poniedziałek, 9 września 2019

"Saga Sigrun" - Elżbieta Cherezińska

Norwegia, X wiek n.e. Nastoletnia Sigrun dorasta pod kloszem ojcowskiej miłości niewiele wiedząc o prawdziwym życiu. Gdy przychodzi czas by została żoną, to właśnie ojciec wybiera dla niej najlepszego kandydata. Sigrun, choć pełna obaw przed pierwszym spotkaniem z przyszłym małżonkiem, wyczekuje go niecierpliwie. Jarl Regin robi na niej ogromne wrażenie, nie tylko swoją urodą, ale również szacunkiem, jaki jej okazuje. Szybko jednak okazuje się, że to nowe życie u boku wspaniałego mężczyzny nie zawsze będzie tak piękne jak w ciągu kilku tygodni po ślubie - na Sigrun czeka wiele wyzwań, a tęsknota za mężem wyruszającym na wyprawę to tylko przedsmak tego, co przygotował dla niej los...


Północna Droga:
I: Saga Sigrun
II: Ja Jestem Haldred
III: Pasja Według Einara
IV: Trzy Młode Pieśni

"Saga Sigrun" to pierwszy tom serii "Północna Droga" i zarazem moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Cherezińskiej. Usłyszałam o niej dzięki recenzji Moniki Olgi na jej blogu - właściwie przeczytałam bardzo pochlebną recenzję drugiego tomu zanim dotarłam do nieco mniej pochlebnej pierwszego, ale hej! Wikingowie! Nie jest żadną tajemnicą, że mam słabość do opowieści o dawnych czasach, tak dawnych, że aż pogańskich. Wikingowie, Celtowie, Słowianie - tak, proszę. Dlatego jeszcze w czasie czytania wspomnianej recenzji przeszukałam katalog mojej biblioteki i zarezerwowałam "Sagę Sigrun". Miesiąc później nareszcie doczekałam się książki, która okazała się czymś innym niż się spodziewałam. Ale to coś innego było zaskakująco dobre.

Zacznę nietypowo, bo od wady. Historia jest opowiedziana przez Sigrun - ale nie Sigrun młodą, tylko zbliżającą się do końca swojego życia. I tutaj pojawił się problem, bo tego typu opowieści o czyimś życiu mają według mnie jedną wspólną wadę - brak punktu kulminacyjnego. Zwykle powieści są skonstruowane tak, by fabuła budowała napięcie, które wybuchnie w wielkim finale. Tutaj, podobnie jak w "Mieście Dziewcząt", które recenzowałam niedawno, dzieje się wręcz przeciwnie - wszystko, co najciekawsze, przydarza się bohaterkom w młodości i wczesnej dojrzałości, a potem napięcie coraz bardziej opada i wielki finał ogranicza się do "a potem zestarzałam się i umarłam". I może opowieść jest piękna, fascynująca, wzruszająca, wstaw dowolny przymiotnik, to jednak mnie tego punktu kulminacyjnego brakuje. Bez niego mam poczucie, że zmierzamy z fabułą donikąd i nic z niej nie wynika.

Gdybym miała choć takiego boga jak mi mówił Einar, mogłabym o nim rozmyślać. Ale ojciec powiedział, bym o nim zapomniała, bo Chrystus to bóg dla niewolników. Nie nosił miecza, nie umiał walczyć i zginął jak prostak, bo się nie obronił.

Poza tym jednym elementem niewiele jest rzeczy, które mogę skrytykować. Opowieść być może nie jest porywająca niczym przygody Indiany Jonesa, ale w jakiś przedziwny sposób przykuwa uwagę. Często łapałam się na przysłowiowej "jeszcze jednej stronie" podczas czytania, chociaż byłam akurat w środku fragmentu, gdzie działo się naprawdę niewiele. Ale chciałam czytać, chciałam przewracać kolejne strony, chociaż przyznaję, że szło to powoli, bo książka nie jest napisana lekkim i łatwym językiem. Język ten jest za to niewiarygodnie piękny i plastyczny, człowiek niemal widzi malowane słowami obrazy. Coś niesamowitego.

