moje reguły. A bohaterowie byli świetni. Naprawdę ciężko jest stworzyć postacie, które zostają czytelnikowi w pamięci chociaż pojawiają się tylko na kilkanaście stron. Być może zasługa leży w poprzednich tomach serii - 10 książek to mnóstwo czasu, by dopracować swoich bohaterów w najdrobniejszych szczegółach. Tak czy inaczej, każda z postaci była na swój sposób wyjątkowa i miała swoją własną, ciekawą historię, dzięki czemu bez problemu je odróżniałam i zapamiętywałam.
Druga najważniejsza składowa każdej książki - akcja. Forma, po jaką sięgnęła autorka, niejako wymusza tutaj żwawe tempo, bo żeby na kilkunastu stronach zmieścić całą opowieść z morałem, to nie można się ociągać z fabułą. Chociaż znakomitą większość każdego z opowiadań stanowiły typowe wspominki, to jednak nie były przegadane. Czytało się to lekko, szybko i z zainteresowaniem. Wpływ na to miał także styl autorki, która pisze w sposób będący chyba złotym środkiem pomiędzy ciężką, ambitną literaturą, a głupawym romansidełkiem.
A propos romansidełek - to nie jest jedno z nich. Och, oczywiście mamy kilka historii z miłością w tle, ale są one w mniejszości. Nieco mnie to zaskoczyło, ale zdecydowanie zaskoczyło pozytywnie. Oprócz miłości mamy tu całą gamę innych emocji, ale nie będę Wam zdradzać jakich, bo najlepiej będziecie się bawić odkrywając historie kolejnych bohaterów samodzielnie. Ja powiem tylko od siebie, że nie było żadnej, która mi się nie podobała - a zważcie, że mówi to osoba, której ulubionym gatunkiem bynajmniej nie są obyczajówki.
Nie jestem pewna co myśleć o wstawkach z poradami jak stworzyć świąteczne dekoracje, które pojawiały się po każdym rozdziale. Czasem wydawały mi się świetnym pomysłem, czasem okropną tandetą, w końcu postanowiłam je zignorować. Nie przeszkadzały mi w czytaniu, więc niech sobie będą.
Pod względem świątecznego nastroju ta książka pobiła na głowę wszystkie inne, jakie dotychczas przeczytałam z paczki od wydawnictwa Czwarta Strona. Piękna, ale zdecydowanie nieprzesłodzona opowieść (a nawet kilka!) o... cóż, życiu. Chętnie zapoznam się z poprzednimi tomami tej serii, co przyznaję z pewną dozą zaskoczenia, bo rzadko sięgam po tego typu literaturę. A jednak, wydaje mi się, że nadadzą się idealnie na te wieczory, kiedy wybitna literatura po prostu człowieka odrzuca i ma ochotę zwyczajnie się zrelaksować i spędzić miło czas, nie rezygnując jednak z porządnego warsztatu. Na takie właśnie wieczory gorąco tę książkę polecam!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Lubię książki tej autorki, więc chętnie przekonam się, jaką świąteczną historię dla nas tym razem napisała. 😊
OdpowiedzUsuńJa chyba też już mogę powiedzieć, że lubię twórczość autorki :)
UsuńNa jakiś świąteczny wieczór jak znalazł. Obecnie odchodzę od kryminałów na rzecz powieści obyczajowych :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam tę pozycję :)
UsuńNie wiem czy przeczytam ale sezon na tego typu opowieści można uznać za rozpoczety xD
OdpowiedzUsuńJa rozpoczęłam już miesiąc temu ;)
UsuńSuper,ze nie jest to klasyczne romasidełko, tylko książka ma w sobie cos więcej :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Bardzo miłe zaskoczenie :)
UsuńWłaśnie czegoś takiego szukałam ostatnio, żeby było dużo nastroju świątecznego :)
OdpowiedzUsuńNo to nie wiem czy gdziekolwiek znajdziesz więcej :D
UsuńUbiegłoroczną świąteczną książkę tej pani oddałam nieprzeczytaną na akcję, o której ostatnio pisałaś :) Autorka nie wzbudziła mojej sympatii, więc nie będę sięgać po jej tytuły, ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję za udział w akcji :) A co do innych dzieł autorki, to zobaczę sama czy pełnoprawna powieść przypadnie mi do gustu, ale nie wiem kiedy, bo wczoraj zaczęłam kolejną świąteczną książkę i jestem tak zachwycona, że jej autorka będzie miała pierwszeństwo ;)
UsuńTu w ogóle wyszła zabawna sytuacja. Ja specjalnie wzięłam mniej książek, bo dziewczyna pisała, że idzie do pracy - nie chciałam, żeby musiała je taszczyć po mieście. Umówiłyśmy się na przystanku, a kiedy przyszła, była nieco zaskoczona. Specjalnie przyjechała samochodem. Aż mi było głupio, bo miałam tylko 6 książek ;)
UsuńMoże to moja wina, bo ja ją rozpieściłam trochę - ponad 20 egzemplarzy ;D
UsuńZaczęłam ją czytać, zobaczymy jak będzie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia :)
UsuńPobiła na głowę? Wszystkie inne? No to chyba nie mam wyjścia... choć kurczaczek - z tym czasem to nie jest u mnie szalenie dobrze.
