poniedziałek, 7 października 2019

"Kusząca Pomyłka" - Vi Keeland

Rachel i Caine spotykają się w barze. Rachel mylnie bierze mężczyznę za żonatego drania, który porzucił niedawno jej najlepszą przyjaciółkę i w naturalnym odruchu obrzuca go kilkoma mocnymi epitetami. Gdy zdaje sobie sprawę ze swojej pomyłki, jest jej tak głupio, że bez słowa ucieka z baru. Jakie jest jej zdziwienie - i przerażenie - gdy następnego dnia zastaje Caine'a w sali wykładowej, i to na miejscu profesora. A co gorsze, ma być jego asystentką. Rachel postanawia zatrzeć tragiczne pierwsze wrażenie, jednak wydaje się, że los sprzysiągł się przeciwko niej, bo wciąż popełnia kolejne gafy - co doprowadza ją do szału, bo profesor Caine West coraz bardziej ją intryguje...


Nie jest żadną tajemnicą, że romanse to zdecydowanie nie moja bajka. Jednak przypadek książek młodzieżowych nauczył mnie, że nie powinnam nigdy oceniać książek po przyklejonej etykietce, dlatego od pewnego czasu staram się sięgać również po gatunki leżące daleko poza moją strefą komfortu. Dziś padło na romans z nurtu new adult. Mam na koncie już kilka pozycji tego typu, wiedziałam więc mniej więcej czego się spodziewać. No ok, miałam na koncie całe dwie. Teraz dołożyłam trzecią. I choć z pewnością nie doznałam objawienia a mój gust czytelniczy nie obrócił się o 180 stopni, to nie mam najmniejszego problemu z wyłonieniem z tej trójki najlepszej pozycji, która zostawia pozostałe dwie daleko w tyle. I właśnie o niej dziś porozmawiamy.

Gdybym miała wskazać główną wadę tej powieści, powiedziałabym, że jest nią gatunek, do którego należy. Chodzi mi tutaj o wszystkie jego cechy charakterystyczne - jak prosty, jakby okrojony styl narracji, szybkie tempo akcji (czytaj: rozwoju uczuć), skłonność do dramatów. Te elementy nie wzbudzają mojego entuzjazmu, ale są nieodłączną częścią romansu tak jak podział na wersy jest cechą poezji. Nie da się mieć jednego bez drugiego, więc nie zostaje mi nic innego, jak tylko się z tym pogodzić. Nie mogę obniżać oceny za coś, co stanowi istotę danego gatunku - to tak jakby krytykować fantastykę za nierealność. I z niejakim zaskoczeniem stwierdzam, że poza tym, czego skrytykować nie mogę, to nie bardzo mam się do czego przyczepić.

- (...) Po prostu przypomnij sobie o tym miejscu, gdy będziesz musiała porozmawiać z Bogiem o czymkolwiek.
- A jeśli będzie zajęty?
Mama pochyliła się i pocałowała mnie w czubek głowy.
- To wtedy któryś z jego aniołów będzie słuchać.

Bo widzicie, to naprawdę dobra powieść. Mamy tutaj fajnych bohaterów, i nawet jeżeli Rachel swoimi wybuchami złości raz czy dwa mnie zirytowała (czy to też konieczna cecha romansu - bohaterka z tendencją do dziecinnych zachowań?), to z pewnością wynagradzają to ciekawe postacie drugoplanowe. Nie, poważnie, nie było źle. Rachel nie jest moją ulubioną bohaterką ever, ale na tle innych bohaterek romansów wypada bardzo dobrze. A postacie drugoplanowe naprawdę były super, zwłaszcza Umberto i Lydia - pomysł na ten duet jest świetny, bardzo mi się podobał cały ich wątek. Pochwalić muszę autorkę również za umiar. Zarówno Rachel, jak i Caine, mają przeszłość, która wciąż im ciąży, jednak nie chodzą i nie użalają się nad sobą. Nie upijają się do lustra, nie wybuchają nagle płaczem w środku rozmowy. Są normalni - i całe szczęście. Co do trudnej przeszłości, to owszem, poruszone zostają pewne bardzo trudne tematy. Nie powiem jakie, bo nie lubimy spojlerów. Nie będę chwalić sposobu, w jaki to zrobiono, bo to nie jest książka, która napisana została po to, by pomóc czytelnikom sobie radzić w podobnych sytuacjach. Nie, to tylko romans. Ale punkt za obecność tych tematów.