W tym miejscu chcę powiedzieć o dwóch ważnych rzeczach, które w największym stopniu wpłynęły na moją wysoką ocenę. Po pierwsze - doskonałe przygotowanie merytoryczne. Widać, ze autorka spędziła długie godziny na lekturze tekstów historycznych i doskonale zna temat zarówno wierzeń Wikingów, jak i ich kultury, organizacji społeczeństwa i historii. Wielkie brawa. Druga rzecz, nie mniej ważna - "Saga Sigrun" to książka z najlepszymi scenami erotycznymi, jakie widziałam. Tak, zdarzają się, ale ich ilość w żadnym wypadku nie jest przesadzona. Napisane są z tak ogromnym wyczuciem i smakiem, tak wręcz poetycko, że wydaje się niemożliwe, by jednocześnie były sugestywne i plastyczne. A jednak. Pani Elżbieto, jest Pani mistrzynią. Te sceny były po prostu piękne.

Dwie są rzeczy białe: obnażone zęby i białka oczu błyskające spod hełmów, dwie są rzeczy szybkie: zamach ramienia i topór spadający na wroga. Dwie są rzeczy pewne: krew i śmierć, która przychodzi znienacka.

Wiem, że wiele osób ma problem z główną bohaterką. Bo nijaka, bo słaba, bo życie nie rzuciło jej prawdziwego wyzwania, bo Haldred z kolejnego tomu jest dużo lepsza. A ja powiem tak: jeśli tylko bohater jest dobrze skonstruowany i zachowuje się logicznie, to ja nie muszę go lubić. Sigrun jest trochę nijaka, ale jest bardzo głęboko przemyślana. Jest spójna, jest... po prostu sobą. Postacią z krwi i kości. Była tylko żoną Jarla i zachowywała się jak na żonę Jarla przystało. A że nie borykała się z żadnym poważnym problemem? Jak to w życiu, kochani. Dla mnie Sigrun jest czynnikiem neutralnym względem oceny. Nie pokochałam jej, ale też mi nie przeszkadzała. Za to do opowieści i swojej roli pasowała jak ulał.

Przyznam szczerze, że spodziewałam się wielkich bitew, umięśnionych wojowników z toporami, grabieży i podbojów, a dostałam spokojną opowieść o... cóż, o życiu, jak sądzę. O życiu Wikingów takim, jakie było zanim Hollywood je podkolorował do granic absurdu. Dostałam ciekawą historię napisaną tak pięknym językiem, że słów brakuje, by go opisać - opowieść, która snuje się powoli, jak opowiadana przy ognisku, ale wciągającą jak najlepszy epos. Jeśli któryś ze wspomnianych motywów wydaje Wam się interesujący, szczerze zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę.

Moja ocena: 8/10

36 komentarzy:

  1. zapowiada się ciekawa lektura :)
    Pozdrawiam, Pola.
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jak słyszę saga to mam ochotę czytać xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę miała na uwadze ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przypadłby Ci do gustu. Martwi mnie tylko, że to takie dawne czasy, bo u Ciebie raczej współczesność, ale jestem pewna, że zachwyciłabyś się językiem :)

      Usuń
  4. Przyznam szczerze, że nie czytałam jeszcze nic o Wikingach, ani nie oglądałam filmów o tej grupie, więc w sumie niewiele wiem na ten temat ;). Lubię jednak książki bardziej historyczne, rozgrywające się w przeszłości, więc opisywana przez Ciebie "Saga Sigrun" mogłaby wpasować się w moje klimaty. Nie przeszkadza mi też kiedy narracja jest prowadzona z perspektywy osoby u schyłku życia, a więc jest opowieścią wspomnieniową i nie ma wspomnianego punktu kulminacyjnego ;). Zapisuję tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  5. Też muszę poznać Cherezińską, zastanawiałam się od czego zacząć, może zrobię tak jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to niezła książka na początek przygody z autorką - ale co ja tam wiem, tylko tę jedną przeczytałam :D

      Usuń
  6. Wydaje się być bardzo ciekawa. Już dawno nie czytałam czegoś podobnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam. Dla tych bardziej leniwych (czyli mnie!) dostępny jest też audiobook :)

