czwartek, 24 października 2019

"Horyzont" - Jakub Małecki

Maniek, były saper, niedawno wrócił z misji w Afganistanie. Przywiózł ze sobą żółwia, zespół stresu pourazowego oraz gorzkie rozczarowanie powrotem. Za śmiesznie niską emeryturę wojskową wynajmuje niewielką kawalerkę, gdzie próbuje napisać książkę. W teorii przelanie na papier swoich wspomnień z misji miało pomóc mu zamknąć ten rozdział i naprawdę wrócić do domu, w praktyce jednak słowa nie chcą płynąć, a deadline od wydawcy zbliża się wielkimi krokami. W trudnych chwilach pomagają mu rozmowy z Zuzą, młodą sąsiadką, z którą łączy go niechęć do nawiązywania relacji towarzyskich i zamiłowanie do bułgarskiego rapu. Pewnego dnia Zuza prosi Mańka o pomoc w rozwiązaniu rodzinnej tajemnicy. Razem robią pierwszy krok ku czemuś nowemu...


Wiecie co w pracy recenzenta sprawia mi największą przyjemność? Ten moment, gdy po lekturze absolutnie genialnej książki siadam przed komputerem i przygotowuję się do przelania moich zachwytów na elektroniczny papier. Ta świadomość, że zaraz w pełnych emocji słowach opowiem Wam o tym arcydziele, które leży obok mnie, i spróbuję Was zachęcić do jego lektury. Ta myśl, że być może dzięki temu ktoś sięgnie po recenzowaną pozycję i się w niej zakocha tak mocno, jak zakochałam się ja. Ten moment jest właśnie teraz.

Wracaliśmy z jakiegoś patrolu, słońce już zachodziło, a Miętowy stwierdził, że to wszystko to jest jednak burdel i chaos. Stary odpowiedział wtedy, że chaos jest początkiem nowego świata.

Nie sądzę, żeby komukolwiek trzeba było przedstawiać Pana Małeckiego. To jeden z najzdolniejszych polskich autorów i z tym stwierdzeniem nie ma co dyskutować. Po każdą kolejną powieść, która wychodzi spod jego pióra, sięgam w ciemno i jeszcze żadna mnie nie zawiodła. Wręcz przeciwnie - dziś chcę Wam opowiedzieć o książce, która chyba nie mogłaby być lepsza, bo prawa fizyki rządzące tym wszechświatem po prostu nie pozwalają na istnienie bardziej doskonałej formy literatury. Panie i Panowie, przed Wami "Horyzont".

Czułam się jak ktoś, kto wolałby, żeby mu smakowało foie gras, ale nic nie potrafi poradzić, że woli big maca.

I tu pojawia się dylemat recenzenta - kiedy książka jest tak bogata i wielowymiarowa, że można o niej napisać rozprawę na 350 stron, ale z drugiej strony najlepiej po nią sięgać na ślepo i odkrywać samemu, więc taka rozprawa tylko zepsułaby lekturę. Bezpiecznie z pewnością będzie powiedzieć Wam, że "Horyzont" to wspaniała opowieść o poszukiwaniu siebie. To główny motyw, ale książka porusza też wiele innych tematów - przyjaźń i miłość, radość i ból, odwaga i lęk, a także próba posklejania życia z kawałeczków, na które ktoś je rozbił. Ta historia ma tyle aspektów i tyle możliwych interpretacji, że nie jestem w stanie opisać tu choćby dziesiątej ich części. Jest słodka, ale też przeraźliwie smutna. Wywołuje u czytelnika wzruszenie, czasem przerażenie, ale pozostawia posmak optymizmu. Jest pięknym paradoksem - jak samo życie.

Pośmiertnie Taśma zostaje przez prezydenta odznaczony Orderem Krzyża Wojskowego, a konkretnie Krzyżem Kawalerskim, i mianowany na młodszego chorążego, tylko nikt z nas nie bardzo wie, na chuj mu to wszystko.

Jak samo życie są też bohaterowie. Zuza jest przedstawicielką mojego pokolenia i mierzy się z problemami towarzyszącymi usamodzielnieniu się, które dobrze znam. Maniek... Maniek to zupełnie inna kategoria wagowa. Jest do bólu prawdziwy. Właśnie do bólu - jego postać szarpie za nerwy, powoduje dyskomfort, wywołuje współczucie, podziw, entuzjazm i całą gamę innych emocji. To chyba najlepszy bohater, z jakim się zetknęłam w literaturze - najlepszy pod każdym względem.

I teraz ostrzeżenie. To nie będą spojlery jako takie, ale chcę poruszyć dwie kwestie, które mogą nieco zepsuć zabawę. Jeśli nie chcesz ryzykować - przeskocz do ostatniego akapitu.

