piątek, 18 października 2019

"Kubuś Puchatek" - Alan Alexander Milne

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami - chociaż możliwe, że tylko w naszej wyobraźni - leży Stumilowy Las. W lesie tym mieszka pewien miś o bardzo małym rozumku, pewien królik mający ogromną rodzinę, nieco marudny osiołek, uczona (chociaż tak po prawdzie po prostu przemądrzała) sowa i wiele innych, niezwykłych postaci. Razem przeżywają wspaniałe przygody - zdobywają biegun północny, zastawiają pułapkę na słonia, a także tropią wielkie i niebezpieczne zwierzę spacerujące po lesie. A robiąc to wszystko nie tylko bawią, ale również uczą młodych czytelników wielu ważnych rzeczy.


Jeszcze nigdy nie recenzowałam książki dla tak młodego czytelnika i szczerze mówiąc nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobię. Lubię literaturę dla dzieci, jednak są pewne granice - nie będę przecież czytać książek dla trzylatków, których poznają wiejskie zwierzątka czy coś podobnego. Jednak tak się złożyło, że przeczytałam niedawno "Kubusia Puchatka". Głównym powodem był udział w maratonie czytelniczym, którego jedno z wyzwań brzmiało "przeczytaj książkę zawierającą mapę", ale wybrałam akurat tę pozycję ze względu na duży sentyment, jakim ją darzę. Tak więc zaczęłam czytać i skończyłam w mniej niż godzinę, ale bawiłam się doskonale.

Przyjacielu, jeśli będzie ci dane żyć sto lat, to ja chciałbym żyć sto lat minus jeden dzień, abym nie musiał żyć ani jednego dnia bez ciebie.

To nie tylko przyjemnie napisane opowieści idealne dla młodego czytelnika, to też historie niosące w sobie głęboką mądrość. Najbardziej chyba rozczuliło mnie opowiadanie o urodzinach Kłapouchego, o których nikt nie pamiętał, ale Puchatek zrobił wielką akcję przypominania o tym wydarzeniu wszystkim przyjaciołom. I chociaż nikt nie był przygotowany do tych urodzin i Kłapouchy dostał na przykład stary garnek i pęknięty balonik, to i tak tego jednego dnia ponury osiołek był najszczęśliwszym osiołkiem na świecie, bo ktoś o jego urodzinach pamiętał i podarował mu cokolwiek.

- Kubusiu, jak się pisze MIŁOŚĆ?
- Prosiaczku, MIŁOŚĆ się nie pisze, MIŁOŚĆ się czuje.

Inną piękną historią z bardzo ważnym przesłaniem jest opowieść o przybyciu do Stumilowego Lasu Kangurzycy z Maleństwem. Mieszkańcy początkowo byli oburzeni, że oto przybył ktoś obcy i zachowuje się inaczej niż oni - chodziło tu o wieczne brykanie Maleństwa. Powstał nawet plan pozbycia się intruzów, ale skończyło się tym, że Maleństwo i Kangurzyca podbili serca mieszkańców Stumilowego Lasu i wszyscy przekonali się, że bycie innym nie oznacza niczego złego. Wielu dorosłym w naszym kraju przydałoby się przeczytać tę historię.

- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.

Ta książka pełna jest przykładów na bezwarunkową przyjaźń, nawet miłość, troskę o innych, poświęcenie, odwagę. Doskonale uczy dzieci jak powinny postępować, a zawartymi w niej wskazówkami mogą kierować się nie tylko pięciolatki, ale również dorośli i starcy - gdyby tak było, świat byłby lepszym miejscem. A wszystko to podane jest w formie krótkich, zabawnych i prostych historii, które z pewnością spodobają się każdemu maluchowi. To piękna książka, którą każdy rodzic powinien przeczytać swojemu dziecku. Gorąco polecam.

Moja ocena: 9/10

33 komentarze:

  1. Uwielbiam Kubusia Puchatka. Pamiętam, że czytałam kiedyś właśnie to wydanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jest bardzo popularne :) Starsze ode mnie o rok :D

      Usuń
  2. Czytałam tą książkę dawno temu. Była moją lekturą szkolną w podstawówce. Ciekawa jest też geneza tej książki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam genezy, ale zaciekawiłaś mnie i zaraz pójdę spytać ciocię Wikipedię o co chodzi :)

      Usuń
  3. Nie szaleję za nim ale przyznam, że doceniłam i dostrzegłam jego "piękno" jako dorosła osoba, kiedy doświadczyam jednej rzeczy.... wtedy odebrałam ją inaczej, zobaczyłam znacznie wiecej niż w II klasie kiedy omawialiśmy jako lekturę... nie patrzyłam głębiej niż to co widoczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie jedna z tych książek, którą inaczej odbierze dziecko, a zupełnie inaczej dorosły z bagażem doświadczeń. Tak jak w przypadku "Małego Księcia".

      Usuń
    2. Dokładnie.... a Mały Książe.... jeszcze nie poczułam tego czegoś

      Usuń
  4. Moja miłość do Kubusia Puchatka nigdy nie przeminie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Tak. I bardzo dobrze, bo zasługuje na miejsce w sercach przyszłych pokoleń :)

      Usuń
  6. Świetnie się to czyta.. młodzi mają piękny wzór do naśladowania- tak jak napisałaś, bezwarunkową przyjaźń:) Cytaty naprawdę głębokie i pouczające. :)
    Pozdrawiam

    zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta książka nauczy maluchy więcej niż niejedna tak zwana "edukacyjna" :)

      Usuń
  7. Cytaty z tej książki są przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Żałuję, że nie zmieściłam ich jeszcze drugie tyle...

      Usuń
  8. Jako dziecko lubiłam Kubusia Puchatka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kubuś Puchatek <3
    Piękne cytaty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jedyna książka, która nie wzbudza kontrowersji, a jedynie powszechny zachwyt :D

      Usuń
  10. Uwielbiam tą książkę z dzieciństwa. Mam nadzieję, że będzie mi jeszcze dane ją przeczytać parę razy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jedna z tych, do których trzeba stale wracać, bo właściwie każdego roku możemy ją odebrać inaczej w zależności od nabytych doświadczeń.

      Usuń
  11. Kocham!!!!!!! I nic już nie mam więcej do dodania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy, WSZYSCY kochają Kubusia Puchatka :) Serio, nie widzę ani jednego złego słowa pod adresem tej książki :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i swoją córę z Puchatkiem zapoznasz :)

      Usuń
  13. "Kubuś Puchatek" jest ponadczasowy ;). Na studiach miałam prezentację na temat tej książki i jej autora, stąd wiem kilka ciekawostek, które sprawiają, że nieco inaczej odbieram tę lekturę...
    Swoją drogą, wiedziałaś, że jest drugie polskie tłumaczenie tej książki pt. "Fredzia Phi-Phi"? Tłumaczka chciała bowiem jak najbardziej zbliżyć się do oryginalnego tytułu "Winnie the Pooh". Zresztą w tekście Puchatek nazywa się Fredzia, ale jest rodzaju męskiego, więc pojawiają się takie zdania, jak "Fredzia zrobił" ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, w takim razie nie dziwię się, że jednak popularniejszą wersją jest "Kubuś Puchatek" :D Nie zawsze tłumaczenie słowo w słowo jest najlepsze...

      Usuń
  14. Gdy byłam dzieckiem nie interesowała mnie ta bajka. Teraz gdy mam córkę odkrywam Kubusia na nowo i jest zauroczona :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!