      Usuń
  7. No widzisz, w moich oczach Sigrun wypadła nieco blado, bo jeszcze w głowie miałam przebojową Halderd, a jeszcze wcześniej czytałam o Hardej (siostrze Bolesława Chrobrego) :)

    Jest mi niezmiernie miło, że wspomniałaś o moim blogu. Bardzo dziękuję :)
    To miłe, kiedy czytasz, że pomogłaś znaleźć innemu czytelnikowi świetną lekturę :) I za to lubię blogi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za polecenie :) Przyznaję, że Sigrun jest nijaka, ale jak pisałam - miała być przede wszystkim żoną jarla i żoną jarla była wzorową. Haldred ma być jarlem, ma przewodzić mężczyznom, więc musi być inna. Niedługo przekonam się jaka :)

      Usuń
  8. Po pierwszych zdaniach recenzji pomyslałam, ze to chyba nie w moim guście książka ale potem mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią "nie oceniaj książki po okładce", ale powinni też dodawać "ani po opisie" :)

      Usuń
  9. Bardzo lubię ten cykl, ale też wolę Haldred niż Sigrun :) Tyle, że chyba taka była koncepcja autorki, by pokazać różne kobiece charaktery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy bardziej lubią Haldred i robią mi straszną ochotę na drugi tom :D Jutro przy dobrych wiatrach skończę aktualnego audiobooka i chyba się za tą Haldred zabiorę :)

      Usuń
  10. Bez przeczytania Twojej opinii nie pomyślałabym, że może mi się spodobać. No cóż, zaciekawiłaś mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie przeczytałabym coś o Wikingach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to polecam :) Teraz ci Wikingowie na topie, co chwilę o nich piszą...

      Usuń
    2. Ciekawe kiedy minie ta moda;)

      Usuń
  12. Będę o niej pamiętała, jak postanowień zacząć jakąś nową serię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie będziesz zawiedziona, jeśli zdecydujesz się na lekturę :)

      Usuń
  13. Miałam napisać wczoraj komentarz, ale jakoś mi zeszło i zapomniałam.
    Jak już wspomniałam na instagramie, książkę czytałam, ponieważ byłam ciekawa jak pisze Cherezińska. Nie zawiodłam się, książka jak dla mnie była świetna. Choć nie była to akcja jak z Szybkich i Wściekłych, to miała w sobie to coś. Bardzo polubiłam Sigrun, uważam, że jest to świetna bohaterka. Ja nie wyobrażam sobie życia w tamtych czasach, dlatego podziwiam ją za to, że tak dobrze radziła sobie bez męża. Poza tym widać, że pisarka robi rzetelne rozeznania w temacie, zanim zabiera się za pisanie. A to zasługuje na ogromny szacunek, zwłaszcza w czasach, kiedy niektórym nie chce się tego robić, a i tak wydają książki, które nie są zgodne z prawdą (pisałaś kiedyś recenzję Ring Girl, zawarłaś tam właśnie coś takiego, brak realizmu, ponieważ autorka nie była zaznajomiona w temacie zawodów bokserskich czy MMA, jakoś tak).
    Świetna recenzja, dużo wnosi, a i dzięki Tobie z chęcią sięgnę po kolejny tom Północnej Drogi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Często niestety się zdarza, że autorowi nie chce się spędzić kwadransa na zgłębianiu tematu i wypisują głupoty, dlatego tym bardziej trzeba cenić tych, którzy oprócz zapewniania rozrywki, próbują nas czegoś nauczyć :)

      Usuń
  14. Mimo tej powolnej akcji i braku punktu kulminacyjnego powieść niezwykle kusząca. tez mam słabość do Wikingów :D a coś co ładnie napisane zawsze przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurczę, nie lubię takich "nijakich" bohaterek. Dość rzadko też sięgam po książki typowo historyczne, ale - z mojej strony również szacun dla autorki za tę merytoryczną podstawę, o której piszesz.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie przepadasz za powieściami historycznymi to raczej nie dla Ciebie, tu ten X wiek czuć w każdym zdaniu :)

      Usuń

Jeśli możesz, zostaw komentarz. Zajmie Ci to nie więcej niż 2 minuty, a dla mnie będzie wspaniałym prezentem i dużą motywacją. Dziękuję!