OdpowiedzUsuńTo poczekaj, bo ja tu chwalę, a następna z paczki okazuje się być jeszcze lepsza ;)
UsuńJa takie książki wlasnie uwielbiam czytac w wieczory po pracy ;) dla relaksu zeby nie trzeba było zbyt dużo sie zastanawiać nad teścia ;p
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w sedno z tym brakiem myślenia nad treścią :D
UsuńSuper, że tak bardzo przypadła Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie również przewijają się po kolei książki od Czwartej Strony, więc mniemam, że niedługo sama spróbujesz do niej podejść :)
UsuńW sumie to od razu wyobraziłam sobie, że siedzę z tą książką, pod kocem i z herbatą ;-)
OdpowiedzUsuńJest idealna na taki właśnie wieczór :)
UsuńNa razie nie planuje jej czytać. Może za jakiś czas zmienię zdanie, ale na ten moment napiszę tylko, że cieszę się, iż nie rozczarowała Cię, wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Wiem, nie do końca Twoje klimaty :) Ale obiecuję, że już kończę z tymi obyczajówko-romansami, jeszcze tylko dwa zostały ;)
UsuńW przypadku książek o takiej tematyce, a krótkich form w ogóle jestem bardzo wybredna i ciężko mi dogodzić. W tym przypadku z jednej strony mnie kusi, a z drugiej obawiam się, że znowu się zawiodę :/
OdpowiedzUsuńTo lepiej odpuść. Mnie też nie pociągają krótkie opowiadania, więc doskonale to rozumiem.
UsuńBardzo obiecująca recenzja. Książka może być dla kogoś pięknym prezentem.
OdpowiedzUsuńJedna z moich koleżanek właśnie zamierza ją sprawić bliskiej osobie i ja ten pomysł popieram :)
UsuńBardzo lubię takie książki! Szczególnie w grudniu :)
OdpowiedzUsuńJa bym razem powiedziała: wyłącznie w grudniu, jak minie nastrój świąteczny to porzucę podobne obyczajówki :)
UsuńJa już wyczerpałam limit świątecznych książek w tym roku :D Nie przepadam za zbyt dużą ilością :D
OdpowiedzUsuńFakt, co za dużo to niezdrowo :D
Usuńja za świątecznymi książkami tak średnio przepadam:)
OdpowiedzUsuńWiem, obiecuję, że powoli z nimi kończę xD
UsuńJakoś nie rozumiem fenomenu książek świątecznych, ale brzmi to na ciekawy zbiór opowiadań! ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie bardzo rozumiałam, ale gdy spróbowałam to w sumie fajna sprawa :)
UsuńMam nadzieję już niedługo się za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam // Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Przyjemnej lektury!
UsuńNazwisko Wilczyński - mam zakodowane jako fantastyczni fotografowie :D
OdpowiedzUsuńZaproszono mnie do polubienia strony na FB. Czasami czytam recenzje. I to niekoniecznie z powodu przedmiotu recenzji a dla samej recenzji. Recenzja dobra :) merytoryczna, fajna. Co do samej książki, to nie wiem czy przeczytam. Kurcze praktycznie bym musiała jedną książkę dziennie czytać albo i więcej. A tu i żyć trzeba. Doba ma zdecydowanie za mało godzin w godzinach. Pozdrawiam i dobrego świątecznego czasu - i przekornie w realu z ludźmi, nie z książkami lub innymi dziełami :)
Mam chęć na jakąś polską obyczajówkę, bo ostatnio ciągle kryminały wałkuję :)
OdpowiedzUsuń