Kolejny plus za... muzykę. Ja zawsze byłam muzykalna, wiecznie podśpiewująca, ucząca się grać na czym popadnie, teraz wiecznie ze słuchawkami ipoda w uszach, dlatego ten motyw jest mi bardzo bliski. A tutaj jest go mnóstwo - Caine jest profesorem muzyki, Rachel pisze pracę z terapii muzyką. To było dla mnie spore zaskoczenie, ale na plus. Kolejny plus to plot twist w połowie powieści. Ok, teraz sobie myślę, że pewnie powinnam była się domyślić. Na pewno powinnam była się domyślić. Ale tego nie zrobiłam i powieść wzięła mnie z zaskoczenia. Więc cóż - na plus.

Zawsze miałeś moje serce i nigdy nie chcę go z powrotem.

Ostatnia rzecz, chyba dość oczywista. New adult oznacza sceny erotyczne - a nie muszę chyba nikogo przekonywać, że to najbardziej wrażliwy element powieści. Najłatwiej je schrzanić, a porażka w tym temacie odbija się na całej książce. Jak więc było tym razem? Bardzo dobrze. Smacznie, intrygująco i sugestywnie. Naprawdę mi się podobało, a w tej kwestii niełatwo mnie zadowolić. Do tego sceny erotyczne wplatane były w fabułę z umiarem, co tylko dopełniło bardzo przyjemnego wrażenia.

Słowem podsumowania, to nie tylko bardzo dobry romans - to najlepszy romans z nurtu new adult, jaki czytałam. To chyba pierwsza powieść tego gatunku, która naprawdę mi się podobała - która ofiarowuje nam nie tylko wciągającą historię, ale również solidne tło w postaci przemyślanych bohaterów, dobrego warsztatu czy chociażby porządnego przygotowania merytorycznego autorki. Z pewnością zapoznam się również z innymi dziełami Pani Keeland i raczej stanie się to prędzej niż później. Polecam gorąco zarówno miłośnikom romansów, jak i fanom innych gatunków literackich, którzy są gotowi poszerzyć horyzonty.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.

22 komentarze:

  1. Kiedyś na pewno siegnę po twórczość tej autorki, ale nie w najbliższym czasie, choć nie ma dnia, bym o niej nie czytała.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wszędzie, prawda? Dlatego skusiłam się na zapoznanie z nią :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie Twoja bajka, wiem :) Moja też nie, ale uparłam się czytać wszystko to teraz mam za swoje :D

      Usuń
    2. Warto stawiać sobie wyzwania :D

      Usuń
  3. mnie tego typu książki odrzucają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze to rozumiem. Ja też miałam pewne problemy z przełamaniem się i sięgnięciem po tę lekturę, ale autorka jest tak powszechnie kochana, że ciekawość zwyciężyła :)

      Usuń
    2. może i ją kochają ale ja nie muszę:D

      Usuń
  4. Nie sięgam zbyt często po ten gatunek książek, ale ta akurat mnie zainteresowała, więc kiedyś przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie sięgałam jeszcze niedawno, ale po raz kolejny okazało się, że nie wolno wykluczać żadnego gatunku ze swojej biblioteczki, bo w kążdym zdarzają się naprawdę dobre pozycje :)

      Usuń
  5. Zazwyczaj nie czytam takich książek, ale może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam tak samo. Jeszcze dwa lata temu nie czytałam nic poza klasyką, fantastyką i sf, ale uparłam się poszerzyć horyzonty i nie żałuję :)

      Usuń
  6. W kwietniu bardzo uprzedzilam sie do gatunku New Adult i do teraz nie mogę sie z nim przeprosic

    OdpowiedzUsuń
  7. Romanse na długie wieczory zimowe czemu nie. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romanse na ciężki dzień, niezależnie od pory roku, są całkiem niezłe :)

      Usuń
  8. Ja, ogólnie rzecz biorąc, lubię romanse, ale nurt New Adult i Young Adult do mnie nie przemawia. Dlaczego? Przez nagromadzenie dramatów, które bywa charakterystyczną cechą takich książek, oraz dlatego, że są w takich książkach (to znaczy raczej NA) są sceny erotyczne, czego nie lubię. Dla mnie najlepszymi książkami romantycznymi są powieści klasyczne, stąd rzadko sięgam po takie jak "Kusząca pomyłka".
    Mimo więc Twoich pozytywnych odczuć po tej lekturze i mimo wysokiej oceny tej książki, nie mam zamiaru jej poznawać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te dramy co chwilę potrafią nieźle zmęczyć. Też wolę czytać powieści w stylu "Duma i Uprzedzenie" ;) Ale ten nurt jest teraz tak popularny, że chcę zrozumieć dlaczego, więc próbuję czytać. I powiem Ci, że akurat ta pozycja naprawdę nie była zła :)

      Usuń
  9. Wydaje się być zabawną historią, muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!