Będzie krótko, bo ta recenzja już jest zbyt długa. Maniek nazywa się Mariusz Małecki, ma 36 lat i urodził się w Kole. Wszystko się zgadza, zupełnie jak autor, tylko imię nie to. Ale to się zmienia gdy Maniek zaczyna pisać książkę - te wszystkie szczegóły przechodzą na jego bohatera z jedną drobną różnicą - zmienia imię na Jakub. Fikcyjny bohater Jakuba Małeckiego, Mariusz Małecki, pisze o fikcyjnym bohaterze Jakubie Małeckim, lat 36, urodzonym w Kole. Nie dogrzebałam się do aż takich szczegółów, ale jestem pewna, że zgadzają się również imiona rodziców i kierunek, który chciał studiować Maniek, a studiował naprawdę autor. Istna incepcja. Może to tylko niewinny flirt z czytelnikiem, ale może to okazja do refleksji nad związkiem autora z postaciami, które tworzy jego umysł. Jeśli chcecie podyskutować na ten temat, chętnie podzielę się moimi przemyśleniami na ten temat w komentarzach. Druga rzecz to właściwie drobnostka, ale bardzo przypadła mi ona do gustu. Podoba mi się jak każdy rozdział zaczyna grafika z okładki pocięta na kawałki - z każdym rozdziałem pojawia się kolejny kawałek i w miarę jak Maniek zbiera swoje życie do kupy, jego twarz powoli staje się kompletna. Mała rzecz, a cieszy.

Może dopiero jako swój bohater jest sobą w stu procentach. Być może tylko w takiej bezpiecznej fikcji da się istnieć naprawdę.

Tę książkę spokojnie mogę podsumować jednym słowem: genialna. Jedna z najlepszych powieści, jakie miałam przyjemność - ba, wręcz zaszczyt - czytać w całym moim życiu. Panie Małecki, chylę czoła. A zaraz potem pakuję swój "Horyzont" do torebki i lecę już w sobotę na Targi Książki w Krakowie wysłuchać spotkania autorskiego i zdobyć Pana podpis. Bo po raz pierwszy nie interesuje mnie sama książka. Po raz pierwszy fascynuje mnie również człowiek, w którego głowie powstała ta historia. Czyż to nie jest najlepsze podsumowanie? Gorąco polecam!

Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Czytam Pierwszy.

34 komentarze:

  1. Genialna recenzja książki na którą poluję od dłuższego czasu, a teraz wiem, że muszę po nią sięgnąć, tym bardziej, że bohater jest z Koła, to tuż koło mnie😍🥰

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tej książce, ale nie spodziewałam się tak wysokiej oceny. Teraz muszę szybciej po nią sięgnąć.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Małecki to moim zdaniem w tej chwili najlepszy polski autor, ocena nie mogła być inna :)

      Usuń
  3. Tak ciekawa recenzja i bardzo wysoka ocena, zachęcają mocno do lektury książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że "Horyzont" naprawdę przypadłby Ci do gustu :)

      Usuń
  4. Książki autora biorę w ciemno, a po Twojej recenzji mam ochotę już, natychmiast czytać tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam autora - czytałam Dygot - ksiązka nie przypadła mi do gustu. Może kiedyś kiedy będę miała ochotę dam autorowi drugą szansę bo nie ocenia się autora po jednej książce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dygot" ponoć jest specyficzny, naprawdę daj mu jeszcze jedną szansę :)

      Usuń
  6. Zachecasz. Mam nadzieję, ze znajde czas na przeczytanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Małeckiego! I ta książka jest cały czas na mojej liście książek do przeczytania ;) Muszę ją w końcu zamówić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale na pewno to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby nie dodatki typu: jakoś, to,chyba etc. to by była ładna literatura, a tak to po prostu książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Małecki taki ma styl, nie można wszystkiego pisać językiem naukowym. To powieść w końcu, nie rozprawa doktorska.

      Usuń
  10. Wow! Cudownie czytało mi się Twoją recenzję. A książka zapowiada się fantastycznie. Muszę zapamiętać ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętaj i przeczytaj, na pewno nie będziesz żałować :)

      Usuń
  11. Aż wstyd się przyznać, ale nic z Małeckiego jeszcze nie trafiło w moje rączki. Słyszałam już tyle dobrego o jego książkach, ale jakoś nie było jeszcze sprzyjających warunków do zabrania się za którąś z jego książek. W twojej recenzji, aż czuć to, że książka pochwyciła cię za serce, zaszokowała a potem powaliła na kolana. No i kurczę... Jak teraz nie sięgnąć po "Horyzont"? Narobiłaś mi smaka, więc teraz trzeba przeczytać i przekonać się na własnej skórze.
    Życzę dobrej zabawy i udanego szabrowania na Targach Książek!!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszabrowałam autograf tego pana na książce na zdjęciu, więc bardzo udane było :) A z Panem Małeckim się zapoznaj, koniecznie :)

      Usuń
  12. Muszę przeczytać! Małecki jest niesamowity! Twoja recenzja zresztą nie pozostawia mi wyboru :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. strach się przyznać że pana Małeckiego nie kojarzę:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, ale rozumiem, że to nie jest literatura dla każdego :)

      Usuń
  15. Prawdę mówiąc byłam ciekawa, podobno to literatura górnolotna itd. ale jak przeczytałam na innym blogu fragmenty, to uznałam, że coś jest nie tak z pozytywnymi recenzjami, próbującymi autora wybić ponad przeciętność, bo te fragmenty były mocno przeciętne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo przykre, że oceniasz całą książkę po kilku wyrwanych z kontekstu fragmentach. I że dzielisz literaturę na "górnolotną" i "beznadziejną". Może przeczytaj tę książkę i sama się przekonaj.

      Usuń
  16. Nie znam jeszcze pana Małeckiego, ale po takiej entuzjastycznej recenzji, to koniecznie muszę poznać tę książkę i inne z jego twórczości ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!